Aktualności
Sezon 2012. Trenerskie wzloty i spadki (1). Riposta Wyrzyka
Po zabraniu koni przez małżeństwo Sabinę i Saliha Plavaców, spółkę właścicielską Kishore Mirpuriego i Zbigniewa Górskiego, Wiesława Saniewskiego oraz Jerzego Enegela, wydawało się, że stajnia Adama Wyrzyka będzie pikować w dół. Tymczasem po raz pierwszy w karierze triumfował on na padoku (z radości uronił niejedną łzę) po biegu o Nagrodę Rulera, który wygrał pewnie Hard Work. Koń ten co prawda nie liczył się już w wyścigu o Nagrodę Iwna, ale wtedy Wyrzyk, widząc, że nie ma co się porywać z motyką na słońce, wycofał go z Derby.
Do wyścigu o błękitną wstęgę wystawił Natalie of Budysin. Wierzył w talent tej klaczy i żeby jej zbytnio nie eksploatować, prowadził ją do najważniejszej próby boczną drogą. Wykazał też dużą intuicję, jeśli chodzi o dobór jeźdźca. Okazał zaufanie 17-letniemu praktykantowi dżokejskiemu Szczepanowi Mazurowi, dla którego był to pierwszy występ w tak prestiżowej gonitwie, w gronie wyścigowych wyjadaczy, miejscowych i zagranicznych. Nieopierzony wyścigowo młodzieniaszek poradził sobie z nimi najpierw w Derby, co było wielką sensacją, a następnie także w drugiej co do prestiżu gonitwie dnia o Nagrodę Rzecznej, w której ustanowił na Hard Worku rekord toru na 1600 m – 1’35,4). Zwycięstwo „Natalki” w Oaks, wywalczone w pięknym stylu nad Galibą, postawiło już tylko kropkę nad „i”. Już wtedy mówiono na torze: Wyrzykowi należy się tytuł trenera roku. I tak się stało.
Szkoda, że nie było nam dane, mówię o bywalcach wyścigów, oglądać Natalie of Budysin w ostatnich miesiącach sezonu, ale prawa rynku końskiego mają swoją logikę. Jeśli jakiś koń osiąga cenę bardzo korzystną dla jego właściciela (chyba że jest on szejkiem, lub jakimś innym księciem), najczęściej bywa sprzedawany.
O tym, jakie konie będą reprezentować stajnię Wyrzyka w przyszłym sezonie, opowie on sam w wywiadzie, który zamieścimy niebawem.
Spadek i miękkie lądowanie Walickiego
Początek zdawał się wskazywać, że mimo braku dżokeja Aleksandra Reznikova, który wyjechał do USA, o miano najlepszej stajni na Służewcu znów będzie rywalizować stajnia Andrzeja Walickiego. Nagrodę Otwarcia – Memoriał Tomasza Dula wygrał Tropical Fly, a pierwszą przymiarkę do Derby, Nagrodę Strzegomia, Young Boy. – Andrzeju, jesteś wielki – powiedział wtedy do Walickiego hodowca i właściciel zwycięskiego konia Marian Pokrywka. Potem zapewne kilkakrotnie zmieniał zdanie. Young Boy nie okazał się bowiem koniem szczęśliwym, bo gdyby takim był, to wygrałby Derby, co by dosyć zasadniczo zmieniło również, naszym zdaniem zbyt krytyczną samoocenę trenera, który nie ukrywa, że jego wiele oczekiwań się tym roku nie spełniło.
Rzeczywiście, najstarsi bywalcy wyścigów nie pamiętają, by stajnia Walickiego zakończyła sezon z dorobkiem tylko 26 zwycięstw i aż 40 drugich miejsc (w tym pięć Younga Boya w wyścigach kategorii A: Rulera, Iwna, Derby, Kozienic i Wielkiej Warszawskiej)! Za swoją największą porażkę uznaje Walicki wyniki Iwonicza (wygrał tylko Nagrodę Golejewka) i Narkozy, gdyż na te konie mocno liczył jeszcze na początku czerwca.
Z trudnego sezonu Walicki wychodzi trochę poobijany, ale i wzmocniony, bowiem tylko nieliczni właściciele zabrali od niego swoje konie. Potencjalnymi derbistami są: Hurricane Seven, Emperor Ajeez i Patronus. Dobrze zapowiadają klacze Miracle Angel, J’Aime La Vie i Kundalini. Stajnia Walickiego będzie znów silna, bo dodatkowo przybędzie do niej jeszcze w tym roku kilkanaście koni ukraińskiego potenata. Tego samego, który w czerwcu musiał się pogodzić z niespodziewanym, śmiertelnym zejściem ubiegłorocznego służewieckiego derbisty Intensa (zakupił go podobno za milion zł) w Moskwie, podczas przygotowań do wyścigu.
– Odbyliśmy już kilka rozmów. Obecnie remotowane są boksy, w których będą stały konie ukraińskiego właściciela – powiedział nam trener Walicki.
Janikowski i Siwonia podnieśli na duchu polskich hodowców
„Irlandia rządzi na Służewcu” – tak w największym skrócie oceniano sytuację na torze do biegu o Nagrodę Prezesa Totalizatora Sportowego, w którym sensacycjne zwycięstwo odniosła klacz polskiej hodowli (Stanisława Guły) Marlene, trenowana przez Macieja Janikowskiego. Kolejnym przełomowym momentem była równie sensacyjna wygrana konia Janikowskiego, Pillara, w gonitwie o Nagrodę Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi, hodowli Andrzeja Zielińskiego. Następnie Pillar już jako faworyt wygrał Mokotowską i został zimowym kandydatem na Derby. Bardzo dobrze w koncówce sezonu biegał też trenowany przez Janikowskiego kozienicki Tiwaz, który wygrał trzy gonitwy z rzędu, w tym Wilanowską i Sac-a-Papier.
Dla trenerskiego czempiona Józefa Siwonii, oprócz zagranicznych, punktowały też polskie konie. Istnym fenomenem był wyhodowany przez Bogdana Tomaszewskiego Datsun, który w siedmiu występach aż pięciokrotnie wygrał i dwa razy był drugi. Dobrze biegały też folbluty hodowli Jacka Cukrowskiego, po niedocenianym wcześniej ogierze Zarewitsch: trzyletni Sambor odniósł trzy zwycięstwa (po pierwszym został zdyskwalifikowany z powodu niedowagi jeźdźca), a dwulatki Durmitor, Duszan i Samareto po jednym.
Info