Aktualności
Wyścigi w październiku (część druga)
Zapowiedź drugiej połowy października pióra Jana Zabieglika.
Długo jeszcze będziemy mieli w pamięci zakończenie 75. Wielkiej Warszawskiej. Tak niewiele brakowało, by koń trenowany na Służewcu przez Krzysztofa Ziemiańskiego pokonał pod Stefano Murą po walce liczącego się w Europie czeskiego stayera, brytyjskiej hodowli Nagano Golda. „To se ne vrati”, podobnej szansy już w tym roku na Służewcu nie będziemy mieli. Trzeba natomiast odnaleźć się w nowej rzeczywistości i przyzwyczaić, że wyścigi będą zamknięte dla publiczności z powodów obostrzeń związanych z pandemią koronowirusa. Ich przebieg będzie jednak można oglądać online (www, Służewiec iTV) oraz obstawiać w Internecie (www.TrafOnline.pl) i w kolekturach.
W październiku zaplanowano jeszcze pięć dni wyścigowych: 17-18, 24-25 oraz 31 (sobota). Nie będzie już brał udziału w gonitwach Szczepan Mazur, który po raz kolejny wyjechał do Zjednoczonych Emiratów Arabskich, aby pracować i ścigać się w stajni jednego z szejków. Tak, jak w poprzednich dwóch sezonach, zapewnił sobie już zwycięstwo w czempionacie jeźdźców w Polsce, tym razem z rekordową liczbą 77 zwycięstw w dotychczasowej karierze. Pod jego nieobecność „rządzić” będą utrzymujący dobrą formę Kamil Grzybowski – 41 – oraz Anton Turgaev i Sanzhar Abaev – po 26 wygranych. Warto też stawiać na Stefano Murę – 25, Konrada Mazura – 23 i Martina Srneca -18 zwycięstw. Z amazonek najwyżej plasuje się Joanna Wyrzyk -17, która od kilku tygodni jest już dżokejem (100. zwycięstwo odniosła 7. września na arabskiej klaczy Samanta). Nie ma w tym gronie Aleksandra Reznikova, który już wcześniej wyjechał do USA i nie utrzyma trzeciej pozycji w czempionacie, jaką zajmował.
Tymczasem prymat w czempionacie trenerów zapewnił już sobie po raz piąty z rzędu Adam Wyrzyk – 60 zwycięstw po 40 dniach wyścigowych. Drugie miejsce zajmuje rewelacyjna Cornelia Fraisl – 38, a trzecie Michał Borkowski – 26 wygranych.
Wielka Warszawska stanowiła granicę tegorocznych występów dla niektórych czołowych koni. Nie zobaczymy już raczej na starcie Nemezis, która zapewne odejdzie do macierzystej stadniny Pegaz na matkę. Natomiast los Inter Royal Lady jest niejasny. Mogłaby pobiec w Criterium na 1300 m (31. października). Być może spotkałaby się wtedy z będącym w wysokiej formie Timemasterem. Niewykluczone, że tak właśnie będzie, ale może właściciele zarówno obu tych koni, jak również drugiego w WW Night Tornado poszukają jakichś dających szanse dobrego występu gonitw za granicą.
O ile rywalizacja w czempionatach już się praktycznie zakończyła, przesądzając tym samym o wyborze Trenera (liczba zwycięstw A. Wyrzyka idzie w parze z jakością) i Dżokeja Roku, o tyle wybór Konia Roku będzie dla jurorów nie lada „zagwozdką”. Inter Royal Lady wygrała: Strzegomia, Wiosenną, Soliny i Oaks, była druga w Derby, ósma we Francji w Prix l’Opera. Night Thunder – wygrał Iwna i Derby, przegrał w St. Leger i Wielkiej Warszawskiej z Night Tornado, który z kolei był szósty w Derby, a wygrał w Pink Pearla, St. Leger i był drugi WW oraz Iwna. Widać wyraźnie, że właśnie on jesienią doszedł do wysokiej formy. Równo biegały Plontier: pierwszy w Golejewka i Widzowa, trzeci w Prezesa TS, pierwszy w Kozienic, trzeci w Westminster Freundschaftspreis i piąty w WW; Nemezis: druga w Golejewka, Widzowa i Prezesa TS, trzecia w WW, a pierwsza jedynie w SK Krasne.
Nagroda Sambora bez Mayara Al Khalediah
Najważniejszym wyścigiem kat. A dla trzylatków arabskich, obok Nagrody Białki (2000 m), rozgrywanym na dystansie 2200m jest Nagroda Sambora. Niestety, nie wystąpi tym razem półbrat Fazzy Al Khalediah, rewelacyjny Mayar, który w zagranicznym debiucie był siódmy (2. października w Saint-Cloud). W tej sytuacji rola umiarkowanego faworyta przypadnie trenowanemu przez Cornelię Fraisl holenderskiemu Sjabahar 'OA’. W Białki był drugi, ale daleko (23 dł.) za Mayarem. Wiele na to wskazuje, że wygranie tego wyścigu dubletem przez C. Fraisl jest wysoce prawdopodobne. Zgłosiła ona bowiem także trzeciego w Białki Samonlau 'OA’, który następnie wygrał Nagrodę Amuratha, bijąc pewnie o 1,25 dł. krajowej hodowli Echarona. Ten wyhodowany w Michałowie ogier niespodziewanie wyprzedził wtedy po walce o nos dużo wyżej notowaną, francuską Heredię. Stawkę uzupełniają: trenowany przez Michała Borkowskiego syn epokowego Dormane słoweński Moudjar, który wygrał wyścig II gr. we Wrocławiu i był drugi w Warszawie za Al Nasirą, Hazim Al Halediah – ostatni w Białki ze stratą 12 dł. za przedostatnią Heredią, oraz legitymujący się bardzo dobrym pochodzeniem francuski Dary Al Khalediah, który źle ruszył w debiucie, ale powoli się rozkręcał i wygrał wyścig.
Patron gonitwy Sambor (Czort-Sabellina/Abu Afas) to jeden z dwóch polskich koni czystej krwi (drugim był Wiking), które po sprzedaży do USA zdominowały tamtejsze wyścigi do tego stopnia, że lata 80. zostały nazwane „dekadą Sambora”, a 90. „Dekadą Wikinga”.
Wyhodowany w Janowie Podlaskim siwy ogier zadebiutował na Służewcu w 1968 r., wygrywając o łeb bieg na 1600 m. Sezon zakończył na trzecim miejscu za Algoarabem i Elbrusem z dorobkiem 3 zwycięstw, dwóch drugich miejsc i jednego trzeciego. Wraz z Algoarabem, pod opieką trenera Zenona Lipowicza (przygotowywał wcześniej m.in. słynną derbistkę i zwyciężczynię Oaks Sabellinę) wyjechał w podróż statkiem do USA, gdzie został sprzedany znanemu hodowcy i właścicielowi koni czystej krwi, Polakowi Leonowi Rubinowi. Już w pierwszym roku zwyciężył w Derby w USA (Turf Paradise w Phoenix, Arizona w 1969r. – wygrana o 15 długości), a w zaledwie kilka dni później został triumfatorem półmilowego sprintu w Oklahoma City i zwycięzcą Championatu Wyścigowego USA (National Championship Race). W USA z powodzeniem startował również w klasach użytkowych i w ręku.
W 1971 roku rozpoczął Sambor wspaniałą karierę hodowlaną, którą zakończył 17 lat później. W tym czasie doczekał 286 potomków (129 klaczek i 157 ogierków), z których 95 wygrało co najmniej 1 wyścig. 147 potomków Sambora zostało wcielonych do hodowli.
Dwie interesujące gonitwy pierwszogrupowe
W najbliższą sobotę oprócz czołowych arabów trzyletnich rywalizować będą także 4-letnie i starsze w biegu o Nagrodę Druida (Wojsław-Dalida). Ulubiony arab dżokeja Tomasza Dula Druid, o czym ostatnio kilka razy już pisaliśmy, to wręcz rewelacyjny koń wyścigowy. Biegał przez 3 sezony 1996-1998, łącznie 15 razy. 13 razy był pierwszy (Nagroda Sambora, Porównawcza – dwukrotnie, Ofira, Kabareta, Janowa-Przychówku, Derby, dwukrotnie Europy, Figaro) oraz tylko 2 razy był drugi (Nagroda Białki, Porównawcza). To bezsprzecznie najwybitniejsza kariera wyścigowa w powojennej Polsce.
Nagroda Druida to handicap I grupy. Lepsze konie poniosą wysokie wagi, co na torze ciężkim, jakiego należy się spodziewać, może mieć wpływ na końcowy wynik. Szczególnie faworyt Sahm Al Khalediah, który pod starszym uczniem E. Turganaaly Uulu, pobiegnie z wagą 64 kg, może mieć duże trudności z odniesieniem sukcesu. Także trzeci w Derby Alnnajm (62) stanie przed trudnym zadaniem. Pozostałe konie: trzecia w Oaks Shamilla (59, pod Srnecem), Palmir (51, Kabaradov na tyle się nie wyważy, ale może na 52,5?), wiceoaksistka Ehsanna (56, pod Oliwią Szarłat), Pontarion (60,5, pod Konradem Mazurem) i Go Fast de Bozouls (53, pod D. Sabatbekovem) nie są bez szans nawet na wygraną. Żadne rozstrzygnięcie zbytnio nie zdziwi.
Nagroda Dżudo. Szansa dla Arkano?
Bywalcy toru zazwyczaj sami najlepiej wiedzą, który koń jest dobry na błoto, gdyż prowadzą w tym kierunku nieraz kilkuletnie obserwacje. Bieg o Nagrodę Dżudo (I gr. 1400 m) ma w swym składzie zwłaszcza jednego konia, Arkano, który na tor mocno elastyczny trafił ostatni raz jesienią 2018 roku, kiedy to wygrywał Nagrodę Mokotowską z przewagą 5 dł. i został zimowym faworytem na Derby. Później na sprzyjający mu tor mocno elastyczny (4,1) trafił dopiero 6 września br. i w biegu II gr. na 1400 m i wygrał pewnie pod Reznikovem, bijąc mocnego Tribunala o 1,5 dł. W kolejnym występie, po dwóch tygodniach, już na torze elastycznym 3,3 był dopiero ósmy. Czy tym razem wykorzysta szansę?
Ciekawym koniem w tym biegu jest Freya Z, która ma za sobą trzy zwycięskie występy z rzędu, ale nikogo „wielkiego” do tej pory nie pokonała. Ostatnio z trudem zdołała dopaść tuz przed celownikiem Fuzję, którą pokonała o 0,75. Dzięki dosiadowi uczennicy korzystną wagę 56 kg poniesie Medrock, ktory ścigał się w lepszych stawkach. Ciężki tor powinien odpowiadać Time of Dream, która przed dwoma laty w podobnych warunkach była druga w Criterium (1300 m). Ostatnio wygrała jednak tylko w IV grupie. Nie wiadomo, czy faworyt gonitwy Snow Storm, mający już w tym roku trzy zwycięstwa na koncie, poradzi sobie pod wagą 60 kg na grząskiej bieżni.
Drugim faworytem będzie zapewne drugi koń trenera Olkowskiego Torquist, który w tym roku również ma trzy wygrane na koncie. Dosiądzie go tym razem bardzo dobrze jeżdzący sobie w tym sezonie Stefano Mura.
Patron gonitwy, przepięknej karej maści, jak to mówią na wyścigach „kalibrowy” Dżudo (Conor Pass – Dżuni / Antiquarian. 1977 hod. SK Widzów) miał niezwykłą karierę w kraju i za granicą. W treningu Bogdana Ziemiańskiego jako dwulatek wygrał podczas mityngu KDL w Berlinie Nagrodę Sofii i Przyjaźni, a w wieku trzech lat był pierwszy w Rulera, drugi w Derby (za widzowską Sinają, ale w treningu Józefa Palińskiego), następnie znów pierwszy w St. Leger. wieku 4 lat sięgnął po Nagrody Fils du Vent i Sac-á-Papier oraz kończył drugi w Wielkiej Warszawskiej (za ogierem Jarabub). W pamiętnym 1980 r.eksportowany do Skandynawii (w 1981 roku wylicytowany na aukcji Animexu na Służewcu przez nabywcę z Norwegii za rekordowe 50.000 dolarów!) trzykrotnie wygrywał na torach Szwecji i tyleż samo we Francji. Jedyny koń polskiej hodowli, który brał udział w prestiżowym mityngu w Ascot – w stayerskim (4000m) Gold Cup (G1) zajął wprawdzie ostatnie – piąte, ale płatne miejsce, prowadząc stawkę od startu do ostatniego zakrętu.
Salam Al Khalediah i Dragon tym razem na 2800 m!
Rywalizacja 4-letnich i starszych arabów wchodzi w decydującą fazę. Najważniejszy obok nagród Europy (2600 m), Wielkiego Szlema (3000 m) i Ofira (2400 m) wyścig porównawczy dla arabów o uzdolnieniach stayerskich, Nagroda Michałowa (2800 m), rozegrany zostanie w skromnej, pięciokonnej stawce. W dodatku wynik wydaje się z góry przesądzony, bowiem przewaga Salama Al Khalediah nad ubiegłorocznym derbistą Dragonem i resztą koni wydaje się trudna do zniwelowania. Jedynym punktem niepewnym, jest trzymanie dystansu przez Salama. Najdalej biegał do tej pory na 2600 m, raz w ubiegłym roku, w zwycięskim starcie w biegu o Nagrodę Europy. Optymalne dla niego dystanse to 1600 – 2000 m.
Oprócz pary faworytów pobiegną derbista Wielki Dakris i wicederbista Hamal oraz pięcioletnia Amwaj Al Khalediah, której zadaniem będzie podyktowanie w miarę wolnego tempa, dzięki czemu Salam mógłby uciec już na przeciwległej prostej i niezagrożony zdążać do mety.
W ostatnim pięcioleciu Nagroda Michałowa dwukrotnie padała łupem koni, które wygrały Derby: Alladyna (2015-2016) oraz Shannon Queen (2017-2018), a w ubiegłym roku wygrał ją wicederbista 2017, janowski Bandolero.
Największe osiągnięcia Michałowa;
Derby Arabskie – 10 razy (9 razy konie hodowli Michałowa),
Oaks Arabskie – 16 razy (14 razy konie hodowli Michałowa),
Nagrodę Porównawczą – 16 razy (15 razy konie hodowli Michałowa).
Wielokrotnie też michałowskie konie wygrywały inne gonitwy imienne, w tym:
Nagrodę Janowa (Przychówku) – 7 razy,
Nagrodę Europy – 3 razy.
Z historii doskonale znane są ogiery Badi Szach, Dunajec i Finisz oraz klacze Estokada i Geneza.
W latach dziewięćdziesiątych na barwach Michałowa startowały doskonałe konie wyścigowe – Gepard, Druid i Wiliam.
Gepard – syn derbisty Pamira – biegał 3 sezony 1994-1996. Ogółem na 18 startów: 6xI (Derby, Porównawcza), 7xII (Nagroda Sambora, Kabareta – dwukrotnie, Kurozwęk, Michałowa), 1xIII (Nagroda Porównawcza), 1xIV (Nagroda Europy), 1xV.
Druid – syn derbistki Dalidy – to wręcz rewelacyjny koń wyścigowy. Biegał przez 3 sezony 1996-1998, łącznie 15 razy. 13 razy był pierwszy (Nagroda Sambora, Porównawcza – dwukrotnie, Ofira, Kabareta, Janowa-Przychówku, Derby, Europy – dwukrotnie, Figaro) oraz tylko 2 razy był drugi (Nagroda Białki, Porównawcza). To bezsprzecznie najwybitniejsza kariera wyścigowa w powojennej Polsce.
Wiliam – kolejny doskonały koń wyścigowy, startujący w sezonach 1998-2000. W pierwszym roku startował 5 razy wygrywając wszystkie gonitwy (Nagroda Próbna, Europejczyka, Białki, Sambora, Porównawcza). W Porównawczej jako trzylatek wygrał z samym Druidem – wówczas pięcioletnim! W drugim roku (1999) na trzy starty 2 razy był pierwszy (Nagroda Janowa-Przychówku, Derby) i raz drugi (Nagroda Europy). W sezonie 2000 do lipca startował trzykrotnie i raz był pierwszy (Nagroda Kurozwęk).
Zjawiskowy, odjazdowy rekordzista
Nagroda Intensa – (kat. B), 2 l. polskiej hodowli, 1400 m
Patronem tej gonitwy dla koni dwuletnich wyłącznie polskiej hodowli jest wyhodowany przez Romana Piwkę w jego gospodarstwie w Skorogoszczy Intens, syn polskiej klaczy Inicjatywa, córki świetnego Jurora, który w 1984 r. wygrał Derby w Pradze oraz niemieckiego derbisty Belenusa. Tam przyszedł na świat i się wychował, co też zdaniem właściciela miało wpływ na sukcesy, o czym opowiadał w jednym wywiadów, które się wtedy ukazywały także w regionalnych wydawnictwa i portalach.
– Myślę, dobrze trafił, bo się urodził w pięknym miejscu, na zakolu Nysy Kłodzkiej. Warunki tam są kapitalne do hodowli koni pełnej krwi angielskiej, czyli koni wyścigowych. Kąpiele i treningi w rzece. Także pochodzenie i obchodzenie się z koniem. Cała genetyka, karmienie klaczy w czasie źrebności wpływa na to, żeby koń był dobry. To jest koń stulecia. Trzeba mieć jeszcze trochę szczęścia, żeby wyhodować takiego. W tym roku sprowadzono ponad sto koni z Anglii, Irlandii, Niemiec, Francji czy Ameryki na tory do Warszawy. On zdeklasował je wszystkie. Pokazał wielką klasę. Warto hodować dobre, polskie konie. Hoduję konie od dwudziestu dwóch lat, a od dziesięciu wystawiam na tory w Warszawie. To jest mój ogromny sukces. Da mi to siłę na kolejne dwadzieścia lat pracy. Przy koniach pracuję już dwadzieścia dwa lata. Intens w tym roku osiągnął wszystko, co mógł. Wygrał Rulera, Derby, St. Leger, zostając koniem trójkoronowanymi. Na koniec postawił kropkę nad „i”, zwyciężając w wielkim stylu w Wielkiej Warszawskiej.
Roman Piwko tak się zapędził w tej opowieści, że zapomniał dodać, że gdy Intens miał rok został oddany do treningu Krzysztofa Ziemiańskiego na Służewcu, który podobnie jak jego ojciec Bogdan zbytnio nie naciskał, żeby Intens był gwiazdą już jako dwulatek. Intens zadebiutował więc dopiero w połowie września i wygrał pewnie. Następnie po miesiącu znów bez problemów zwyciężył w biegu I grupy. Kolejna przerwa trwała 5 tygodni. Trener K. Ziemiański postanowił dać mu szansę w biegu o Nagrodę Nemana (1400 m), w którym Intens nie dał szans rywalom, wygrywając na torze mocno elastycznym 4,7 w bardzo dobrym jak na dwulatka czasie 1’29,8. Już wtedy dały się słyszeć głosy, że to przyszły zwycięzca Derby.
Jednak zanim do tego doszło nie brakowało perypetii. Trener K. Ziemiański postanowił wystawić Intensa do Nagrody Strzegomia mimo nadwagi (59 kg). Zakończył się ten manewr niepowodzeniem. Tylko czwarte miejsce niektórych dziwiło, ale trener wiedział, co robi. Widocznie już wtedy zamarzył o swoim pierwszym koniu trójkoronowanym. W Rulera wagi były już takie same, a Intens walczył pod Arturem Dulem jak lew z Małym Kapralem (triumfował wcześniej w Strzegomia). Oba konie wpadły na celownik jednocześnie. Sędziowie orzekli wynik łeb w łeb przedłużając tym samym dalsze marzenia. Trener Małego Kaprala, Andrzej Walicki, powiedział mi wtedy, że nie widzi swojego konia w wielkich wyścigach, natomiast, jego zdaniem, stoją one przed Intensem otworem.
Jednak przebieg wyścigu o Nagrodę Iwna doprowadził do wypaczonego rozstrzygnięcia na mecie. Artur Dul dał się zamknąć w klatce, ponadto Intens został „zarąbany” (zraniony) przez jednego z biegnących z tyłu koni i ukończył wyścig dopiero na piątej pozycji, a Mały Kapral wygrał.
Nastąpił dla Ziemiańskiego dramatyczny wyścig z czasem. Ostatecznie rana nie okazała się zbyt głęboka i ostatecznie Intens stanął do Derby zdrowy. Jednak jego notowania nie stały wcale wysoko, gdyż za wygraną z góry płacono 10:1. A Intens po wyjściu na prostą wygrywał pod Tomasem Lukaskiem, jak chciał aż o 12 długości przez klaczą Electrą Deelites.
Następnie w podobnym stylu, pod tym samym dżokejem, wygrał St. Leger i Wielką Warszawską, ustanawiając rekordy toru: 2’53,8″ i 2’40,3″. Niestety, ta historia nie miała happy endu. W maju następnego roku, jak podano oficjalnie, Intens zmarł z powodu skrętu jelit na torze w Moskwie podczas przygotowań do ważnego wyścigu.
Roman Piwko, który sprzedał swe marzenie podobno za 1 mln zł, dalej hoduje konie i wystawia je z małym powodzeniem do wyścigów głównie we Wrocławiu. Czeka na nowego Intensa.
Do niedzielnej gonitwy o Nagrodę Intensa zapisano pięć dwulatków. Wszyscy oczekują, że znów dojdzie do walki pomiędzy dwoma końmi: Province of Frost (tr. Wojciech Olkowski) i Falvio (tr. Walicki). Przed trzema tygodniami klacz okazała się lepsza od ogiera o nos. Jest różnica w dosiadach. Na koniu Olkowskiego poprzednio jechał Szczepan Mazur, tym razem pojedzie Stefano Mura.
Z pozostałej trójki Tres Amour (tr. Wyrzyk, st. u. D. Sabatbekov) wydaje się lepsza od Thama Luang (tr. Piątkowski) i Perrine (tr. Szelągowska).
Nagrody Criterium i Sac-a-papier
W ostatnią sobotę października (31) odbędą się pozagrupowe gonitwy porównawcze dla koni o skrajnych uzdolnieniach. Czołówka sprinterów rywalizować będzie w Criterium (1300 m), natomiast konie wykazujące zdolności stayerskie na najdłuższym dystansie na Służewcu 3200m, w Sac-a-Papier.
Zapytaliśmy Krzysztofa Ziemiańskiego, czy zamierza wystawić Timemastera, który odniósł bezapelacyjny triumf w biegu o Nagrodę Mosznej (1600 m) do Criterium.
– Nie powiem, żebym się nad tym nie zastanawiał, ale zapisy odbędą dopiero w przyszłą środę, więc decyzję odkładam do najbliższej soboty. Teraz dałem mu kilka dni odpoczynku, a sobie kilka dni do namysłu. Sporo może zależeć od pogody. Obecnie bardzo trudno jest trenować. Jeśliby padało dalej tak jak wczoraj, wtedy sobie odpuszczę, żeby nie wystawiać tak dobrego konia na ciężkie błoto.
Natomiast trenerka Małgorzata Łojek odpowiedziała nam następująco na pytanie czy planuje zgłoszenie trzyletniej Zefory, rewelacyjnej zwyciężczyni Nagrody Rzeki Wisły, do Nagrody Sac-a-papier.
– Marzyłam po cichu, że może właśnie ona spełni moje nadzieje na jakąś wygraną również w gonitwie pozagrupowej. Dokonała tego niejako z zaskoczenia, bo przecież była liczona w ostatniej kolejności. Teraz rywale już będą się mieli na baczności, ale ponieważ czuje się dobrze, niewykluczone, że stanie na starcie tej najdłuższej gonitwy, ponieważ nie ma już dla niej innej alternatywy.