Aktualności
Akurat niespodziewanym zwycięzcą Nagrody Nemana
Rozegraną na końcówkę gonitwę o Nagrodę Nemana wygrał liczony w dalszej kolejności Akurat, broniąc się na prostej przed atakami ogiera Kaneshya. Prezent zrobił sobie dzisiejszy solenizant – Bolot Kalysbek, sprawiając niespodziankę na Wafie Al Khalediah.
Nagroda Nemana to ostatnia gonitwa pozagrupowa w służewieckim kalendarzu, ale istotna w kontekście rywalizacji koni dwuletnich. Często na jej starcie widzieliśmy konie, które w następnych latach należały do czołówki rocznika. W ostatnich dwóch latach triumfowały w niej Gryphon i Night Tornado.
Tegoroczna odsłona, rozgrywana pod patronatem Domu Aukcyjnego Arqana, zgromadziła na starcie czwórkę wyścigowców, w której faworytami był triumfator Nagrody Jaguara Don Kasters i rozkręcający się Kaneshya ze stajni Krzysztofa Ziemiańskiego. Stawkę uzupełniały: jedyny koń wpisany do Polskiej Ksiegi Stadnej: Akurat, mający na swoim koncie jedyny start (i zwycięstwo) we Wrocławiu oraz Scarlett Jive, jedyna w stawce klacz.
Właśnie klacz najsłabiej przyjęła start i straciła kilka długości do rywali, jednak nie było chętnego do poprowadzenia wyścigu i szybko dołączyła do stawki. Jak wolne było to rozpoczęcie gonitwy pokazuje pierwsza, niepełna ćwiartka – 32,9 sekundy (wczoraj w dwóch gonitwach dla dwulatków na tym samym dystansie było to 26,6 i 27,1 sekund). Do prostej nadal nikt nie forsował tempa – druga ćwiartka rozegrana została w czasie 32,1 sekundy. Po wyjściu z zakrętu z przodu galopowały Kaneshya i przy kanacie Akurat i ta para próbowała uciekać. W połowie prostej doszła do nich pozostała dwójka i przez pewien czas konie galopowały razem. Na prowadzeniu utrzymywał się jednak Akurat pod Konradem Mazurem, przed atakującym go Kaneshyą. Ostatecznie nie udało się jednak zniwelować straty do lidera i niespodziewanym triumfatorem został jedyny reprezentant polskiej hodowli.
Akurat trenuje Łukasz Such, który wraz z Damianem Suchem jest też właścicelem ogiera. Dosiadający go Konrad Mazur zanotował 99. wygraną w karierze i brakuje mu już tylko oczka do upragnionego tytułu dżokeja.