Traf Online
Oglądaj i graj!!!
Podwajamy wyścigowe emocje!
Zaloguj się na TrafOnline.pl już teraz!

Aktualności

Tor Służewiec

Wielki faworyt czy fuks? Ogier czy klacz?

1 lipca 2015

Wyścigowi fachowcy, którymi czują się przecież wszyscy stali bywalcy toru, już od zeszłego czwartku, kiedy ogłoszono ostateczny zapis, łamią sobie głowy, który koń wygra tegoroczne Derby. Podstawowe pytania brzmią: faworyt, czy może jednak fuks, ogier czy klacz?
W tym roku nominalnie słabsza płeć (dlatego jej reprezentantki niosą 2 kg mniej od ogierów) będzie w zdecydowanej mniejszości, ale, o czym będzie poniżej, nie oznacza to, że można ją lekceważyć. Hospitalite, Artemida, a nawet Amfitrita nie stoją na straconych pozycjach. Dwie pierwsze wydają się mieć realne szanse powalczenia z Va Bankiem, Masterpowerem, Mushrae, Sorento, Milionerem i Adanero (pozostałe ogiery wydają się słabsze) nawet o zwycięstwo. Na pewno będą miały o wiele wyższe notowania niż Infamia w 2010 roku i Natalie of Budysin dwa lata później.
Mówi się, że rola faworyta jest niewdzięczna, ale rzeczywiście w ostatnich kilku sezonach żaden z koni najbardziej faworyzowanych nie zdobył błękitnej wstęgi.

San Moritz sam jeden  

Ostatnim wielkim faworytem, który wygrał Derby na Służewcu, był w 2007 roku wyhodowany przez SK Widzów i trenowany przez Andrzeja Walickiego, trójkoronowany San Moritz. Miał on w swym roczniku dużą przewagę. Przed gonitwą o błękitną wstęgę zwyciężał kolejno w biegach o nagrody: Strzegomia, Rulera i Iwna, a następnie Kozienic i St. Leger. W Derby osiągnął pod Piotrem Piątkowskim świetny czas: 2’28,1″, czyli tylko o 0,1 gorszy od rekordu Krezusa z 1989 r., wyrównanego 13 lat później przez Dancera Life’a.

Ruten pierwszy raz wygrał w… Derby!

Następny derbista (2008 r.), amerykańskiej hodowli, trenowany przez Dorotę Kałubę Ruten, wystartował w Derby bez wcześniejszego zwycięstwa na koncie. Był czwarty w Iwna. Sprawił sensację, wygrywając pewnie pod Czechem Jirzim Palikiem, ale w przeciętnym czasie 2’31,6″ na torze lekko elastycznym w skali 2,6. Klasę potwierdził, wygrywając następnie St. Leger.

Burza uskrzydliła Sorosa

Rok później sporą niespodziankę sprawił Soros, hodowli Tadeusza Sobierajskiego, trenowany przez Małgorzatę Łojek, który był do Derby prowadzony boczną ścieżką. Wygrał handicap II gr. na 1600 m oraz Nagrodę Irandy (I gr. 2000 m). Tuż przed wyścigiem nad Służewcem rozszalała się ulewna burza. Stan toru zmienił diametralnie, z elastycznego na mocno elastyczny (4,1). Takie warunki atmosferyczne sprzyjały najbardziej właśnie Sorosowi (6,8:1), którego do zwycięstwa poprowadził Piotr Piątkowski. Drugi był Zico (3,3:1). Faworytka Elegant Pride (2,35:1) przybiegła czwarta. O tym, w jak ciężkich okolicznościach rozgrywany był  ten wyścig, świadczył bardzo słaby czas 2’43,2″.

Zaskakujący finisz nieliczonej Infamii

W 2010 roku wielką sensację sprawiła wyhodowana w Jaroszówce i trenowana przez Krzysztofa Ziemiańskiego Infamia. Dosiadana przez Martina Srneca, zwyciężyła po długim finiszu, wyprzedzając o długość Kardinale (10:1). Była ona liczona dopiero w 15. kolejności w 18-konnej stawce (45:1), choć zajęła drugie miejsce w Wiosennej i wygrała Nagrodę Dżamajki (I gr.). O tak niskim notowaniu w Derby zadecydowało jej 6. miejsce w Soliny. Bity faworyt Dżulietto (3,7:1), zdobywca nagród Strzegomia, Rulera oraz Iwna, był niespodziewanie dopiero ósmy. Czas gonitwy: 2’30,6″. Tor 2,9, od 700 m elastyczny 3,3.
Następnie Infamia potwierdziła wysoką formę, wygrywając Oaks.

Jego wysokość, trójkoronowany Intens

Nie był wcale faworytem (liczono go w piątej kolejności – 11,5:1) wyhodowany przez Romana Piwkę i trenowany przez Krzysztofa Ziemiańskiego Intens, który wygrał Derby '2011 pod Tomasem Lukaskiem z największą w historii Derby na Służewcu przewagą 12 długości (nad Electrą Deelites, 4,8:1), w czasie 2’32,2″ na torze mocno elastycznym (4,3). Na jego pozycję wyjściową przed najważniejszą gonitwą miała kontuzja (tzw. zarąbanie), jakiej doznał w biegu o Nagrodę Iwna, w którym zajął piąte miejsce pod Arturem Dulem. Był intensywnie leczony, ale wydawało się, że trzy tygodnie, jakie pozostały do Derby, mogą nie wystarczyć, aby mógł wrócić do formy zaprezentowanej już w Rulera (wygrał łeb w łeb z Małym Kapralem). Wrócił i znokautował rywali, a po Derby wygrywał też z przewagą, ale już trochę mniejszą, prowadząc z miejsca do miejsca, St. Leger i Wielką Warszawską.
Między Intensem a Va Bankiem, który jednak będzie zapewne faworytem, jest pewna analogia, ale tylko dotycząca wyścigu z czasem. Va Bank zakulał w dniu biegu o Nagrodę Iwna, która miała w tym roku wcześniejszy termin rozgrywania o tydzień. Tak więc na leczenie i powrót do treningów pozostał prawie miesiąc. Czy skutek tych zabiegów będzie podobny do przypadku Intensa, przekonamy się w niedzielę.

Natalka wywindowała Mazura

W 2012 roku w ślady Infamii poszła trenowana przez Adama Wyrzyka, niemieckiej hodowli Natalia of Budysin, która była liczona w 16-konnej stawce dopiero jako… czternasta (30:1). W trzech pierwszych występach jako trzylatka nie wygrała, zajmowała drugie miejsca (m. in. w Wiosennej). Jej notowania obniżył najbardziej mało przekonujący występ w połowie czerwca w II grupie. Tymczasem w Derby pokonała pod rewelacyjnym, 18-letnim Szczepanem Mazurem, trzy mocne irlandzkie ogiery: Younga Boya (8:1), Indian Generala (4:1) i Enjoya The Silence (5:1). Czas gonitwy: 2:29,1″, tor 2,8.
Następnie para Natalka – Szczepan potwierdziła, że nie wypadła sroce spod ogona, bo miesiąc później wygrała rozegrany w bardzo mocnym tempie wyścig Oaks.

Patronus z cicha pęk

Bitym faworytem przed dwoma laty był Pillar (1,9:1), czyli po angielsku słup. Każdy bywalec toru wie, co to słowo oznacza na wyścigach. Pillar był wyścigowym słupem, zwłaszcza po wygraniu Nagrody Iwna w rekordowym wówczas czasie 2’15,1″ (wynik ten został niedawno pobity w tej samej gonitwie przez niezgłoszonego do Derby Tantala – 2’14,7″). Tymczasem błękitną wstęgę zdobył z cicha pęk Patronus (10:1), tak jak Pillar koń hodowli Andrzeja Zielińskiego, ale już nie jego własności, lecz spółki Millennium Stud (Zieliński sprzedał go po karierze w wieku 2 lat). Do Derby był prowadzony boczną ścieżką (czwarty w Irandy, trzeci w Memoriale Jednaszewskiego). Do świetnego zwycięstwa poprowadził go Piotr Piątkowski. Druga ze startą 2,5 długości była Kundalini (5:1), a dopiero trzeci Pillar (0,75 za klaczą). Tym samym trener Walicki ustrzelił drugi wtedy w swej bogatej karierze derbowy dublet (pierwszy w 2005: Dżesmin – Sodana). Czas gonitwy – 2’28,6″, tor lekko elastyczny 3,2. W dalszej części sezonu Patronus wygrał również Wielką Warszawską, także pokonując Kundalini.

Szczęśliwa szyja Greek Sphere

W ubiegłym roku, po wygraniu z Predatorem o szyję Nagrody Iwna, trenowana przez Andrzeja Walickiego Greek Sphere musiała być w gronie faworytów, ale miała jednak niższe notowania (nieco powyżej 5:1) od tego ogiera (3,4:1) i niemal równorzędne z Temperamentem (nieco niżej 5:1).
Derby 2015 przeszły do historii z powodu nadzwyczajnego ścisku na celowniku. Po przeciętnym tempie w dystansie, konie na ostatniej prostej finiszowały ławą jak do pożaru (29,2 s.), ale w tym tłoku dosiadana przez Tomasa Lukaska Greek Sphere ponownie okazała się najlepsza. Druga była zupełnie niespodziewanie mająca za sobą tylko jeden start na początku sezonu Dolomiti, trzecia Zielona Herbatka, czwarty Temperament, piąta Brioniya i szósty Predator (czyli aż cztery klacze znalazły się w pierwszej szóstce!). Czas: 2’31,9, tor lekko elastyczny 2,8. Wymieniona szóstka koni zmieściła się w 1,2 długości: szyja-0,5-szyja-nos-łeb.

Można mieć tylko nadzieję, że takiego wyścigu nie będzie w tym roku, ale jak wiadomo, co nie jest zabronione, jest dozwolone, a więc rywalizacja w Derby na końcówkę również!

Info