Aktualności
Rozmowa z Adamem Wyrzykiem. Wszystko zgodnie z planem
Klacz Jagabella dosiadana przez dżokeja Piotra Krowickiego pokonała ogiery w pierwszej przedderbowej próbie – wyścigu o Nagrodę Strzegomia.
Z jej trenerem Adamem Wyrzykiem rozmawiamy o planach startowych jego najlepszych koni.
Był pan dość sceptycznie nastawiony przed biegiem o Nagrodę Strzegomia. Tymczasem Jagabella wygrała pod dżokejem Piotrem Krowickim w błyskotliwym stylu.
Też w nią po cichu wierzyłem, ale nie chciałem zapeszyć. Pierwsze wyścigi po przerwie zimowej zawsze są zagadką. Ale Piotrek wprost ?sadził się”, że wygra. On i ?Jaga” stanowią wspaniały duet. Wyścig wcale nie był łatwy. Klacz pierwszy raz biegła bez okularów. Podczas finiszu z trudem trzymała się linii prostej. Uciekała od koni i, jak to my mówimy, waliła się w kanat. A jednak Piotrek potrafił w końcówce wjechać odważnie pomiędzy Grajka i Kashmere, Pojechał wprost rewelacyjnie. ?Jaga” znów pokazała, że ma przerzutkę. Wyprzedziła rywali w mgnieniu oka.
Nie żałuje pan teraz, że nie zgłosił pan Jagabelli do Derby na Służewcu?
Nie, bo na moje wyczucie ta utalentowana, szybka klacz nie ma predyspozycji fizycznych do biegów długodystansowych. Z tego względu zasadniczo będzie oszczędzana. Następnym jej występem po zwycięskim biegu o Nagrodę Strzegomia będzie udział w gonitwie o Nagrodę Wiosenną. Jako docelowy start zaplanowałem jej Oaks (2000 m) w Bratysławie we wrześniu. Wcześniej wystąpi jedynie, również w stolicy Słowacji, w jakimś mniej prestiżowym wyścigu po to, żeby zapoznała się z tamtejszym torem.
Może przy okazji wyjaśni pan tegoroczny status Krowickiego. Czy nadal pracuje on w Wiedniu, czy też pan go teraz zatrudnia?
Obecnie na stałe trenuje i jeździ u mnie, a w Austrii tylko wtedy, gdy nie ma dosiadów na Służewcu. Tak było na przykład 1 maja. Tego dnia ścigał się w Wiedniu, a na sobotę i niedzielę wrócił do Warszawy. W Austrii ma dom, a w nim żonę i synka. Wyjeżdża do nich po wyścigach na Służewcu w poniedziałek i wraca do naszej stadniny w Podbieli (44 km od Warszawy) w środę. Prawie przez całą zimę przygotowywał nasze konie.
Jak się układa wam współpraca?
Dobrze. Jest nie tylko naszym pracownikiem, ale i domownikiem. Ale to nie znaczy, że jest to jakaś idylla. Wprost przeciwnie, dość często się kłócimy, oczywiście o podejście do poszczególnych koni. Ale w końcu osiągamy jakiś kompromis. To, że między na iskrzy, nie jest wcale takie złe.
Ma pan świetną stawkę trzylatków, ale tak pan zaplanował ich starty, jakby panu nie zależało na ważnych zwycięstwach w Warszawie. Potencjalnie najlepszego konia, Golden Tirola, zgłosił pan do Derby w Wiedniu. Czy sam pan podejmował takie decyzje?
Nie. Były one wynikiem wspólnej narady z właścicielami. Po prostu staraliśmy się tak zaplanować starty, żeby ?nasze konie” nie rywalizowały ze sobą w tych samych gonitwach. Dlatego zapisana do Derby w Warszawie Elegant Pride pobiegnie 17 maja w Wiosennej w Bratysławie, a Jagabella tydzień później w takim samym wyścigu na Służewcu. Natomiast Golden Tirol wystartuje 24 maja w Warszawie w gonitwie o Nagrodę Rulera. Będzie to jego jedyne przetarcie przed Derby w Wiedniu. Chcemy, aby pobiegł tam ?na świeżości”.
Do Derby na Służewcu, oprócz Elegant Pride, został jeszcze zgłoszony ogier Nowy Raj. Wystartuje on w najbliższą sobotę w gonitwie II grupy. Czego się pan po nim spodziewa?
Niestety, być może koń ten został zgłoszony do Derby trochę na wyrost. Jego właściciel zabrał go zimą do siebie na Litwę. Koń powrócił do nas w kwietniu, co tu ukrywać w nienajlepszej kondycji. Wierzę w niego nadal, ale nie jestem wolny od obaw, że z drugiego zapisu do Derby być może trzeba będzie go skreślić. Ale dopiero po sobotnim występie będę mógł coś bardziej konkretnego o Nowym Raju powiedzieć.
Rozmawiał Islander