Aktualności
Nagroda Villarsa. Najpierw spacerek, potem jak do pożaru!
Szósty w Derby Thorn (57 kg) odniósł zwycięstwo w handikapie I gr. o Nagrodę Villarsa (2600 m), bijąc po walce w celowniku o szyję Szarotkę (61) i 2,75 dł. Peredittę (56,5). Wyścig został rozegrany w nienotowanym chyba nigdy wcześniej na Służewcu spacerowym tempie przez większość dystansu: 8,5-40,1-38,3-35,2 na torze lekko elastycznym (3,2). Prowadzący Thorn przyspieszył zdecydowanie przed ostatnim zakrętem (31,2), ale dopiero na prostej finiszowej konie pognały jak do pożaru (28,9)!
Niby nic się nie stało, bo wygrał faworyt, a za nim uplasowały się konie liczone w drugiej i trzeciej kolejności. Ale po co organizować gonitwy na długich dystansach, kiedy w końcu tak naprawdę odbywają się one tylko na ostatniej prostej? Tydzień temu niektórzy bywalcy toru narzekali na zbyt wolne, ich zdaniem, środkowe ćwiartki w tak prestiżowym wyścigu jak St. Leger (2800 m), które rozegrane zostały w tempie 34,5-34,2. Jak więc zakwalifikować to, co wydarzało się w biegu o Nagrodę Villarsa?
Najważniejszą gonitwę przeszkodową w Polsce, Wielką Wrocławską – Nagrodę Portu Lotniczego Wrocław (5000 m, suma nagród 175 000 zł, 100 000 za I miejsce) – rozgrywały w niedzielę na Partynicach konie z Czech. Wygrał pewnie prowadzący w dystansie Sergeant Thunder, trenowany przez Frantiska Holcaka, pod Markiem Stromskym w siodle. Druga ze stratą 4,5 długości była powszechna faworytka, ubiegłoroczna zwyciężczyni tego biegu Delight My Fire, a jako trzeci finiszował Pareto. Najlepszym z polskich koni okazał się trenowany przez Iwonę Wróblewską Salam, który zajął czwarte miejsce.
Info