Aktualności
Test spełnia marzenia
Nagrodę Zamknięcia Sezonu Płotowego wygrał z miejsca do miejsca bity faworyt, trenowany przez Janusza Kozłowskiego Test, dosiadany przez Pawła Gogolewskiego, dla którego było to 10. zwycięstwo w karierze. Rutynowanemu jeźdźcowi gratulujemy zdobycia stopnia starszego ucznia.
Wyhodowany w Jaroszówce w ostatnich latach jej hodowlanej działalności (w aspekcie wyścigowym) Test, spełnia marzenia rodziny Piotra Szmigiela i jego żony Agaty (mają pięć córek), którzy kupili go jako źrebaka i odchowali w swoim gospodarstwie w miejscowości Siekierczyn na Dolnym Śląsku (550 km od Warszawy).
W wieku dwóch, trzech i czterech lat oraz do połowy obecnego sezonu Test był wyścigowym słabeuszem. Pierwszą oznaką jego niezwykłej przemiany było zajęcie drugiego miejsca w biegu Nagrodę 1. Dywizji Kawalerii WP podczas Gali Derby. Następnie wygrał on pod Gogolewskim, łącznie z dzisiejszą, cztery gonitwy płotowe z rzędu, prowadząc od startu do mety!
– Historia Testa nadaje się moim zdaniem na scenariusz filmowy – mówiła po biegu uradowana pani Agata. – Mąż był już bliski sprzedania go za 3 tys. zł. Wszystko odmieniło się, ale nie od razu, gdy nie rokującego nadziei na dystansach płaskich Testa oddaliśmy do treningu państwu Katarzynie i Januszowi Kozłowskim, osiągającym w ostatnich latach spektakularne sukcesy w gonitwach płotowych. Początki nie były zbyt obiecujące. Szóste miejsce w płotowym debiucie w ub. roku i dwa czwarte miejsca na początku tego sezonu. Jednak nie upadaliśmy na duchu i byliśmy szczęśliwi, gdy nasz koń zajął drugie miejsce w gonitwie rozpoczynającej Galę Derby. maltagirls.net
To, co nastąpiło później, jest już dla nas piękną bajką. Dziś nasze córki stały na ławkach i biły brawo po każdym udanym skoku Testa, dopingując go do samej mety, bo w końcówce niebezpiecznie zbliżał się do niego główny rywal Solo Su.
Dzięki Testowi uwierzyliśmy, że warto być cierpliwym i wierzyć w swoje konie. Czasami taka wiara góry przenosi, a tak właśnie się stało w przypadku Testa – podkreśliła Agata Szmigiel.
Największą niespodziankę sprawił w poniedziałek trenowany od trzech tygodni przez Michała Romanowskiego Immon, wcześniej startujący we Wrocławiu w barwach stajni Michała Borkowskiego. W swoim warszawskim debiucie był on liczony w ostatniej kolejności, a w celowniku zameldował się jako pierwszy, po pięknym finiszu pod Cornelią Fraisl.
Do zakończenia sezonu 2014 pozostały jeszcze cztery dni wyścigowe: 15-16 oraz 22-23 listopada.
Info