Traf Online
Oglądaj i graj!!!
Podwajamy wyścigowe emocje!
Zaloguj się na TrafOnline.pl już teraz!

Aktualności

Tor Służewiec

Bartosz Głowacki o sobie, braciach i Waresie, synu Wienervy

1 sierpnia 2012

W ub. niedzielę pierwsze zwycięstwo w trenerskiej karierze odniósł debiutujący w tej roli Bartosz Głowacki. Jest on synem dobrze znanego na Służewcu hodowcy i trenera Jana Głowackiego, właściciela arabskiej stadniny w Nowej Małej Wsi k. Leoncina, położonej pomiędzy Puszczą Kampinowską a Wisłą. Przypomnijmy, że konie hodowli i własności J. Głowackiego zaczęły startować na torze w 1998 roku, a już po czterech latach święcił on triumf po zwycięstwie trenowanego przez Romana Maciejaka Gafala w Derby.

Mocną pozycję stadniny noszącej nazwę „Mała Wieś” ugruntowała w latach 2004-2006 niesamowita passa Wienervy, córki Santhosa i Wiernej Rzeki, którą Jan Głowacki zakupił od niemieckiego hodowcy jako 6-miesięczne źrebię. W ciągu trzech lat ta niezwykle waleczna klacz, już w treningu Głowackiego, zwyciężyła 10 razy i tylko dwukrotnie była druga i raz trzecia. Podkreślić wypada, że wyniki te zanotowała wyłącznie w biegach o nagrody imienne. Wygrała m.in. nagrody: Białki, Sambora, Porównawczą oraz dwukrotnie Kurozwęk i Michałowa. Była dwa razy druga w wyścigu o Nagrodę Europy.
Przypominamy dziś krótko sukcesy Wienervy, bowiem w sobotę w I gonitwie zadebiutuje jej pierwszy przychówek Wares, którego hodowcą jest senior Głowacki, a trenerem i właścicielem, wspomniany na początku Bartosz Głowacki.
Poprosiliśmy debiutanta, żeby się bliżej przedstawił. – Ukończyłem trzydzieści lat. Mam dwóch braci, 33-letniego Szymona i 26-letniego Piotra. Wszyscy trzej w sposób naturalny, gdy nadeszły sukcesy nie tylko na torze wyścigowym, ale i w pokazach, staliśmy się udziałowcami pasji naszego taty. Ja, choć ukończyłem studia o kierunku zarządzanie i marketing, najbardziej zainteresowałem się wyścigami. W ubiegłym roku w grudniu zdałem egzamin trenerski i tata mojej specjalnej trosce powierzył dwa czterolatki, Ekorixa i Zalbacha (na zdjęciu), oraz dwa trzylatki, klacz Akme i Waresa. Oczywiście, zajmuję się także innymi końmi wyścigowymi, bowiem nie wykonuję innego zawodu i skupiam się obecnie tylko na pracy w stajni. Najstarszy brat, Szymon, upodobał sobie przygotowywanie koni do pokazów, jedynie najmłodszy, Piotr, prowadzący firmę budowlaną, ma symboliczny związek z końmi, bo jest tylko… właścicielem Zalbacha.
Zapytaliśmy Bartosza, jakie odczuwa emocje przed pierwszym występem mającego tak świetne, obustronne pochodzenie Waresa, bo przecież ojciec tego siwka, amerykański Ontario HF, jest synem wspaniałego Monarcha AH i wnuczkiem legendarnego, polskiego Wikinga.
– Jestem trenerem od kilku miesięcy, ale wiem już od dawna, że sam dobry rodowód jeszcze nie gwarantuje, że koń będzie dobrze biegał. Dopiero po pierwszych startach będzie można coś więcej powiedzieć. Wares jest wysoki (ponad 155 cm w kłębie), jednak wymiarami w popręgu (172) nie imponuje. Ale jego matka wyglądała podobnie. Jest dobrze przygotowany, nie ustępuje podczas treningów Mardokowi, który w ub. sobotę był drugi w debiucie. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że przyjedzie na Służewiec po raz pierwszy. Wszystko będzie dla niego nowe. Poza tym będzie jedynym debiutantem w 10-konnej stawce. Na szczęście nie wydaje się ona zbyt mocna, dlatego mamy nadzieję, że wstydu nam nie przyniesie. Chcemy, żeby już w debiucie dobrze się zaprezentował, ale nie za wszelką cenę – podkreślił Bartosz Głowacki.

Info