Żaden z piątki koni zgłoszonych do niedzielnego wyścigu o Nagrodę Aschabada (kat. B, 2200 m, godz. 15.45,), nazywanego tradycyjnie kuchennymi schodami do Derby, nie znajduje się na derbowej liście. Pierwotnie zapisany do biegu o błękitną wstęgę Dacosse, w dwóch tegorocznych występach wypadł zdecydowanie poniżej oczekiwań trenerki Małgorzaty Łojek, więc nic dziwnego, że w pierwszym terminie został skreślony.

Szansę na udział w klasyku, sądząc na podstawie dotychczasowych wyniku miałby zapewne trenowany przez Adama Wyrzyka Marywil, jednak kilka miesięcy temu przeszedł zabieg kastracji i do Derby nie mógł być zgloszony, bo główny bieg dla trzyletnich koni pełnej krwi angielskiej jest przeznaczony tylko dla ogierów i klaczy.
Ten dzielny wałach stał się jednak rewelacją pierwszej części sezonu.Najpierw dwukrotnie bez kłopotów wygrał słabiej obsadzone wyścigi III grupy, a następnie z miejsca do miejsca zwyciężył w Memoriale Jerzego Jednaszewskiego (I grupa, 2200 m), pokonując konie, które zapewne w Derby wystąpią: Lebowskiego, Neo i Designa. Wiele więc na to wskazuje, że może wygrać po raz czwarty, bo wspomnianego wyżej Dacosse’a wyprzedził w Memoriale Jednaszewskiego o ponad 10 długości, a pozostałe trzy konie: Kaszub, Triumfatorka i Defar, z którymi się spotka w niedzielę, też nie zaliczają się do orłów.
Najlepsze wrażenie z tej trójki sprawił Kaszub, drugi z koni wystawianych przez Małgorzatę Łojek. Wiosną doznał niegroźnej kontuzji, która opóźniła jego start, ale kilka tygodni później rozpoczął sezon, zajmując drugie miejsce w gonitwie III grupy. W kolejnym starcie odniósł zwycięstwo, wyprzedzając pewnie na dystansie 1800 m Triumfatorkę o dwie długości. Być może klacz, dosiadana tym razem przez Szczepana Mazura, spróbuje w niedzielę wziąć rewanż.
Stawkę uzupełnia zagadkowa Defar. Przed sezonem była pozytywnie oceniana przez trenera Janusza Kozłowskiego, ale w pierwszym tegorocznym występie, na krótszym dystansie, rozczarowała. Może jednak okazać się czarnym koniem gonitwy.

Na Służewiec po kilku tygodniach przerwy powracają kłusaki, które będą rywalizować w dwóch niedzielnych wyścigach ( w sumie tego dnia odbędzie się 9 biegów). Czołówka spotka się w pierwszej gonitwie, o godz. 15.15. Utalentowany, ale chimeryczny Asper de Cassandra w imponującym stylu rozpoczął bieżący sezon i na pewno będzie jednym z faworytów. Trzy tygodnie temu we Wrocławiu ogier był bliski zwycięstwa, jednak w końcówce pokonała go pięknie finiszująca towarzyszka stajenna Vendetta Team. Pozostałe konie nie potrafiły nawiązać z nimi walki.
W innym biegu zwycięstwo odniosła niezwykle solidna Ukamaya Verderie, która wcześniej w Warszawie finiszowała na drugim miejscu za Tequilą Dance. Albane de Mortree sprawiła na Służewcu wielką sensację, wygrywając prestiżowy wyścig w połowie maja. Nie należy jej lekceważyć. Bardzo dobra jest również Serenade du Betz, ale jej problemem jest częste przechodzenie w galop. W słabszych stawkach wygrywał Brandy Hornline. Czołowa klacz poprzednich sezonów – Usita, w tym roku do tej pory prezentowała się na polskich torach dużo słabiej. Czy ośmiolatka wróci do dawnej formy? Zapowiada się emocjonujący i wyrównany wyścig.

Wróżenie z fusów wydaje się przypominać natomiast gonitwa szósta, w której weźmie udział aż 17 zaprzęgów. Co więcej, wyścig odbędzie się na dystansie 1600 m, więc dobry start może okazać się kluczowy. Nieźle biegające w tym roku Thetis des Neuzy, Vocean, Saveur d’Anjou oraz Bavella Dance będą ruszały z odległymi numerami startowymi, co mocno utrudni im zadanie. Mogą na tym skorzystać nieobliczalna Barbariska, solidny w poprzednich latach Bogdan oraz America Seven, która udanie rozpoczęła tegoroczne bieganie. Nie można też wykluczyć, że któryś z pozostałych koni sprawi niespodziankę.

Na sobotę zaplanowano siedem gonitw. Pierwsza z nich rozpocznie się o godz. 15. W wyścigu piątym koni będą dosiadali wyłącznie uczniowie i starsi uczniowie.

Info