Rywalizujące z nim konie niosły na mocno elastycznym torze wyższe o kilka kg wagi. Mimo to zwycięstwo Emporora Ajeeza w pierwszej przedderbowej próbie mogło zaimponować.

W dystansie prowadzony był na czwartej-trzeciej pozycji, ale po wyjściu na prostą, niewypuszczony z ręki przez Aleksandra Reznikova, jak to mówią na Służewcu, kentrował wyścig. Wygrał aż o 9 długości przed swym towarzyszem stajennym Hurricane Sevenem, dosiadanym przez Piotra Piątkowskiego. Trzeci, o pół długości, był Star Poker. Kolejne miejsca zajęły Jager, który mocno poprowadził, i bardziej od niego liczona Mahari. Ich strata do zwycięzcy wyniosła ok. 17 długości.

Trener Andrzej Walicki był pewien zwycięstwa Emperora Ajeeza, oczywiście w ramach pewności, jaką można mieć na wyścigach. Niezwykle uradowani byli także właściciele tego irlandzkiego ogiera, panowie Kishore Mirpuri i Zbigniew Górski, jednak tego zbytnio nie okazywali, bo wiadomo, że w tym sezonie mierzą wysoko. Marzy im się zwycięstwo w Derby, ale jak wiadomo, od 2008 roku ta najważniejsza gonitwa dla trzylatków jest jak zaczarowana. Nie wygrał jej żaden z koni, który brylował już na początku na początku sezonu. Być może Emperor Ajeez przełamie tę nienajlepszą passę zwycięzców Nagrody Strzegomia.  Z derbistów wygrały ją ostatnio Dancer Life (2002) i San Moritz (2007). Ubiegłoroczny jej zwycięzca, Young Boy, był w Derby drugi. Dodajmy, że wszystkie wymienione konie trenował Andrzej Walicki.

W niedzielę w pierwszej i drugiej gonitwie doszło do dużych niespodzianek. Wygrały konie liczone w ostatniej kolejności. W rezultacie nikt nie zdołał trafnie wytypować zwycięzców pierwszych pięciu wyścigów .

Podczas najbliższej dwudniówki na Służewcu (4-5 maja) odbędzie się 13 gonitw (6 w sobotę i 7 w niedzielę).

Info