Traf Online
Oglądaj i graj!!!
Podwajamy wyścigowe emocje!
Zaloguj się na TrafOnline.pl już teraz!

Aktualności

Tor Służewiec

Derby nie zawsze wygrywają faworyci

1 lipca 2018

Rozmowa z trenerem Krzysztofem Ziemiańskim.

Początkowo zgłosił pan do Derby aż sześć koni. Ostatecznie wystartują tylko dwa, ale za to bardzo mocne.

Dokładnie. Początkowo, oprócz Fabulousa Las Vegasa i Fox Trota Galeste, zgłosiłem do Derby inne ogiery: Sweet City, Varese, Lanaphora oraz Istambuła. Były to konie, którym nie chciałem już wiosną odbierać szans na udział w klasyku, bo przecież niektóre folbluty jeszcze rozwijają się w wieku trzech lat. Warto czasem zgłosić więcej, aby nie stracić szansy wystawienia tego właściwego trzylatka.

Czyli pozostała czwórka po prostu oblała testy?

Można tak powiedzieć, choć nie we wszystkich przypadkach było to takie oczywiste. Przykładowo Varese biegał na niezłym poziomie, zdecydowanie lepszym niż w wieku dwóch lat. Obserwowałem go jednak bardzo uważnie i, w mojej ocenie, jest to koń niedojrzały. Nie jest gotowy do tak trudnego i wyczerpującego wyścigu jak Derby. Myślę, że trudno byłoby mu zająć wysokie miejsce, natomiast ten start kosztowałby go bardzo wiele. Lepiej poczekać aż będzie gotów do większych wyścigów, bo to obiecujący ogier.

Fabulous Las Vegas wygrał już dwie gonitwy kat. A i w Derby wystartuje z pozycji faworyta

Również późniejszym koniem jest Sweet City, jednak z jego skreśleniem czekaliśmy znacznie dłużej. Dopiero po niezbyt udanym występie w biegu o Nagrodę Aschabada zapadła ostateczna decyzja. To również koń, który musi dojrzeć, a wówczas może wygrać kilka rzędowych wyścigów. Lanaphor od początku był zapisany z myślą o ewentualnym wspieraniu Sweet City, bo na Służewcu zazwyczaj brakuje liderów.

Inaczej wyglądała sytuacja z polskiej hodowli Istambułem. Już w pierwszym tegorocznym starcie bardzo mocno na niego liczyłem, ale fatalnie rozczarował. Wypadł słabiutko i trudno mi było doszukać się przyczyny tak marnej postawy. Dałem mu jeszcze dwie szanse na dłuższych dystansach, próbując różnej taktyki, jednak wszystkie próby zakończyły się fiaskiem. Obecnie wrócił do stadniny (SK Iwno), gdzie będzie przygotowywany pod okiem innego trenera.

Przejdźmy zatem do niedzielnego wyścigu. Wystawia pan dwa mocne ogiery, które wystartują z pozycji faworytów. Czy to duża presja?

Nie do końca. Z mojej strony zrobiłem wszystko co mogłem, aby jak najlepiej je przygotować. Jestem zadowolony, że plan udało się zrealizować. W przypadku Fabulousa Las Vegasa wszystko przebiegało jak po sznurku, nie było najmniejszych komplikacji w planie treningowym. Jeśli chodzi o Fox Trota Galeste, to widząc jak reaguje na treningi, wprowadzaliśmy pewne modyfikacje, ale ogólnie też wszystko szło po naszej myśli. Jestem zadowolony z wykonanej pracy, teraz już wszystko w nogach koni oraz rękach i głowach jeźdźców.

Pojadą u pana czołowi jeźdźcy ścigający się w Polsce. Czy dosiad jeżdżącego na pierwszą rękę w pańskiej stajni Szczepana Mazura oznacza, że Fabulous Las Vegas jest lepszy?

Ze Szczepanem Mazurem od początku współpracy mamy jasne warunki – chociaż to ja go zatrudniam, to daję mu zupełnie wolną rękę w wyborze koni w gonitwie, kiedy zgłaszam do biegu ich więcej niż jednego. Nie inaczej było tym razem. Nie wywierałem na tym młodym dżokeju żadnej presji i mógł zastanawiać się nad wyborem konia aż do dnia ostatecznego zapisu. Miałem pod tym względem komfort, ponieważ już wcześniej ustaliłem z Martinem Srnecem, że niezależnie od wyboru Szczepana, on pojedzie na drugim z moich koni.

Fox Trot Galeste ma za sobą tylko dwa tegoroczne starty – w ostatnim wygrał łatwo

Myślę, że Szczepan wybrał Fabulousa Las Vegasa, bo jest on lepiej sprawdzony i bardziej doświadczony. Ponadto też bardziej utytułowany, bowiem wygrał wyścig o Nagrodę Rulera, a następnie Iwna. Pokazał, że nie straszna mu ani mocna rozgrywka, ani bieg na końcówkę. Jest wytrzymały i ma sporo szybkości. Ale Fox Trot Galeste to także bardzo dobry koń. Ostatni bieg wygrał łatwo, choć czas osiągnął przeciętny. Miał za to więcej czasu na regenerację sił. Stać go na włączenie się do rozgrywki.

A zatem jest pan dobrej myśli?

Oczywiście, tak, ale jestem daleki od założenia, że któryś z moich koni musi wygrać. Przecież w Derby nie zawsze sukces odnoszą faworyci, czego świetnym przykładem może być nieliczona Infamia, która wygrała dla mnie pierwsze Derby w karierze. Jak wspominałem, uważam, iż zrobiłem co w mojej mocy, żeby w biegu o błękitną wstęgę pobiegły dwa folbluty z dużymi szansami. Reszta już nie jest zależna ode mnie.

Na pewno lekki niepokój wprowadza fakt, że w ostatecznym zapisie znalazło się dużo koni odstających od czołówki. Będą one robiły sztuczny tłok na bieżni, a takie warunki mogą wpłynąć na losy biegu. Nie bez powodu mówi się, że Derby wygrywa koń szczęśliwy. Oprócz klasy i formy, w trakcie takiej gonitwy liczą się też inne czynniki, jak optymalne przeprowadzenie konia, drobne kolizje, crossingi, czy zachowanie przeciwników. Ja mogę mieć tylko nadzieję, że wszystko będzie przebiegało w sportowym duchu i bieg rozegrają najlepsze trzylatki. Wtedy jestem spokojny o dobry wynik Fabulousa i Fox Trota.

Dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiał Piechur