Traf Online
Oglądaj i graj!!!
Podwajamy wyścigowe emocje!
Zaloguj się na TrafOnline.pl już teraz!

Aktualności

Tor Służewiec

Plebiscyt. Bohaterowie 80-lecia. Neman, czyli diabeł z pudełka

13 sierpnia 2019

Jego gwiazda niespodziewanie rozbłysła w Wiedniu podczas Derby Austrii (1984 r.), w których wyskoczył z grupy koni na prostej niczym diabeł z pudełka. Wygrywał niezagrożony o 6,5 dł. bijąc 21 konkurentów z Austrii, Węgier, Danii, Francji, Niemiec i Polski, a także rekord toru na dystansie 2400 m. Po dwóch tygodniach wygrał też polskie Derby i został wybrany Koniem Roku 1984.

Neman (Dakota – Narew po Mehari) trafił w wieku dwóch lat do stajni Stanisława Molendy, który po złotych latach 60. i sukcesach Taorminy (1970) i Dargina w Derby (1973) aż 12 lat musiał czekać na swój ósmy triumf w biegu o błękitną wstęgę.

Neman był obdarzony wyjątkowo łagodnym charakterem. W pierwszym roku startów zdobył nagrody: Rozpoczęcia Sezonu Letniego oraz Ministerstwa Rolnictwa, natomiast podczas mityngu KDL był drugi w biegu o Nagrodę Budapesztu.

W wieku trzech lat nie zachwycił w pierwszych startach na elastycznej bieżni. Był czwarty w rywalizacji o Nagrodę Strzegomia i Doris Day. Klasę pokazał w Wiedniu, wygrywając na twardym torze z przewagą Derby pod Mieczysławem Mełnickim, a następnie powtarzając ten sukces w Warszawie (pokonał Dum-Duma oraz Jurora, który tydzień wcześniej wygrał Derby w Pradze).

W kolejnym roku zajął drugie miejsce podczas mityngu KDL w biegu o Nagrodę Moskwy, natomiast zawodził w gonitwach o nagrody: Pawimenta, Wielkiej Warszawskiej i Criterium, a także Preis von Europa w Kolonii, które rozgrywane były na nieodpowiadających mu torach elastycznych .

Wiele lat później Mieczysław Mełnicki wspominał jego niesamowity sukces w Derby w Wiedniu:

„W dniu wyścigu Neman był w kapitalnej formie, aż piszczało. Modliłem się tylko o to, aby bieżnia była bardzo sucha, bo tylko na takiej dawał z siebie wszystko. Startowaliśmy z numerem pierwszym, więc przez cały wyścig trzymałem się wewnętrznej bandy. Nie szukałem miejsca gdzie indziej, bo czułem, że konie biegnące przede mną mają zapas sił i przejście na prostej prędzej czy później się otworzy. Rzeczywiście 400 m przed metą pojawiła się luka, a kiedy się w nią wepchnąłem, Neman jakby dostał skrzydeł. Kiedy obejrzałem się za siebie 100 m przed metą rywale byli 6-7 długości w tyle. Była to dla mnie wielka sensacja i radość, bo polski koń wygrał w takiej stawce po 83 latach w Wiedniu.” – opowiadał legendarny dżokej.

Najlepszym przychówkiem Nemana okazała się klacz Bella Donna, zwyciężczyni Wiosennej, Krasnego oraz Wielkiej Warszawskiej.

Info