Aktualności
Podsumowanie (4): 4-letnie i starsze araby
Od kilku lat konie czystej krwi arabskiej ścigające się w Polsce prezentują naprawdę wysoki poziom. W tym sezonie nie zabrakło sukcesów na arenie międzynarodowej. Do mocnej reprezentacji starszych roczników dołączyło też parę naprawdę zdolnych czterolatków.
Boje czterolatków na szczycie: Zenhaf vs Han Rastaban
W poprzednich latach pojawiały się pojedyncze mocne araby polskiej hodowli, które potrafiły z powodzeniem rywalizować z absolutną czołówką. Takim koniem bez wątpienia byli derbiści Dragon, Wielki Dakris i Alsahr. To araby wysokiej klasy, które wielokrotnie potwierdzały swój talent. Jednak chyba żaden z nich nie był tak mocny jak tegoroczny derbista Han Rastaban (Assy – HN Rana / Bengali d’Albret), wybrany po sezonie Koniem Roku w kategorii czysta krew arabska.
W wieku trzech lat zaprezentował duże możliwości, odnosząc trzy zwycięstwa w pięciu startach. Przez zimę jeszcze się poprawił, a jego trener Andrzej Laskowski zdecydował się obrać dla niego inną ścieżkę niż standardowa dla czterolatków polskiej hodowli, przygotowywanych do Derby. Odważna próba rywalizacji w gonitwach otwartych dla rówieśników urodzonych na Zachodzie zakończyła się bardzo dobrze. W gonitwie o Nagrodę Kabareta ogier pokonał wszystkich konkurentów trenowanych w Polsce, ale do na drodze do pierwszego sukcesu w sezonie stanął mu nieoczekiwanie Zenhaf (AF Albahar – Zenhobie / Dormane), który także okazał się koniem wybitnie utalentowanym. Ogier przyjechał na Służewiec z Czech, gdzie dla polskiej spółki WOW! trenowała go Stepanka Myšková. Nie był w ogóle liczony, ponieważ był to jego pierwszy start w życiu, w dodatku został rzucony na głęboką wodę, od razu mierząc się z czołówką rocznika w Polsce.
Jeszcze większe wrażenie robi to, w jaki sposób Zenhaf wygrał. Czeski dżokej Jan Verner, zupełnie nie zrażony brakiem doświadczenia ogiera, dość szybko znalazł się na czele wyścigu. Poprowadził dość spokojnie, na prostej potrafiąc zmusić ogiera do mocnego przyspieszenia. To zupełnie zaskoczyło rywali, spośród których zdecydowanie najlepiej finiszował Han Rastaban. Wystarczyło to jednak „tylko” do wywalczenia drugiego miejsca.
Rewanż między tą dwójką miał nastąpić w pierwszą niedzielę lipca, w bardzo wysoko dotowanym (prawie 200 tys. zł) wyścigu UAE President Cup Central European Arabian Derby. Trener Andrzej Laskowski wierzył, że Hana Rastabana stać na pokonanie rywala, chociaż ten mógł jeszcze się poprawić od debiutu. Niestety, nie do końca udało się to sprawdzić. Han Rastaban został zbyt zachowawczo przeprowadzony przez jeźdźca w mocnym wyścigu i na prostej miał bardzo dużą stratę do biegnącego w czołówce Zenhafa. Ten wyprzedził bez problemu dyktującą od startu tempo Athal Bint Gifarę i nie dał się już doścignąć, chociaż Han Rastaban zdawał się skracać dzielący ich dystans. O tym, jak dobry był to wyścig w wykonaniu obu koni musi świadczyć ustanowienie nowego, bardzo wyśrubowanego rekordu toru na dystansie 2000 m – 2’12,9”.
Po tym starcie Zenhaf rozpoczął swoją kampanię na zagranicznych torach. Od razu stanął przed arcytrudnym wyzwaniem, zostając zgłoszonym do Doha Cup w Deauville (G1, 2000 m). Niestety, zupełnie sobie nie poradził w tym starcie z francuską czołówką koni starszych i zajął ostatnie miejsce ze stratą blisko 20 dł. do mocnego Soko. Dość bezbarwnie wypadł także w niemieckim Baden-Baden, przybiegając na 5. miejscu w gonitwie G2. Z perspektywy tych dwóch wyników mogło trochę dziwić pozostawienie ogiera w zapisie do Qatar Arabian World Cup, w którym nie odegrał absolutnie żadnej roli. Nie zmienia to jednak faktu, że ma z pewnością bardzo duży potencjał.
Zenhaf Zenhaf
Wielkie wyścigi Han Rastabana
Tymczasem najlepsze chwile i występy były jeszcze przed Hanem Rastabanem. Trzy tygodnie po ciężkim, rekordowym wyścigu UAE President Cup miał on bowiem pobiec w Derby Arabskim. Fachowcy jednogłośnie stawiali go w roli faworyta, jednak były delikatne obawy o jego dyspozycję po tak ciężkich bojach. Dodatkowo, ogier nie miał okazji wcześniej sprawdzić się na dystansie dłuższym niż 2200 m. Tym razem trzeba było przebiec 3 km. Wątpliwości te okazały się zupełnie nieuzasadnione. Han Rastaban pod Szczepanem Mazurem objął prowadzenie już na początku prostej i z każdym metrem oddalał się od rywali. Nieszczególnie pospieszany minął celownik z przewagą aż 14 długości nad Ewestem! Takiej deklasacji chyba nikt się nie spodziewał.
Miesiąc później utalentowany czterolatek nadal był w doskonałej formie. Czekało go najpoważniejsze wyzwanie w karierze, ponieważ w gonitwie Sheikh Zayed Bin Sultan Al Nahyan – Nagroda Europy (G3) stawał naprzeciw absolutnym gwiazdom. W roli faworytki startowała ubiegłoroczna triumfatora tego biegu, bardzo utytułowana Amwaj Al Khalediah (Nashwan Al Khalidiah – Assma Al Khalediah / Amer). Co ciekawe, Szczepan Mazur, który wcześniej dosiadał obu koni, zdecydował się pojechać na ogierze. Na klacz specjalnie ściągnięto Tadhga O’Sheę, dżokeja, który wygrywał m. in. słynny wyścig Dubai Kahayla Classic.
Internacjonał narzucił na Amwaj równe, mocne tempo. Wydawało się, że klacz biegnie po swoje. Jednak na prostej niesamowicie lekko przyspieszył Han Rastaban i nieoczekiwanie łatwo objął prowadzenie. Wygrał w bardzo dobrym stylu. Jeszcze większą sensacją był fakt, że drugie miejsce Amwaj odebrał w końcówce Wielki Dakris.
Ciągle mocni reprezentanci Polska AKF
To był prawdopodobnie ostatni sezon startów Amwaj Al Khalediah. W pierwszej części sezonu klacz była próbowana na torach zagranicznych, w poszukiwaniu osiągnięcia przewyższające dotychczasowe wygrane na poziomie G3, jakie już miała w „swoim CV”. W połowie maja pobiegła w Paryżu na najwyższym możliwym poziomie G1, ale rozczarowała, nie włączając się nawet do walki o płatne miejsca. O niebo lepiej poszło jej pod koniec czerwca w Mediolanie. W gonitwie Milano UAE President Cup (G2) poprowadziła w swoim stylu i świetnie broniła się na prostej. Wydawało się, że dopięła swego, mijając celownik na pierwszej pozycji, jednak stewardzi ten wynik zweryfikowali. Ich zdaniem zarzucająca się na prostej Amwaj przeszkodziła atakującym ją rywalom i została przesunięta na miejsce trzecie.
Także wspomniany bieg o Nagrodę Europy nie poszedł po myśli trenera Macieja Kacprzyka i właścicieli klaczy (Polska AKF). Jej dyspozycja nie była chyba jeszcze optymalna, a jeździec również nie miał swojego dnia. Klasę Amwaj Al Khalediah pokazała w dwóch ostatnich startach na Służewcu, najpierw pewnie pokonując swojego pogromcę w rywalizacji o Nagrodę Michałowa, a następnie triumfując w Porównawczej.
Druga część sezonu była też zdecydowanie lepszym czasem dla jej brata, trenowanego przez Michała Borkowskiego Mayara Al Khalediah (Nashwan Al Khalidiah – Assma Al Khalediah / Amer). W jego przypadku kluczowe było wybranie wyścigów na krótszych dystansach, bowiem po trzecim miejscu w biegu o Nagrodę Cometa na otwarcie sezonu, zamykał pole w dwóch kolejnych startach (Bandosa i Ofira). Klasę pokazał jednak w rozgrywanym na 1600 m Al Khalediah Poland Cup, wygrywając z miejsca do miejsca. Narzucił rywalom bardzo surowe warunki i wspaniale je wytrzymał, osiągając czas nieznacznie gorszy od rekordowego sprzed roku. Bardzo dobrze wałach pokazał się także w dwóch kolejnych startach na torach zagranicznych. We wrześniu był trzeci w G2 w Baden-Baden (wyprzedzając m. in. Zenhafa), a w październiku finiszował trzeci w G3 w Mediolanie.
Z kolei Rasmy Al Khalediah (Nayef Al Khalidiah – Rajwa Al Khalediah / Tiwaiq) i Salam Al Khalediah (Nashwan Al Khalediah – Quesche du Paon / Akbar) biegały bardzo dobrze wiosną i latem. Pierwszy z nich zdobył Nagrodę Cometa na Służewcu i był drugi właśnie za Salamem Al Khalediah w rywalizacji o Nagrodę Ofira. Następnie łatwo wygrał wyścig Listed w Szwecji. Niestety, w wyniku infekcji i urazu podopieczny Janusza Kozłowskiego nie pobiegł już do końca sezonu. Trenowany przez Macieja Kacprzyka Salam Al Khalediah wcześniej zdobył jeszcze pierwszogrupową Nagrodę Skowronka, natomiast w ostatnim lipcowym występie nieoczekiwanie przegrał w gonitwie o Nagrodę Figaro z nieliczonym Kenjiyem.
Porównawcza: Amwaj Al Khalediah Amwaj Al Khalediah Michałowa: Amwaj Al Khalediah
Polskie tuzy
Oczywiście niekwestionowanym numerem jeden wśród arabów polskiej hodowli był w tym roku Han Rastaban, ale na wyróżnienie zasłużyło też kilka innych. W roczniku derbowym w cieniu wielkiej gwiazdy pozostawały utalentowane konie: Ewest i Almared.
Trenowany przez Kamilę Urbańczyk Ewest (Westim – Elsana / Gafal) wykazał się dużą walecznością, szczególnie w okresie letnim. Po nieco słabszym wejściu w sezon, finiszował na drugim miejscu w biegu o Nagrodę Pamira, a następnie zdobył Nagrodę Janowa, po zaciętej walce pokonując Almareda. Tego samego rywala pokonał także w rywalizacji o drugie miejsce w Derby. Później poprzeczkę miał zawieszoną sporo wyżej i najlepszym wynikiem było trzecie miejsce w biegu o Nagrodę Wielkiego Szlema.
Niewątpliwy talent ma też bardziej błyskotliwy Almared (Mared Al Sahra – Aliya / Kanon), który, w przeciwieństwie do większości potomków Mareda Al Sahry, lepszy okazał się na dystansach średnich. Dla podopiecznego Krzysztofa Ziemiańskiego gonitwy Janowa (drugi) i Derby (trzeci) okazały się zbyt długie. Zdecydowanie więcej błysku pokazał wygrywając wiosną Nagrodę Pamira w kapitalnym stylu, a w drugiej części sezonu dwukrotnie na poziomie I gr., okazując się najlepszym w Memoriale Bogdana Ziemiańskiego oraz Nagrodzie Druida.
Spośród koni starszych znów mógł się podobać Wielki Dakris (Mared Al Sahra – Wielka Damira / Ontario HF) ze stajni Adama Wyrzyka. Najlepszymi z jego pięciu tegorocznych występów były: wygrana w biegu o Nagrodę Bandosa, drugie miejsce w Nagrodzie Europy i bliskie trzecie w rywalizacji o Nagrodę Figaro.
Ten ostatni laur zdobył nieoczekiwanie trenowany przez Cornelię Fraisl Kenjiy (No Risk Al Maury – King-Ute / The Wiking), który później jeszcze był drugi o nos za Apollo del Sol w walce o Nagrodę Wielkiego Szlema i trzeci w Michałowa.
Warto też nadmienić, że Oaks dla klaczy arabskich wygrała trochę nieoczekiwanie janowska Suzana. Ten wyścig był świetnie przygotowany przez trenera Sergeyva Vasyutova, który sam podyktował warunki na Sabamirze, a Kumushbek Dogdurbek wykorzystał swoją szansę, osiągając największy sukces w dotychczasowej karierze.
Wschodzące gwiazdy trenerskiej czempionki
Swoje asy w talii miała oczywiście również Cornelia Fraisl. Konie arabskie wygrały dla niej łącznie 49 wyścigów na polskich torach i dwa za granicą. W głównej mierze były to wyścigi grupowe, ale nie brakowało też większych sukcesów, jak np. wspomniana wcześniej gonitwa o Nagrodę Figaro i sukces Kenjiya.
Jeden z największych triumfów w karierze odniósł w Szwecji dla Cornelii Fraisl pięcioletni Bieshan. Po drugim miejscu wywalczonym na początku kwietnia w holenderskim Duindigt, kasztan pojechał na wyścig Wathba Stallions Cup (G3) do Jägersro. Tam stoczył zacięty i zwycięski bój z miejscowym Aymanem. Kolejne starty miał słabsze, jednak przypomniał o sobie jeszcze w Porównawczej, nieoczekiwanie finiszując na drugim miejscu za Amwaj Al Khalediah.
W tym ostatnim starcie wyprzedził innego interesującego konia ze stajni Cornelii Fraisl, francuską czterolatkę Medan (Assy – Djergali / Bengali d’Albret). Klacz wydaje się mieć ogromny talent, który zademonstrowała wygrywając najpierw dwa wyścigi grupowe, a następnie łatwo bieg o Nagrodę Sabeliny. Start w Porównawczej nie był dla niej najszczęśliwszy, ale trzecie miejsce to też solidny wynik.
Na ciekawą milerkę zapowiada się także Kabara Al Jasra, która odniosła dla trenerskiej czempionki aż cztery zwycięstwa w drugiej części sezonu. Po trzech triumfach na poziomie niższych grup, poradziła sobie z solidną konkurencją w biegu o Nagrodę Witraża (I gr.).