Traf Online
Oglądaj i graj!!!
Podwajamy wyścigowe emocje!
Zaloguj się na TrafOnline.pl już teraz!

Aktualności

Tor Służewiec

Wierzę, że Iron Belle i Langfuhr odegrają ważne role

30 czerwca 2016

Rozmowa z trenerem Krzysztofem Ziemiańskim.

Ma pan już dosyć długi staż trenerski i w swojej karierze wielokrotnie pańskie konie brały udział w Derby. Kiedy to wszystko się zaczęło?

Jako młody trener, w latach 90., otrzymywałem do trenowania konie ze stadnin w Iwnie i Krasnem. Jak wiadomo, nie były o wówczas wiodące stadniny, więc naprawdę dobry koń nie trafiał się tak często, jak w przypadku folblutów np. z Golejewka. Dlatego najczęściej zgłaszałem do Derby po jednym koniu, który nie był w gronie faworytów. Pierwsze moje podejście miało miejsce w 1995 r. W Derby wziął wtedy udział trenowany przeze mnie Tripolis i zajął czwarte miejsce. Nie był to jednak szczęśliwy dzień, ponieważ ten wynik mógł być zdecydowanie lepszy. W tamtym przypadku fortuna sprzyjała Numerousowi. Na zakręcie o mało nie doszło do poważnego karambolu, gdy jedna z klaczy (Jubika) nagle zastopowała. Dżokeje musieli szybko reagować, by ją ominąć. Kilka koni, w tym Numerous, został bliżej kanatu i zyskał sporo, w porównaniu z rywalami, którzy musieli zostać odciągnięci przez jeźdźców w pole i wpadli na prostą szerokim łukiem. Tripolis pokazał później, że jest koniem klasowym i uniwersalnym. Wygrał bieg o Nagrodę Kozienic (2000 m), następnie St. Leger (2800), a w końcu również Criterium (1300).

Jakie inne gonitwy Derby zapadły panu w pamięć?

Uploaded image IMG_4537.JPG
Trójkoronowany Intens

W 1998 r. wystawiłem aż cztery konie i wszystkie zameldowały się w czołówce. O 2,5 długości wygrał wprawdzie wtedy trenowany przez Dorotę Kałubę Arctic, ale za nim kolejno finiszowali reprezentanci mojej stajni: Jubiler, Bongiorno i Helena de la Roque, mijając celownik bardzo blisko siebie. Kilka długości za nimi szósty był Arivederci. Oczywiście, w pamięci szczególne miejsce mają wydarzenia sprzed sześciu i pięciu lat, czyli pierwsze zwycięstwo w biegu o błękitną wstęgę, za sprawą Infamii oraz miażdżąca wygrana Intensa rok później.

Tamte wygrane miały pewną cechę wspólną – w ostatnich przedderbowych sprawdzianach zarówno Intens, jak i Infamia wypadły poniżej oczekiwań i w efekcie trudno było ocenić ich prawdziwy potencjał…

Tak sprawy się ułożyły, ale z różnych przyczyn. Wygrana Infamii była wielką niespodzianką, jednak ja wierzyłem w tę klacz. Wiosną wygrała bieg o Nagrodę Dżamajki, była też blisko trzecia w Wiosennej. Z trudnych do wyjaśnienia przyczyn nie poradziła sobie w Iwna. Nałożyło się kilka niekorzystnych okoliczności, jak zły układ gonitwy i bardzo twarda bieżnia, po której nie galopowała w swój charakterystyczny, wydajny sposób. W Derby szczęście uśmiechnęło się do najlepszej wówczas klaczy, co zostało potwierdzone kilka tygodni później za sprawą zwycięstwa w Oaks.
Triumf Intensa nie był tak dużym zaskoczeniem, bowiem już po karierze w wieku dwóch lat był on wymieniany w gronie kandydatów do wygranej. Słabiej pobiegł w Strzegomia, ale wyścig o Nagrodę Rulera wygrał łeb w łeb z Małym Kapralem. W gonitwie o Nagrodę Iwna dżokej pogubił się, dał się zamknąć w klatce, a koń doznał kontuzji. Nie bardzo groźnej, ale poważne skaleczenie było bliskie odebrania mu szansy na udział w Derby. Jak się na szczęście okazało, ogier doszedł do siebie i nic nie stracił. Dosiadany przez Tomáša Lukáška zwyciężył w niespotykanym stylu, aż o 12 długości! Potem równie łatwo wygrał St. Leger oraz Wielką Warszawską.

Z przebiegu kariery te dwie historie są bardziej zbliżone do przypadku Langfuhra niż Iron Belle. Wysoko oceniany przez fachowców przed sezonem ogier rozczarował w wyścigu o Nagrodę Iwna i jego notowania spadły. Tymczasem klacz wygrała niespodziewanie wyścig o Nagrodę Soliny.

IMG_4868
Martin Srnec poprowadził Iron Belle do zwycięstwa w biegu o Nagrodę Soliny

Oba konie są bardzo dobre. Iron Belle ma wbrew pozorom dużo wspólnego z matką, którą za moją namową odkupiła od Totalizatora Sportowego hodowczyni Joanna Traka. Bardzo mi zależało, żeby ta wspaniała klacz pozostała w polskiej hodowli, a nie trafiła za granicę.
Wspólnie obmyśliliśmy plan hodowlany, a mianowicie postanowiliśmy, że Infamia będzie kryta co drugi rok dobrym, zagranicznym ogierem. Ponieważ jednak pierwszy przychówek zwykle jest mniej wyrośnięty i nie zawsze udany, na początek zdecydowaliśmy się na pokrycie klaczy w Polsce. W grę wchodziły jedynie pozytywnie sprawdzone ogiery i wybór padł na ojca m. in. świetnego Hipolinera – Belenusa.
W wieku dwóch Iron Belle biegała początkowo średnio, dopiero w ostatnim starcie pokazała talent do galopowania. Przez zimę rozwinęła się zgodnie z moimi oczekiwaniami. Poprowadziłem ją tą samą drogą przygotowań do Derby, jak w przypadku Infamii. Po niezłym występie w wyścigu o Nagrodę Dżamajki, w którym była druga za Pianoforte, zdecydowanie słabiej zaprezentowała się w gonitwie o Nagrodę Wiosenną. Być może wielu trenerów zrezygnowałoby wtedy z opłacenia kolejnej części wpisowego do Derby, ale znając tę rodzinę, cały czas wierzyłem, że ma duże możliwości. Po pierwsze byłem przekonany co do jej dystansowych predyspozycji, po drugie klacze z tej rodziny nie są gotowe we wczesnej fazie sezonu. Zdecydowałem się też zapisać ją do wyścigu o Nagrodę Soliny pod dżokejem, który święcił sukcesy na Infamii, Martinem Srnecem. Wszystkie te poczynania opłaciły się i Iron Belle wygrała w dobrym stylu. W jej ruchu na finiszu widać lekkość i talent odziedziczony po matce. Teraz z optymizmem patrzę na jej występ w Derby, ponownie pod doświadczonym czeskim dżokejem. Absolutnie nie przekreślam jej szans, choć wiadomo, jak mocny jest powszechny faworyt Caccini. Grono kandydatów do kolejnych lokat jest o wiele szersze i wydaje mi się, że są w nim oba trenowane przeze mnie konie.

IMG_2597
Langfuhr ma w nogach trzy trudne wyścigi

Historia Langfuhra jest nieco inna. Zakupiłem tego konia osobiście na aukcji we Francji dla Narimana Magomedova, właściciela, który co roku chce mieć jakiegoś folbluta. Jeśli nie spełni on oczekiwań, zostaje sprzedany, a pieniądze zainwestowane są w kolejny zakup. Langfuhr prezentował się na aukcji naprawdę imponująco. Szybko zdecydowałem, że będę go licytował, ale cena była zaskakująco niska. Nie było zbyt wielu chętnych do zakupu pięknie wyglądającego ogiera, być może dlatego, że był on bardzo wyrośnięty. Rzeczywiście, taki koń jest trudny do trenowana, a jak się okazało, nie jest też łatwo przeprowadzić go w wyścigu. W odróżnieniu do Iron Belle, Langfuhr ma za sobą trzy trudne biegi. Zbyt ofensywna jazda w ostro rozegranych gonitwach wpłynęła na jego dyspozycję fizyczną, te gonitwy sporo go kosztowały. Nie wiem, czy w tak krótkim czasie dojdzie do optymalnej formy, w jakiej mógłby podjąć walkę o zwycięstwo. Wierzę jednak, że stać go na zdecydowanie lepszy wynik, niż w biegu o Nagrodę Iwna, w którym do Cacciniego stracił 7,5 długości.

Bardzo dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiał Piechur