Traf Online
Oglądaj i graj!!!
Podwajamy wyścigowe emocje!
Zaloguj się na TrafOnline.pl już teraz!

Aktualności

Tor Służewiec

Najmilej wspominam pierwsze zwycięstwo na Kurdeszu

11 listopada 2014

Rozmowa z jeźdźcem płotowym i przeszkodowym Pawłem Gogolewskim, który w poniedziałek odniósł na Teście piąte w tym sezonie i zarazem dziesiąte zwycięstwo w karierze. Uzyskał tym samym tytuł starszego ucznia.

IMG_8069

Opowiedz o sobie. Jak trafiłeś na Służewiec?

Tutaj się urodziłem. Mój ojciec pochodzi natomiast z okolic Krasnego. Wiele osób z mojej rodziny pracowało na wyścigach, m. in.: dziadek, stryj oraz brat. Ja sam naukę jazdy na koniach rozpocząłem w wieku 10 lat w stajni Mieczysława Mełnickiego. Następnie amatorsko jeździłem u trenera Piotra Czarnieckiego, głównie w wakacje. Po skończeniu podstawówki była to moja pierwsza praca.

Co było dalej?

Trafiłem do stajni trenerki Katarzyny Wojtasiak i to u niej po raz pierwszy, w wieku 20 lat, wystartowałem w wyścigu, oczywiście płotowym, na koniu Don Vito. Było było w 1999 roku. Pracując następnie u Doroty Kałuby, startowałem również na zagranicznych torach. W Merano zająłem piąte miejsce na Darbi, a w Bratysławie byłem szósty na Nukabelli, w jedenastokonnej stawce. Było to w 2006 r.

Po tamtym sezonie wyjechałem do Anglii, gdzie pracowałem niemal cztery lata u trenera Davida Elsworda. Tam przyszła na świat moja córka, Wiktoria. Po powrocie na Służewiec współpracowałem z Maciejem Jodłowskim, a obecnie z Małgorzatą Łojek.

Ile lat ma twoja córka i jak często ją widujesz?

Ma pięć lat. Czasem przyjeżdża do mnie w odwiedziny, dopinguje mnie. Ogląda też moje wyścigi w internecie. Uwielbia puchary, zawsze mnie pyta, czy mam dla niej jakiś nowy. Bardzo się cieszę, że tym razem również będę coś dla niej miał, kiedy przyjedzie do Polski na Święta Bożego Narodzenia.

Jakie sukcesy szczególnie zapadły ci w pamięci?

Pamiętam wszystkie wygrane, ale chyba najmilej wspominam moje pierwsze zwycięstwo w karierze. To miało miejsce trzy sezony temu, w maju. Dosiadałem wówczas czteroletniego Kurdesza ze stajni Krzysztofa Ziemiańskiego. Jego wygrana była sporą niespodzianką, pokonaliśmy wówczas tak dobre konie jak Szatan, Traviolla, czy Kalmar. W kolejnym roku dużym wydarzeniem było dla mnie zwycięstwo na trenowanym przez Roberta Świątka siwym Texelu w gonitwie przeszkodowej, rozgrywanej na Partynicach. Oprócz tego dwukrotnie wygrywałem na półkrewku San Vito. W ub. roku byłem pierwszy we Wrocławiu na Torgonie. Również dobrze to zapamiętałem, ponieważ to świetny koń. Wygrał dowolnie o 11 dł. Niedługo potem Torgon został zakupionych przez Czechów – triumfował dla nich jeszcze dwukrotnie. Ten sezon jest jednak dla mnie najbardziej udany.

Głównie ze względu na wygrane Testa?

Tak. Jak to często bywa, o takich rzeczach decyduje przypadek. Nie spodziewałem się, że będzie mi dane dosiadać takiego konia. Wiosną przygotowywałem do biegów płotowych bardzo dobrego Dżingiela, który dwukrotnie wygrał w Warszawie biegi płotowe, w tym raz pode mną, pokonując m. in. Testa. Później dostał urazu. Tymczasem Test zajął pod Rumenem Panczewem drugie miejsce w prestiżowym wyścigu o Nagrodę 1. Dywizji Kawalerii WP. We wrześniu miał wystartować w gonitwie o Nagrodę Kastora. Zapisany na niego Rumen Panczew ostatecznie nie mógł pojechać, a trener Kozłowski zaproponował mi ten dosiad. Udało się wygrać, chociaż „zapoznanie” z Testem było trudne. Już na padoku razem się wywróciliśmy. Okazało się jednak, że dobrze nam się współpracuje i później trzykrotnie jeszcze powtórzyliśmy sukces, zdobywając nagrody Hubala, Wielką Służewiecką oraz Zamknięcia Sezonu Płotowego w miniony poniedziałek. Kasztan świetnie skacze i jest bardzo wytrzymały, wprost idealny do tej konkurencji.

IMG_7750

Czy pracując w różnych stajniach dosiadałeś na treningach również czołowych koni w gonitwach płaskich?

Tak, między innymi drugiego w Wielkiej Warszawskiej ogiera Fujimori. Od początku tego sezonu trenuję Aziza, należącego do czołówki czteroletnich arabów. Aziz w tym roku wygrał aż cztery gonitwy, był też drugi w wyścigu o Nagrodę Pierrota za Tylem.

Obecny sezon w gonitwach płotowych dobiegł końca. Masz już plany na kolejny?

Na razie nic konkretnego. Mogę jedynie obiecać, że ostro wezmę się za siebie, aby w przyszłym sezonie móc wyważyć się na 67 kg, bo w tym roku był z tym problem. Zaznaczam też, że jestem otwarty na wszelkie propozycję dosiadów w biegach płotowych i przeszkodowych, zarówno w Warszawie, jak i Wrocławiu, o ile będę wolny.

Dziękujemy za rozmowę i życzymy kolejnych sukcesów.

Rozmawiał Piechur