Traf Online
Oglądaj i graj!!!
Podwajamy wyścigowe emocje!
Zaloguj się na TrafOnline.pl już teraz!

Aktualności

Tor Służewiec

Jeżdżę dla siebie, bo to lubię

1 lipca 2019

Rozmowa z Konradem Mazurem, który w sobotę wygrał na Atmanie 25. gonitwę i przeszedł do kategorii praktykantów dżokejskich.

Jesteś młodszym bratem dżokeja Szczepana Mazura. O ile lat?

O dwa, Szczepan skończył w maju 24, a ja we wrześniu będę miał 22 urodziny.

Kiedy zacząłeś jeździć na koniach wyścigowych i czy brat miał na to jakiś wpływ?

Konrad Mazur po zwycięstwie na Atmanie

Zadebiutowałem w sierpniu 2014 roku we Wrocławiu w stajni Tadeusza Dębowskiego. Wcześniej jeździłem tylko rekreacyjnie w naszej rodzinnej miejscowości Księginice k. Brzegu Dolnego. Początkowo oszamiałająca kariera Szczepana, który mając niespełna 18 lat wygrał nagrody Rulera i przede wszystkim Derby, nie robiła na mnie wrażenia. Nie zamierzałem iść w ślady brata. Ale gdy, bodajże na 16 urodziny podarował mi siodło i konia (Apexa) ze stajni trenera Adama Wyrzyka, w której wtedy pracował, musiałem coś z tym podarunkiem zrobić. Z powodu kontuzji Apex nie mógł już ścigać się na torze. Jeździłem na nim rekreacyjnie, ale pewnego razu pojechaliśmy z kolegą w teren, gdzie była długa prosta, więc tak dla zabawy postanowiliśmy się pościgać. Wtedy pierwszy raz poczułem przypływ wyścigowej adrenaliny. Spodobało mi się to i zacząłem przychodzić, kiedy miałem wolne, na przejażdżki do stajni trenera Dębowskiego we Wrocławiu. Byłem w niej przez rok jako amator.

Kiedy wygrałeś pierwszą gonitwę?

Dopiero w następnym roku, u Dębowskiego, na ogierze Trim, własności pana Łabędzkiego.

Sporo czasu zajęło ci zdobywanie pierwszych dwóch kategorii jeździeckich, starszego ucznia (10 wygranych gonitw) i praktykanta dżokejskiego (25). Co się na to złożyło?

Najczęściej jeździłem na słabszych koniach z różnych stajni, oprócz Dębowskiego, u Justyny Domańskiej, u Łabędzkiego, który też sam trenuje konie i u Marka Boruty. Dopiero teraz jestem zatrudniony w jednej z lepszych stajni na Służewcu, prowadzonej przez Macieja Kacprzyka, który daje mi szansę regularnego dosiadania także dobrych koni. Przeniosłem się do Warszawy na początku tego roku.

Wynajmujesz mieszkanie?

Nie, trener Kacprzyk udostępnił mi swoją kawalerkę, jako mieszkanie służbowe dopóki będę u niego pracował. Jest to dla mnie bardzo korzystny układ, dlatego bardzo się staram, żeby trener był zadowolony z mojej codziennej pracy w stajni i wyników osiąganych na torze.

Jesteś, jak na jeźdźca wyścigowego, dosyć wysoki? Ile masz wzrostu i jaką utrzymujesz wagę?

Mierzę 171 cm. Mogę się wyważyć do wyścigów na 56 – 55,5 kg, a jakbym się zmusił to zbiję wagę nawet do 55 kg, ale nie jest to przyjemne i nie lubię tego robić.

Jakie masz obecnie relacje z bratem? Czy rozmawia z tobą na temat taktyki i techniki jazdy, czy cię ocenia i doradza?

Tak. Często mówi mi, co powinien jeszcze poprawić. Zawsze biorę sobie do serca jego rady i staram się do nich stosować.

Czy nie masz kompleksów z powodu pozostawania w cieniu Szczepana?

Nie odczuwam żadnej presji, że muszę go w jakiś sposób ścigać. Jeżdżę dla siebie, bo to lubię, a jego sukcesy sprawiają mi radość.

Jeszcze raz gratulujemy uzyskania stopnia pratykanta dżokejskiego i dziękujemy bardzo za rozmowę.

Rozmawiał Islander