Traf Online
Oglądaj i graj!!!
Podwajamy wyścigowe emocje!
Zaloguj się na TrafOnline.pl już teraz!

Aktualności

Tor Służewiec

Jubileuszowe, 70. Derby na Służewcu

5 lipca 2014

Ta szczególna gonitwa, jaką są Derby, wyzwala niebywałe emocje i powoduje szybsze bicie serca kibiców sportu wyścigowego.

W Warszawie pierwsze Derby odbyły się na Polu Mokotowskim w 1896 r., a na otwartym 3. czerwca 1939 r. Torze Służewiec, uznawanym za jeden z najpiękniejszych na świecie, 16 lipca tamtego, pamiętnego roku.
W gronie 69. koni, które zdobyły do tej pory to trofeum było wiele indywidualności, takich jak Dorpat (1953), Demona (1964),Erotyk (1968), Taormina (1970), Daglezja (1971), Dipol (1972), Czerkies (1974), Konstelacja (1977), Skunks (1979), Neman (1984), Korab (1985), Krezus (1989), Mokosz (1992), Dżamajka (2000), Kombinacja (2001), Dancer Life (2002), San Moritz (2007), Intens (2011) i Patronus (2013).  
Najwięcej zwycięstw w tej prestiżowej gonitwie odniosły stajnie prowadzone przez Andrzeja Walickiego (11), Stanisława Molendę (9) i Dorotę Kałubę (6). 
Jeśli chodzi o jeźdźców, w historii służewieckich Derby złotymi zgłoskami zapisali się ciągle jeszcze trenujący konie 76-letni Mieczysław Mełnicki (6 zwycięstw) oraz Jerzy Jednaszewski (zm. 1 listopada 2009 r.) i nazywany „Królem toru” Tomasz Dul (zm. 25 lutego 2005 r.) – po 5 wygranych.

Pora na Predatora?
Dla hodowcy marzącego o sukcesach wyścigowych hasającego po padokach źrebaka już sam wybór imienia jest bardzo ważny. Faworytem 70. Derby będzie koń polskiej hodowli (Andrzeja Zielińskiego), noszący imię (cytujemy za wikipedią) „filmowego kosmicznego myśliwego, obdarzonego wielkim instynktem łowieckim, dla którego walka, polowania oraz zbieranie trofeów stanowią sens egzystencji”, czyli Predatora.
Folblut obdarzony podobnymi cechami powinien też zbierać trofea na wyścigach. Jak na razie służewiecki Predator może się pochwalić tylko jednym trofeum, zdobytym w wieku 2 lat, Nagrodą Nemana. Jako trzylatek wystąpił dotychczas tylko dwukrotnie i za każdym razem był drugi, ale w obu przypadkach wytrawne oko znawców wychwyciło drzemiący w nim duży potencjał.
Te dwie porażki pójdą w niepamięć, jeśli podopieczny trenera Macieja Janikowskiego w niedzielę dokona tego, co nie udało się w ubiegłym roku jego rodzonemu bratu Pillarowi, który był jeszcze większym faworytem, ale nie okazał się koniem „szczęśliwym” (a taki, jak głosi wyścigowa mądrość, wygrywa Derby) i finiszował dopiero jako trzeci.
Predator wyjątkowo nie miał szczęścia w głównej próbie przed Derby, biegu o Nagrodę Iwna, o czym wspominają w swych wypowiedziach  jego hodowca oraz trener. Mają oni nadzieję, że czeski internacjonał (na stałe jeździ w Hiszpanii) Vaclav Janacek, jadąc po raz drugi na Predatorze będzie już wiedział, co zrobić, by w licznej, 15-konnej stawce wyrobić mu już w dystansie dobrą pozycję i żeby jak uskrzydlony finiszował na ostatniej prostej jako pierwszy.
Główny rywal Janikowskiego, Walicki doceniając klasę faworyta, myśli intensywnie nad tym, jak go ograć. Martwi go trochę i zastanawia fakt, że jeżdżący w jego stajni „na pierwszą rękę” Anton Turgaev nie wybrał do jazdy w Derby Greek Sphere, na której wygrał wspomnianą Nagrodę Iwna (klacz wyprzedziła o szyję Predatora), lecz Brioniyę, zwyciężczynię w stawce samych klaczy (Nagroda Soliny), w czasie o 2,8 s słabszym na 2200 m. Ale szanuje ten wybór, bo jest zdania, że dżokej może lepiej wiedzieć, co w obu klaczach siedzi.
Także pozostali trenerzy nie zasypiają gruszek w popiele i zapewne szykują zagrywki taktyczne, by utrudnić zadanie faworytowi, który przecież jeszcze niczego wielkiego nie dokonał. Sensacje i niespodzianki w Derby zdarzały się w ostatnich latach często. Ostatnim faworytem, który zdobył błękitną wstęgę był w 2007 roku San Moritz.
W niedzielę, kilka minut po 18.30, już będzie po wszystkim. Wtedy wszystkim otworzą się oczy. Niektórym być może ze zdumienia.

Info