Aktualności
Le Destrier wygrał Memoriał Jerzego Jednaszewskiego
Z dużym zainteresowaniem kibice oczekujący gonitw Derby dla folblutów i arabów mogli śledzić niedzielne gonitwy imienne. W Memoriale Jerzego Jednaszewskiego nie zawiodły konie najmocniej liczone – wygrał Le Destrier przed niosącym wyższą wagę Don Kastersem. W Nagrodzie Kabareta dla arabów ładnie pokazał się Han Rastaban, jednak sensacyjne zwycięstwo odniósł debiutant – francuski Zenhaf, trenowany w Czechach. W konfrontacji czołowych kłusaków górą był Factoriel.
Le Destrier potwierdza wysokie aspiracje
W Memoriale Jerzego Jednaszewskiego zebrała się liczna grupa trzylatków, spośród których większość jest zgłoszona do Derby. Największe zainteresowanie wzbudzał występ dwóch koni – Don Kastersa ze stajni Janusza Kozłowskiego, triumfatora biegu o Nagrodę Irandy, oraz Le Destriera, zgłoszonego do najbardziej prestiżowej gonitwy w Europie – Nagrody Łuku Triumfalnego.
Szaleńcze tempo dla Taymoura podyktował Dacinni. Pokonał pierwszą pełną ćwiartkę w 28,4 sek. (na torze elastycznym) i mocno rozciągnął stawkę. Za liderem podążyły Burschi i Johnny Double, natomiast reszta peletonu została dość daleko w tyle. Dacinni odpadł już na zakręcie, co spowodowało zgrupowanie się stawki. Na prostej zaatakował rozprowadzony Taymour, a do walki z nim ruszył Le Destrier. Błyskotliwy finisz rozpoczął Don Kasters, zbliżył się do uciekającej pary, jednak najwyższa waga w polu trochę go przydusiła i w końcówce nie galopował już tak dobrze. Wykorzystał to niosący o 4 kg mniej Le Destrier, poprawił i wygrał. Don Kasters pokonał Taymoura, a kilka długości za nimi wyścig ukończył ładnie finiszujący polem Przystojnykaźmierz. Piąty był podliczany Magic.
Właścicielem trenowanego przez Michała Borkowskiego Le Destriera jest BMS Group Pegza. W kontekście Derby bardzo dobre wrażenie sprawiły zarówno Le Destrier (ma jeszcze mało doświadczenia i powinien progresować), jak i Don Kasters (niósł najwyższą wagę na elastycznym torze). Niezłe wypadł też polskiej hodowli Przystojnykaźmierz (tr. Natalia Szelągowska), który niósł o kg mniej od Don Kastersa, ale o 3 kg więcej od większości rywali.
Znakomity debiut Zenhafa
Do dużej niespodzianki doszło w gonitwie dla 4-letnich arabów o Nagrodę Kabareta. Wśród faworytów wymieniane były przede wszystkim zwycięzca Memoriału Stanisława Salagaja – Al Jassim, jeden z faworytów tegorocznego Derby Han Rastaban, a nieco niżej oceniano szanse Athal Bint Gifary oraz Sharm El Sheikha. Dwójkę najmniej liczonych koni tworzyły Gensik oraz debiutujący Zenhaf, gość z Czech.
Po wolnym początku, to właśnie Zenhaf pod Janem Vernerem poprowadził dość spokojnie. Wkrótce za nim ulokował się Al Jassim. Tempo wzrosło na zakręcie, a problemy z dotrzymaniem kroku rywalom miał Gensik. Na prostej Zenhafa próbowały zaatakować Al Jassim oraz prowadzona przy kanacie Athal Bint Gifara. Próbowały, ponieważ Zenhaf pięknie przyspieszył i nieoczekiwanie utrzymywał pierwszą pozycję. Z koni wyszedł ładnie Han Rastaban i w końcówce to on ruszył za Zenhafem, ale nie zdołał mu już zagrozić. Trzecie miejsce Al Jassimowi w celowniku odebrał szerzej atakujący Sharm El Sheikh.
Jak wspomniał po gonitwie właściciel Zenhafa, Rafał Płatek (spółka WOW!), to pierwsze zwycięstwo araba w czeskim treningu. Utalentowanego czterolatka trenuje Stepanka Myskova.
W perspektywie Derby Arabskiego świetne wrażenie sprawił Han Rastaban. W tym wyścigu niósł o 3 kg więcej od większości rywali, ale pobiegł bardzo ładnie. Wraz z Almaredem wydają się najlepszymi końmi polskiej hodowli w roczniku, więc ich rywalizacja w najważniejszych biegach zapowiada się arcyciekawie. Mógł się podobać również mało doświadczony Sharm El Sheikh, pokonując wyżej notowane Al Jassima i Athal Bint Gifarę.
O tym, jak wielką niespodzianką dla publiczności i typerów było zwycięstwo debiutanta od razu na poziomie gonitwy kat. B może świadczyć fakt, że mimo zwycięstw w trzech pierwszych gonitwach faworytów, w grze pozostały zaledwie 2 septymy!
We wspomnianych trzech pierwszych wyścigach nie było żadnych zaskoczeń. W Memoriale Henryka Stermacha najmocniej liczony Factoriel bez większych kłopotów uporał się ze swoim najgroźniejszym przeciwnikiem – Fendem d’Ukraine. To drugie w tym zwycięstwo trenowanego przez Annę Frontczak-Salivonchyk wałacha. Do zwycięstwa poprowadził go oczywiście Taras Salivonchyk.
Chwilę później nie zawiódł także Damask Blade ze stajni Emila Zaharieva, bardzo łatwo wygrywając w licznej stawce pod Antonem Turgaevem. Z zdecydowanie skromniej gonitwie dla młodych arabów także liczyły się konie najmocniej liczone – wygrał dosiadany przez Sanzhara Abaeva Hilal Muscat, którego we Wrocławiu trenuje Michał Borkowski.
Factoriel Damask Blade
W gonitwie VI na starcie stanęło kilka ciekawych koni czystej krwi arabskiej. Mocno, w swoim stylu, poprowadził Najem du Solei, na którym gościnnie jechał Jan Verner. Ogier jednak osłabł na prostej, chociaż ostatecznie utrzymał czwarte miejsce. Do głosu doszły jednak mocniej liczone No Neveur Saularie oraz rozpędzająca się Iroka de Bozouls. Niespodziewanie „zabrał się” z nimi debiutujący Taranom. W końcówce trochę mu zabrakło, ale w perspektywie kolejnych startów zrobił bardzo dobre wrażenie. Tymczasem po walce Iroka de Bozouls pod Dastanem Sabatbekovem pokonała faworyzowanego No Neveur Saularie, odnosząc pierwsze zwycięstwo w karierze. Klacz jest trenowana przez Cornelię Fraisl.
Chwilę później Jan Verner znów popisał się skuteczną, ofensywną jazdą. Tym razem poprowadził na folblucie – Feothanie ze stajni Wojciecha Olkowskiego. Na prostej znów odpierał ataki mocniej liczonych rywali. Do końca naciskał go Lucky Fate, natomiast finiszująca z dalszej pozycji Miss Margot nie zdołała im zagrozić.
Świetnie biegały dzisiaj konie Michała Borkowskiego. Oprócz wspomnianych zwycięstw Le Destriera i Hilal Muscata, punktowała dla niego również Awrad Al Khalediah. Klacz została dobrze przeprowadzona przez Szczepana Mazura i na prostej odskoczyła rywalom. Bezskutecznie ścigał ją faworyzowany Idelin de Bozouls. Lepiej od niego na prostej finiszował Oficer i to on w końcówce naciskał Awrad, ale ta obroniła się dość pewnie.
Na koniec dnia jeszcze jedną wygrana dołożył Szczepan Mazur, tym razem jadąc na trenowanym przez Adama Wyrzyka Monte Carlo. Drugie miejsce uciekającemu w dystansie Harlemowi tuż przed celownikiem odebrała Ujoor.