Takiej atmosfery nie tylko emocjonującego widowiska sportowego, ale i zabawy dla wszystkich nie było już dawno na Służewcu.

W tłumie licznie przybyłych gości można było spotkać panów w frakach i cylindrach oraz panie w długich sukniach, ozdobnych kapeluszach, z parasolkami. Byli to oczywiście wynajęci przez organizatora animatorzy wyścigowej mody, jaka obowiązywała na Polu Mokotowskim w przedwojennej Warszawie. Natomiast kto sam przyszedł w stroju nawiązującym do tamtych klimatów, mógł wziąć udział w konkursie na najciekawsze ubranie. Tym, którzy na wyścigach byli po raz pierwszy, pomocą służyły elegancko ubrane hostessy.
Bogaty był program imprez towarzyszących. Świetny pokaz jazdy konnej przygotowali szwoleżerowie. Zaprezentowali oni na padoku elementy musztry konnej oraz pokazy władania szablą i lancą, a także skoki przez płonącą obręcz. Między gonitwami, które można było oglądać również na dużym telebimie, występował też pluton trębaczy.
Nie zabrakło atrakcji dla dzieci, licznie przybyłych z rodzicami. Najmłodsi mogli się przejechać na kucyku oraz na karuzeli i pomalować sobie twarze w kąciku artystycznym.
Po zakończniu gonitw, w wielkim namiocie ustawionym na parkingu w Alei Wyścigowej odbył się koncert piosenek najsłynniejszego warszawskiego barda Stanisława Grzesiuka. Wystąpiły Warszawska Kapela Zdzisława Patera z Chmielnej, Kapela z Targówka i Kapela Czerniakowska. Młode zespoły rywalizowały w konkursie utworów z repertuaru Grzesiuka. Wieczór zakończył występ supergwiazdy, którą okazał się zespół „Trubadurzy”.
To była naprawdę wielka, jeśli chodzi o poziom sportowy, i niezwykła pod względem oprawy Wielka Warszawska. Sukces frekwencyjny zaakcentowała pani prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz, która po raz pierwszy osobiście uczestniczyła w uroczystej dekoracji zwycięskiego konia po gonitwie, której patronuje.

Info