Traf Online
Oglądaj i graj!!!
Podwajamy wyścigowe emocje!
Zaloguj się na TrafOnline.pl już teraz!

Aktualności

Tor Służewiec

Warto było poczekać na Magnetika

27 września 2018

 Rozmowa z trenerem Maciejem Janikowskim.

Jak polskiej hodowli Magnetic, jeden z faworytów 105. Wielkiej Warszawskiej, trafił do pańskiej stajni?

Dekoracja Magnetika po jego zwycięstwie w biegu o Nagrodę Prezesa TS. Od lewej trener Maciej Janikowski oraz Ewelina Lasota

Gdy jesienią 2015 roku pani prezes Magdalena Donimirska-Wodzicka zaproponowała mi, żebym wziął do treningu nie mającego jeszcze nawet 1,5 roku Magnetika, chętnie się zgodziłem. Ze Stadniną Koni Moszna współpracowałem już wiele lat wcześniej. Odnosiliśmy wspólnie liczne sukcesy, łącznie z wygraniem Derby przez Montbarda w 2004 roku.

Przybył jesienią, tak jak większość młodych koni. Na początku dzierżawiłem go wspólnie ze stadniną, ale tak się spodobał pani Ewelinie Lasocie, która miała już u mnie jednego konia w treningu (Lafayetta), że poprosiła, abym wysondował, czy Moszna jest gotowa go sprzedać. Koniec końców, po dosyć długich rozmowach, prezes Donimirska-Wodzicka zadecydowała, że może powierzyć Magnetika w dobre ręce. Jak to się mówi, targ został dobity i już zimą stał się on własnością pani Eweliny, która od początku dbała o niego i nadal dba, jak o własne dziecko. Odwdzięczył się, spełniając jej najskrytsze, wyścigowe marzenia. Bo trzeba podkreślić, że już osiągnął bardzo wiele, a jego wyniki pokazują, że można także w Polsce wyhodować bardzo dobrego konia!

Czy zapowiadał się dobrze już jako dwulatek?

Kiedy do nas przyjechał był wysoki, ale co za tym idzie szczupły. Urodził się późno (14 maja), więc pozwoliliśmy mu się spokojnie rozwijać i nabierać odpowiedniej do biegania masy. Zadebiutował dopiero na początku września. Wypadł bardzo obiecująco, zajmując drugie miejsce w stawce koni, które już biegały. Wystartował jeszcze raz podczas zakończenia sezonu (20 listopada) i odniósł zwycięstwo. Był to bardzo dobry prognostyk.

Dlatego na początku kariery trzyletniej został rzucony od razu na głębszą wodę?

Tak. Podczas otwarcia sezonu bliski był wygrania Memoriału Tomasza Dula (przegrał krótko z golejewskim Kurierem, który okazał się potem najlepszym polskim koniem w roczniku), więc wystawiliśmy go do Rulera i… był siódmy. Następnie dwukrotnie pobiegł w II grupie. Zajął za pierwszym razem 4., a za drugim 3. miejsce, co ani mnie, ani właścicielki oczywiście nie zadowoliło.

Magnetic zaczął seryjnie wygrywać w drugiej połowie poprzedniego sezonu

Czy wtedy zwątpił pan w jego możliwości?

Nie, absolutnie. Wiedziałem, że  jest to późny koń, na którego warto poczekać. Razem z panią Eweliną, która nigdy nie wykonywała jakichś nerwowych, ambicjonalnych ruchów i wykazywała się wyjątkową cierpliwością (tak jest do tej pory), postanowiliśmy dać mu dwa miesiące odpoczynku od rywalizacji na bieżni. Jak się okazało, tego mu było potrzeba. Jesienią doszedł do formy i wygrał cztery gonitwy z rzędu: najpierw w III, potem dwukrotnie w II i za czwartym razem w I grupie (Nagroda Zamknięcia Sezonu).

Już wtedy przeczuwał pan, że w wieku 4 lat może być najlepszym starszym folblutem na torze?

Wiedziałem tylko, że mam dobrego konia i muszę go jak najlepiej przygotować do sezonu. W 2017 roku „zagrał się” sumą nagród, w wyniku czego został zakwalifikowany do kategorii B. Musiał więc rozpocząć starty od biegu o Nagrodę Golejewka (2000 m), którego wielkim faworytem był Koń Roku 2017 Bush Brave. Podopieczny trenera Wojciecha Olkowskiego wygrał ten wyścig w dobrym stylu, ale Magnetic pewnie finiszował na drugie miejsce, co nas bardzo ucieszyło.

Magnetic ostatnio wygrał po zaciętej walce z niemieckim Gepardem

Zdawaliśmy sobie sprawę, że rywalizacja z Bushem będzie bardzo trudna. Jednak taka bywa wyścigowa proza, że najlepszym koniom, przydarzają się kontuzje, które eliminują je z wyścigów. Tak było w ub. sezonie z derbistą z 2016 r. Caccinim i ze świetną klaczą Silverą, tym razem ich los podzielił Bush Brave, który nie mógł już stanąć na starcie biegu o Nagrodę Widzowa (2400 m). Pod jego nieobecność Magnetic stał się naturalnym faworytem. Potem był nim w kolejnych występach o nagrody: Prezesa TS (2600 m), Kozienic (2000 m) i Westminster Freundschftspreis (2000 m). W trzech pierwszych wygrywał po finiszach z dalszych pozycji z przewagą: 1,25; 1,25 i 1 długości, tylko w ostatnim został zmuszony do walki z trenowanym w Niemczech Gepardem, ale wygrał ją o krótki łeb.

Czy nie podcięła mu ona trochę skrzydeł?

Nie zauważyłem, żeby ten wyścig odczuł bardziej od poprzednich. To nie jest koń, który jak to się mówi, wygrywa „na orła”. On w każdy ze wspomnianych biegów wkładał duży wysiłek. Sam z siebie nie jest zbytnio chętny, zawsze dżokej musi go poprosić. Inna sprawa, że w tym roku ani razu nie zdarzyło się, gdy biegał, żeby tor był elastyczny, który mu najbardziej odpowiada. Mam nadzieję, że w niedzielę taki już będzie.

Co pan powie o rywalach?

Wielka Warszawska jest gonitwą porównawczą. W gronie 4-letnich i starszych koni Magnetic ma ugruntowaną pozycję, z Height of Beauty i Largo Forte wygrywał do tej pory bez problemu. Po raz pierwszy zmierzy się natomiast z trójkoronowanym derbistą Fabulousem Las Vegasem, który poniesie aż 5 kg mniej. Gdyby bieg odbywał się na początku października, ta różnica wynosiłaby 4 kg. Jeden kilogram, to może się komuś wydawać mało, ale na dystansie 2600 m, zwłaszcza gdy konie prezentują zbliżoną klasę, może mieć znaczenie.

Trzy trzyletnie klacze: Akademia, Rain and Sun i Santa Klara wydają się z słabsze od Fabulousa, ale poniosą po dwa kg od niego mniej oraz 7 kg mniej od Magnetika. Nie można wykluczyć, że któraś z nich pokusi się o niespodziankę.

W historii Wielkiej Warszawskiej częściej wygrywały trzylatki, ale ja z tego powodu nie zamierzam zawczasu się poddawać!

Do wszystkich czterech tegorocznych zwycięstw poprowadził Magnetika rewelacyjnie jeżdżący w tym sezonie dżokej Szczepan Mazur. Tym razem pojedzie najlepszy szwedzki dżokej Per-Anders Graberg. Czy ta zmiana może mieć wpływ na wynik gonitwy?

Oczywiście, nie zmienialibyśmy jeźdźca, gdyby nie fakt, że Mazur, który w tym roku pracował od grudnia w stajni Krzysztofa Ziemiańskiego i dosiadał jego najlepszych koni, nie miał żadnego wyboru, bo przecież do pięknych zwycięstw w Rulera, Iwna Derby i St. Leger poprowadził Fabulousa Las Vegasa.  Wygrana w Wielkiej Warszawskiej będzie więc postawieniem kropki na „i” w tym świetnym dla niego sezonie. Tytuł czempiona już sobie zapewnił z bardzo dużą przewagą, wybranie go Dżokejem Roku będzie także formalnością, gdy się weźmie pod uwagę liczbę i wartość jego sukcesów, nawet gdyby nie wygrał Wielkiej Warszawskiej na Fabulousie.

Graberg jest bardzo doświadczonym dżokejem, uznaną marką nie tylko w Skandynawii, ale i na innych europejskich torach. Na trenowanym przeze mnie pięciolatku Merlinim pojechał w Wielkiej Warszawskiej (2008 r.) pierwszy raz i odniósł wspaniałe zwycięstwo. Wygrał również tę gonitwę na najlepszym w mojej karierze Va Banku (2015 r.). Mam nadzieję, że tym razem także jego jeździecki kunszt może przeważyć szalę na korzyść Magnetika.

Dziękujemy bardzo za rozmowę.

Rozmawiał Islander