Traf Online
Oglądaj i graj!!!
Podwajamy wyścigowe emocje!
Zaloguj się na TrafOnline.pl już teraz!

Aktualności

Tor Służewiec

Tebinio pobiegnie „na świeżości”

1 lipca 2016

Rozmowa z trenerem Maciejem Jodłowskim.

Ile razy pańskie konie startowały w Derby?

Do tej pory tylko trzykrotnie. Po raz pierwszy było to jeszcze w latach 90. Za namową właściciela zgłosiłem do Derby konia, który nie miał szans na dobry wynik. Zajął wtedy przedostatnie miejsce. Potem na uczestnictwo trenowanego przeze mnie folbluta w biegu o błękitną wstęgę musiałem czekać wiele lat. Przez kilka z nich pracowałem we Włoszech. Po powrocie na Służewiec trenowałem sporo dobrych koni, ale na udział w Derby żaden z nich, według mojej oceny, nie zasługiwał. Świetny w wieku dwóch lat Mileryt został sprzedany do Czech. Jego półsiostra Milaneza także należała do czołówki dwulatków, ale nie rozwinęła się na tyle, żeby później z powodzeniem rywalizować w roczniku derbowym. Dopiero w 2011 r. trafił mi się Asiatic Fly, którego, może trochę na wyrost, ale z czystym sumieniem zapisałem do Derby. Zajął szóste miejsce, daleko za Intensem, ale ze stratą ok. 5 długości do drugiej na mecie Electry Deelites. Największe nadzieje wiązałem jednak ze zgłoszonym w ubiegłym roku Mushrae.

Rzeczywiście, przystępował on do Derby w roli jednego z faworytów. Ostatecznie był jednak piąty. Dlaczego?

Był bardzo dobry, ale nie okazał się koniem szczęśliwym. Do biegu o błękitną wstęgę przygotowywałem go poprzez starty w gonitwach tzw. bocznej ścieżki. Wygrał gonitwę o Nagrodę Irandy oraz Memoriał Jerzego Jednaszewskiego, pokonując w ich m. in. późniejszego wicederbistę Sorento oraz triumfatora gonitwy o Nagrodę Aschabada Kolekcjonera. Z dużymi nadziejami czekałem na wyścig Derby. Oczywiście, zdawałem sobie sprawę, że jeśli Va Bank jest w przyzwoitej formie, to jest poza zasięgiem, ale drugie miejsce mogliśmy zająć. Niestety, pech sprawił, źe już podczas pierwszego zakrętu jeden z koni potrącił Mushrae, a ten boleśnie uderzył przednią nogą o zadnią. Od tej pory nie chciał już normalnie galopować, najwyraźniej odczuwając ból. Było to dla mnie duże rozczarowanie. Jeszcze większe zmartwienie miałem następnego dnia, gdy okazało się, że noga Mushrae jest poważnie spuchnięta. Obawialiśmy się, iż to koniec kariery tego konia, bo wyglądało to bardzo poważnie. Na szczęście w rzeczywistości nie było tak źle, chociaż na tor wrócił dopiero po dwóch miesiącach. Mimo tej przerwy łatwo zdobył Nagrodę Korabia, pokonując trzeciego w Derby Masterpowera i utwierdzając mnie w przekonaniu, że w biegu o błękitną wstęgę mógł być nawet drugi, gdyby szczęście było po naszej stronie.

Przejdźmy do tegorocznej edycji. Tebinio po raz pierwszy zabłysnął pod koniec ub. roku. Czy jego zwycięstwo w biegu o Nagrodę Mokotowską zaskoczyło pana?

Tebinio 2
Nagroda Mokotowska: Tebinio (3) wygrał przed Bronislavem (4)

Podobnie jak wszystkich. Co prawda od początku wierzyłem, że jest to dobry koń, ale wydawało się, że faworyci Keep Smiling i Bronislav byli w tym czasie, i na krótkich dystansach, lepsi. Tebinio jest koniem raczej mocnym, nie szybkim. Dlatego odpuściłem starty w biegach o Nagrodę Dakoty oraz Ministerstwa Rolnictwa, czekając na najdłuższy z dystansów dla dwulatków – 1600 m. W Mokotowskiej los się do nas uśmiechnął. Tor był bardzo grząski, sprawiając, że atut szybkości przeciwników stawał się mniej ważny. Ponadto zaryzykowaliśmy stosując odważną taktykę, a rywale nieco zlekceważyli uciekającego Tebinio. Okazał się na tyle mocny, że na prostej utrzymał dobre tempo, a przeciwnicy nie zdołali już go doścignąć.

W tym roku Tebinio widzieliśmy w akcji tylko raz, w biegu o Nagrodę Rulera. Czy to świadoma zagrywka, czy miały miejsce inne okoliczności?

Tak ustaliliśmy z właścicielami. Chciałem, żeby Tebinio pobiegł w Derby „na świeżości”, nie przeciążony ciężkimi gonitwami. Jako koń sklasyfikowany w najwyższej kategorii w biegu o Nagrodę Strzegomia niósłby wyższą wagę od większość rywali. Z kolei wyścig o Nagrodę Iwna jest ważnym dystansowym sprawdzianem, ale też często konie w nim startujące są później przemęczone i słabiej wypadają w Derby.

Jak oceni pan wynik Tebinio w biegu o Nagrodę Rulera?

Uważam, że pobiegł naprawdę rewelacyjnie. Tak naprawdę niewiele brakowało, a zdobyłby pierwszą koronę. Gdyby poprowadził nieco spokojniej, myślę, że na prostej by odparł atak rywali. Mimo lekkiego niedosytu trzeba docenić jego wynik. Jako jedyny startował wówczas po raz pierwszy w tym roku, mocno poprowadził i tylko o 1,5 dł. przegrał z Bronislavem i Langfuhrem.

Odpuszczenie startu w Iwna, to brak sprawdzianu wytrzymałości. Nie obawia się pan,  że dystans Derby okaże się zbyt długi dla Tebinio?

Va Bank w ub. roku także startował w Derby bezpośrednio po występie w Rulera i nie zaszkodziło mu to. Oczywiście, nie mogę mieć teraz 100 procent pewności, że Tebinio na dystansach powyżej 2000 m będzie radził sobie równie dobrze, jak na krótszych, ale wiele przesłanek wskazuje, iż powinien być nawet lepszy. Jego matka Tebi była klaczą dystansową. Potomstwo ogiera Ecosse wygrywało już klasyczne gonitwy. Ogier jest silny, bardzo mocny fizycznie, wygląda świetnie i jest zrównoważony psychicznie. Nie, nie obawiam się, że nie poradzi sobie z dystansem.

Jak zatem widzi pan jego szanse?

Jeśli Caccini zaprezentuje się tak świetnie, jak dotychczas, to będzie trudny do pokonania. Ja jednak wierzę w klasę Tebinio i widzę go w tym wyścigu wysoko. Ważnym aspektem będzie realizacja planów taktycznych przez poszczególnych jeźdźców. Na tym polu również nie mam powodów do zmartwień, ponieważ na Tebinio pojedzie najlepszy obecnie polski dżokej, Szczepan Mazur. Oprócz wielu sukcesów na warszawskim torze, ma on za sobą występy na zagranicznych torach w Niemczech, Chinach, a przede wszystkim Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie spędził już dwa sezony. Potrafi więc radzić sobie z presją. Mówiąc żartobliwie, najbardziej zmartwiłem się podczas losowania, że Tebinio ma ostatni (14) numer startowy, ale potem przypomniano mi, że Infamia wygrała Derby z „19”, więc nie ma się czym przejmować.

Bardzo dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiał Piechur