– Bardzo długo czekałem na zwycięstwo w Wielkiej Warszawskiej, bo aż 26 lat – mówi Maciej Janikowski.

– I wreszcie w 1997 roku wygrała Zagara, a 11 lat później Merlini, koń, który wrócił do biegania po ciężkiej kontuzji, dzięki wielkiej determinacji jego hodowcy i właściciela Stanisław Guły.
W niedzielę wystąpi w Wielkiej Warszawskiej siostra Merliniego, 4-letnia Marlene, która odniosła sensacyjne zwycięstwo nad Camerunem w biegu o Nagrodę Prezesa Totalizatora Sportowego. Oczywiście była to również dla mnie spora niespodzianka. Liczyliśmy, że dobrze pobiegnie, ale nie przypuszczaliśmy, że może pokonać Cameruna. Wyścig był bardzo wolny w dystansie, a na prostej podczas bardzo mocnego finiszu okazało się, że Marlene jest szybsza od faworyta. To są tylko wyścigi. Udało nam się w tym wyścigu wykorzystać błędy taktyczne rywali.
Jesień sprzyja większości klaczy, ale ona po gonitwie o Nagrodę Krasne, którą przegrała dosyć przypadkowo, jest w jeszcze lepszej formie. Jest wesoła, nie widać po niej zmęczenia sezonem, aż przyjemnie na nią popatrzeć po treningu.
Oczywiście, zdajemy sobie sprawę, że nie będzie faworytką tego wyścigu. Irlandzkie folbluty wydają się lepsze, ale jeśli okaże się najlepszym z polskich koni, też będziemy bardzo zadowoleni.
Lucky Peter (irlandzkiej hodowli) jest naszą cichą nadzieją na zwycięstwo lub wywalczenie choćby innego, płatnego miejsca. Był spokojnie przygotowywany. Ominęliśmy St. Leger. Zamiast w tym trudnym wyścigu, wystąpił w biegu II grupy, który wygrał. To lekki i delikatny, ale bardzo szybki koń. Co prawda przegrywał do tej pory z Camerunem, Indianem Generalem i Young Boy’em, jednak przybiegał tuż za nimi. Liczymy, że wyscig o Nagrodę St. Leger mógł niektórym rywalom „wejść już w nogi”, a on zachował świeżość, która mu pozwoli znaleźć się grupie koni walczących o zwycięstwo.

Info