Traf Online
Oglądaj i graj!!!
Podwajamy wyścigowe emocje!
Zaloguj się na TrafOnline.pl już teraz!

Aktualności

Tor Służewiec

Jubileuszowy, 50. sezon Macieja Janikowskiego: – Mam wiele powodów do optymizmu

3 kwietnia 2019

– Rok 2018 był dla mojej stajni bardzo udany, a tegoroczny, mocno w to wierzę, może być jeszcze lepszy – uważa Maciej Janikowski, który w listopadzie obchodził będzie jubileusz 50-lecia objęcia stajni na Służewcu. Będzie to jednocześnie jego 50. sezon w roli trenera, bowiem powierzone mu konie zaczęły startować w 1970 roku.

Jak pan wspomina swój debiut?

Nie było łatwo. Przyznanie w końcu roku 1969 stajni mnie i mojemu przyjacielowi Andrzejowi Walickiemu, a rok wcześniej naszemu koledze Piotrowi Czarnieckiemu, wzbudziło niezadowolenie w zamkniętym środowisku wyścigowym, raczej tradycyjnie nieprzychylnie nastawionym do ludzi z zewnątrz i w dodatku po studiach zootechnicznych. Wcześniej takie stanowiska, poza małymi wyjątkami (mgr Mirosław Stawski oraz inż. Marian Baniewicz), otrzymywali głównie wyróżniający się dżokeje. A żaden z nas nie ścigał się na torze. 

My jednak braliśmy stypendia od PTWK, więc było wiadomo, że po aspiranturze w stajniach prędzej czy później zostaniemy zatrudnieni jako trenerzy. Ale tak dla świętego spokoju dyr. Kurowski postanowił wyekspediować nas z powierzonymi końmi do… Wrocławia, gdzie prowadziliśmy treningi przez zimę. Na szczęście zdarzyło się to tylko raz. Ja od 1970 roku trenuję konie w tym samym miejscu „na górce”, w stajni, która na cześć mojego pierwszego trójkoronowanego derbisty z 1974, nosi nazwę Czerkies.

 

Jakie największe sukcesy osiągnął pan w dotychczasowych 49. sezonach?

Mam na koncie cztery zwycięstwa w Derby: oprócz Czerkiesa błękitną wstęgę zdobyły jeszcze Chryston (1983), Montbard (2004) i trójkoronowany Va Bank (2015). Wielką Warszawską wygrały: Zagara (1997), Merlini (2008) i Va Bank (2015). Moje konie zwyciężyły także w sumie w kilkudziesięciu innych, prestiżowych, pozagrupowych gonitwach dla folblutów i arabów. Moim najlepszym koniem czystej krwi był derbista z 1986 roku Europejczyk, który z powodu kontuzji zakończył karierę niepokonany w siedmiu startach.

Najlepszy koń w mojej karierze, rewelacyjny Va Bank, wygrał 12 gonitw z rzędu, w tym jako pierwszy w polskim treningu G3 w Baden-Baden. Po przeniesieniu go przez właścicieli do niemieckiej stajni i wyleczeniu kontuzji ścigał się on z dużym powodzeniem w ubiegłym roku. Wygrał na początku października Nagrodę Zjednoczenia Niemiec w Hoppegarten (G3), a wcześniej był trzeci w G1 w Monachium. Mam nadzieję, że będzie odnosił sukcesy także w tegorocznych występach.

W ostatnim dziesięcioleciu moja stajnia zaliczała się do ścisłej czołówki. W ubiegłym roku zajęliśmy drugie miejsce z dorobkiem 43 zwycięstw i 38 drugich miejsc w 224 startach, mając najwyższy procent zwycięstw ze wszystkich liczących się stajni – 19,2. Chcielibyśmy te osiągnięcia jeszcze poprawić.

 

Czy obecny stan pańskiej stajni, może nie tyle ilościowy, co jakościowy, wskazuje, że również po sezonie 2019 będzie pan na podium?

Nie ukrywam, że bardzo na to liczę. Oprócz wielu świetnych koni, mam także wspaniałą załogę stajni, w tym aż czterech dobrych i ambitnych jeźdźców: Darię Pantchev, Aleksandra Reznikova, Marka Brezinę i Aleksandra Kabardova.

 

Czy może pan zaprezentować swe największe atuty najpierw w stawce folblutów?

Przede wszystkim chcę podkreślić, że w każdym roczniku, zarówno folblutów i arabów, oprócz koni, które mają szanse wygrywać pozagrupowe nagrody, trenuję trochę od nich słabsze, ale także wartościowe wierzchowce mogące zwyciężać w odpowiedniej dla nich, grupowej konkurencji. 

W gronie 4-letnich i starszych na długich dystansach rywalizować będą przede wszystkim zwycięzca pięciu gonitw w ub. roku (w tym trzech kat. A) Magnetic oraz trzecia w Derby i druga w Oaks Akademia, która po ub. sezonie trafiła do mnie ze stajni Macieja Jodłowskiego. Poza grupami jest również wicederbista Cape Ducato, natomiast klasowy sprinter oraz miler Kokshe jest sklasyfikowany w I grupie. Swoje powinny wygrać dysponujące dużą szybkością Shalkar i Kaszi (oba zaczynają od II gr.). Także trzeciogrupowe: Just Gold, Trojka i ciągle dla mnie samego zagadkowy Fruit Night nie powinny pozostać bez zwycięstw. Ten ostatni jeszcze nie był dojrzały jako trzylatek. Ciągle się rozwija i już wygląda świetnie. W tym roku jako pierwszy z moich koni wyliniał, dlatego pobiegnie najprawdopodobniej już podczas inauguracji sezonu.

12-letni Hot Wing, który wygrał w ub. sezonie trzy gonitwy (w tym Nagrodę Łeb w Łeb – I gr.), to bardzo żywotny koń. Zbytnio się jednak nie zmęczył, więc liczę, że będzie jeszcze chciał się ścigać, ale wyjdzie do startu później, bo ma jeszcze zimowy „kożuszek”. Dzielnego, siwego Montero, który w wieku trzech lat z powodów zdrowotnych nie zdążył wykazać pełni swych możliwości (wygrał jesienią dwie gonitwy), oraz 9-letniego Monte Luppo, przekazałem do treningu Markowi Brezinie.

W gronie trzylatków najbardziej liczę na Ophelia’s Aidana, którego jeszcze w listopadzie ubiegłego roku przekazał mi do treningu właściciel Rafał Płatek. Jako dwulatek, w treningu Michała Borkowskiego, wygrał on Nagrodę Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. To bardzo zgrabny, ale niezbyt duży konik. W jego przypadku zagadką jest, czy będzie trzymał dystans, na co zdaje się nie wskazywać jego pochodzenie po ojcu Camacho, ale na pewno będzie poddany odpowiednim próbom. Nieraz przecież się zdarzało, przykładem choćby ostatnio był Bush Brave, że koń mający milerski rodowód bardzo dobrze radził sobie także na długich dystansach. Razem z Ophelia’s Aidanem przybyła klacz także własności Rafała Płatka, francuskiej hodowli Joshua’s Star, która nie biegała jako dwulatka. Ładnie się przez zimę rozwinęła, galopuje bardzo przyzwoicie, więc może uda się nam ją przygotować do jednego z pierwszych wyścigów dla debiutujących trzylatków.

Zadebiutuje także Honga. Niestety, jest trochę nerwowa, co może mieć wpływ na wyniki. Langrin być może się poprawi, jednak nie jestem jeszcze przekonany, czy będzie z niego dobry koń. Czas pokaże. 

Nowy właściciel z Ukrainy przekazał mi do treningu dwa konie. Jednym z nich jest 3-letni Saga Arius, który był trenowany w Czechach, gdzie nie wyszedł do startu. Jak przybył, był bardzo mały, ale powoli się rozwija.

Dobrze biegała w wieku 2 lat Dreamline, która jest raczej szybka, więc nie wydaje mi się, żeby radziła sobie w dystansie. Magic Life, jak zawodził, tak zawodzi. Może trochę się poprawi, ale nic poza tym. Na więcej stać chyba War Commanda, lecz on biegał tylko raz, dlatego wolę się wstrzymać z jego oceną. Don Toronado nie wystartował w wieku 2 lat. Właśnie odnowiła mu się kontuzja, jeśli zadebiutuje, to dopiero w II połowie sezonu.

Z moich ubiegłorocznych dwulatków najlepiej zapowiada się Makfire, natomiast ciągle wielką niewiadomą jest Durham, który rozwija się bardzo wolno i tak naprawdę nie wiem, czy uda nam się doprowadzić go, jeśli w ogóle wyjdzie do startu, do poziomu pozagrupowego.

 

Jak wstępnie ocenia pan stawkę dwulatków?

Chciałbym, żeby było ich więcej niż jest obecnie (10), ale powodów do narzekania nie mam. Jest siedem ogierków, w tym sześć irlandzkich i jeden polski Airy Boy (Silvaner-Airy Fairy) hodowli oraz własności Elwiry Krakowiak. Klacze są trzy: kuzynka Magnetica z Mosznej, irlandzka oraz francuska, bardzo ładna i wyrośnięta. Dopiero zaczynają galopować, więc trudno coś prognozować.

 

Grupa koni arabskich też wygląda na mocną.

Trenuję sześć koni jednego z najlepszych polskich prywatnych hodowców i właścicieli Zbigniewa Górskiego: ośmioletniego Arasha, pięcioletnią Amifę, dwa czterolatki Dragona i Amayę oraz dwa trzylatki: Almahariba i Dahrę (półsiostrę Dragona). Ponadto cennym wzmocnieniem są konie własności Rafała Płatka, niezwykle szybka pięciolatka General Lady, która w ub. roku wygrała cztery wyścigi, w tym Al Khalediah Poland Cup, solidny Esid in Zamour oraz trzyletni, francuskiej hodowli, obiecujący Najem du Soleil. Ponadto przygotowuję dwa ciekawe trzylatki po Vonie – Ardena i Cristiano.

Arashowi i Amifie będzie na początku łatwiej niż w ub. roku, bo ogier zacznie starty w II grupie, a klacz w III. Trudniejsze zadanie czeka Amayę, która jest w I grupie. Dragon (gr. B) będzie podążał derbową ścieżką i wierzę, że osiągnie także na jej końcu zwycięstwo!

Reasumując:  moja stajnia wykonała zimową robotę bardzo solidnie. Na jakie sukcesy ta praca się przełoży, zależeć będzie także od rywali, którzy przecież podczas tej łagodnej zimy również nie zasypiali gruszek w popiele. Ja w każdym razie mam wiele powodów do optymizmu!

 

Dziękujemy bardzo za rozmowę. 

Rozmawiał Islander