Traf Online
Oglądaj i graj!!!
Podwajamy wyścigowe emocje!
Zaloguj się na TrafOnline.pl już teraz!

Aktualności

Tor Służewiec

Czułem, że moje konie są w formie

27 września 2021

Rozmowa z Krzysztofem Ziemiańskim, trenerem bohaterów Wielkiej Warszawskiej – Night Tornado i Petita, a także triumfatora biegu o Nagrodę Mosznej, Timemastera.

Night Tornado sprostał roli faworyta w Wielkiej Warszawskiej. Jak to wyglądało z pańskiej perspektywy, jeszcze przed startem? Miał pan jakieś obawy?

Nie, nie miałem. Znam tego konia już całkiem dobrze i wiem, na jakim etapie przygotowań się znajduje, w jakiej jest formie. Wszystko wskazywało właśnie na to, że to jest bardzo dobrym moment na udział w tak ważnym wyścigu. Ścieżkę przygotowań prowadziłem właśnie w stronę Wielkiej Warszawskiej, planowałem ominąć St. Leger i dać więcej odpoczynku Night Tornado. Musiałem jednak przekonać właścicieli, aby przystali na taki plan, bowiem mieli oni dużą pokusę, by pobiec St. Leger. Zadałem im wtedy pytanie, czy chcą wygrać tamten wyścig po raz czwarty, czy może Wielką Warszawską po raz pierwszy. To ich przekonało i sądzę, że nie żałują tej decyzji.

Co mną kierowało, żeby tak im doradzić? Doświadczenie ostatnich lat. Dwukrotnie St. Leger wygrał Fabulous Las Vegas i dwukrotnie w Wielkiej Warszawskiej nie dał rady włączyć się do walki o zwycięstwo. W ub. roku triumfował Night Tornado, ale w tym najważniejszym wyścigu był drugi. Trudno to odbierać jako porażkę, bo przegrał przecież z bardzo dobrym, doświadczonym koniem – Nagano Gold, jednak pewien niedosyt pozostawał. Uznałem, że chociaż ani po Fabulousie, ani Night Tornado nie było oznak fizycznego zmęczenia, bowiem wygrywały St. Leger łatwo, to nagromadzenie trudnych wyścigów i dystans 2800 m w nogach, po którym znów muszą ścigać się w mocnej konkurencji na 2600 m, nie jest bez znaczenia. W tym roku zaplanowałem więc 1,5-miesięczną przerwę w startach. Dotyczyło to zarówno Night Tornado, jak i delikatniejszego od niego Petita. Oba, jak się okazało, mogły dzięki temu błysnąć w ostatnią niedzielę września.

Które to pańskie zwycięstwo w Wielkiej Warszawskiej?

Dopiero drugie. Równo 10 lat temu ten wyścig w rekordowym czasie wygrał Intens. Był to koń absolutnie wybitny, bo wygrał przecież nie tylko dwa wspomniane biegi (St. Leger i Wielką Warszawską), ale do tego ustanowił w nich rekordy toru.

Cofnijmy się może nieco w czasie i przypomnijmy, jak Night Tornado trafił do pańskiej stajni.

Wybrałem się tradycyjnie na aukcję do Francji, m. in. z panem Traką, dla którego, jeśli dobrze pamiętam, była to pierwszy raz, gdy osobiście na nią pojechał. Upatrzył on sobie kilka bardzo interesujących koni i chciał je licytować, ale były to same konie z górnej półki cenowej. Osiągały niezwykle wysokie kwoty. W międzyczasie udało mi się zakupić kilka koni, w tym sam dokonałem zakupu właśnie Night Tornado, jak się okazało, właśnie dla państwa Traków. Jego cena nie była wygórowana, ponieważ ojciec Night of Thunder dopiero rozpoczynał karierę hodowlaną, a ponadto ogier był opisany, jako koń chodzący po boksie, co często zniechęca kupców. Mi się od razu bardzo spodobał, zarówno jego wygląd, jak i charakter – to bardzo łagodny koń. Udało się go oduczyć tego zwyczaju i teraz możemy się cieszyć z naprawdę świetnego stayera!

W tym roku sezon na Służewcu, jeśli chodzi o ścisłą czołówkę, praktycznie dobiegł już końca. Planujemy jednak, że Night Tornado pobiegnie jeszcze na zagranicznym torze. Rozważamy start w gonitwie G3 w Niemczech pod koniec października lub we Francji, w Lyonie, na początku listopada. W tej gonitwie Fabulous Las Vegas był piąty 2 lata temu.

Kapitalnie też pobiegł Petit, spodziewał się pan takiego występu?

Nie mogę powiedzieć, że nie. Czułem, iż jego forma jest wysoka, jak nigdy przedtem. Mogę nawet zaryzykować stwierdzenie, że była wyższa niż w przypadku Night Tornado. W tym roku Petit biegał naprawdę dobrze, ale to również koń, który nie może startować zbyt często. Jest delikatny, potrzebuje spokojnego przygotowania, a także bardzo rozsądnego przeprowadzenia w gonitwie. Z tego powodu także dłużej odpoczywał przed startem w Wielkiej Warszawskiej.

Jak zostali dobrani jeźdźcy? W tym roku współpracuje pan głównie z Martinem Srnecem, ale w Wielkiej Warszawskiej postawił pan na Stefano Murę i Sergeya Vasyutova.

Tutaj staram się trzymać preferencji właścicieli, o ile nie mam żadnych zastrzeżeń. W tym przypadku nie było większych wątpliwości. Stefano Mura dosiadał Night Tornado we wszystkich startach na Służewcu, począwszy od zwycięstwa w ubiegłorocznej gonitwie o Nagrodę Pink Pearla. Zna tego konia bardzo dobrze i świetnie do siebie pasują. Tornado nie potrzebuje twardej ręki, ale spokojnego prowadzenia. Planowaliśmy także, że włoski dżokej pojedzie w zagranicznych występach na kasztanie, ale z powodów logistycznych w Bratysławie pojechał Martin Srneca, a we Francji tamtejszy jeździec.

Jak już wspomniałem, Petit również wymaga precyzyjnego przeprowadzenia w wyścigu, Sergey poznał go już bardzo dobrze i za każdym razem prowadził ogiera do dobrego występu. Czasami brakowało trochę szczęścia (dwie minimalne przegrane), ale widać, że też świetnie się rozumieją. Podobnego zdania jest właściciel gniadosza, Jan Cichoń.

Serdecznie gratuluje i dziękuję obu dżokejom, że przyczynili się do tego sukcesu.

Kolejnym koniem, który błysnął w niedzielę był Timemaster. Jak należy ocenić sezon w jego wykonaniu i czy wystartuje w tym roku jeszcze na Służewcu lub za granicą?

W biegu o Nagrodę Mosznej pobiegł naprawdę dobrze. W poprzednim występie jego forma nie była tak wysoka, ale mimo wszystko poradził sobie. Teraz był wstępnie szykowany do gonitwy we Francji, jednak z kilku powodów plan uległ zmianie i wystartował na Służewcu. Cały sezon ma bardzo udany, bo wygrał przecież pięć razy w sześciu startach, przy czym ten pierwszy musiał być słabszy, ponieważ to duży i ciężki koń, którego trudno idealnie przygotować już na pierwszy start. Został zbyt ofensywnie przeprowadzony w wyścigu o Nagrodę Golejewka i nie dał rady, ale ten występ bardzo mocno pchnął go do przodu i szybko się poprawiał. Niedługo później wygrał w Bratysławie cenę Scottish Rifla, a później cztery gonitwy kategorii A na Służewcu. Wstępnie planujemy, że wystartuje w połowie października we Francji, ale ostateczna decyzja jeszcze nie zapadła.

Wiadomo już, czy zobaczymy bohaterów wczorajszego dnia w akcji także w przyszłym sezonie?

Cała trójka pozostaje w treningu na kolejny sezon. Były bardzo dobre oferty na zakup Night Tornado i Timemastera, ale nie po to właściciele jeżdżą na aukcje i starają się nabyć świetnego konia, który przyniesie im dużo radości, żeby potem go sprzedać.

Rozpoczyna się sezon aukcyjny. Czy planuje pan wybrać się na jakieś aukcje i jak się pan do nich przygotowuje? Czy właściciele już zadeklarowali chęć kupna koni?

Jak co roku, wybieram się na październikową aukcję w Deauville. Jest jeszcze do niej trochę czasu, dlatego spodziewam się, że deklaracje ze strony właścicieli jeszcze będą napływały.  Jeśli chodzi o przygotowanie do aukcji – zapoznaję się z katalogiem i mam już wybrane konie, które mnie wstępnie interesują. Ta pierwsza selekcja jest więc przeprowadzona jeszcze przed rozpoczęciem aukcji, bo potem jest na to bardzo mało czasu i całe wydarzenie jest bardzo intensywne. To kilkanaście godzin dziennie i wszystko dzieje się bardzo szybko.

Dziękuję za rozmowę i raz jeszcze gratuluję niedzielnych sukcesów.