Aktualności
Winnym mojego niedosytu jest… Va Bank
Rozmowa z trenerem Andrzejem Walickim.
Zacznijmy jubileuszowo. W ub. sobotę odbyło się uroczyste spotkanie zorganizowane przez Polski Klub Wyścigów Konnych z okazji jubileuszu 50-lecia pracy pana i Macieja Janikowskiego na wyścigach. Zabierając głos, nie krył pan wzruszenia.
Pamiątkowe dyplomy otrzymaliśmy jeszcze trakcie sezonu z rąk ówczesnej prezes PKWK, pani Agnieszki Marczak, zafundowano nam także wyjazd do Paryża na gonitwę Łuku Triumfalnego. Pani Agnieszka była również inicjatorką naszego benefisu w jednym z lokali na Ursynowie, na który mogliśmy zaprosić naszych przyjaciół i najbliższych współpracowników. Byli na nim obecni zasłużeni hodowcy, właściciele koni oraz jeźdźcy. Takie integracyjne spotkania są dla naszego środowiska bardzo potrzebne. Chciałbym nie tylko w swoim, ale także w imieniu Maćka bardzo podziękować Polskiemu Klubowi Wyścigów Konnych, a pani Agnieszce w szczególności, że nas tak godnie uhonorowano.
Po dwóch tytułach Trenera Roku w poprzednich sezonach, w tym roku został pan czempionem trenerów. Jest pan zadowolony z wyników swojej stajni w minionym sezonie?
![IMG_4103](http://torsluzewiec.pl/wp-content/uploads/2020/05/IMG_4103-300x188.jpg)
Generalnie tak, choć przeważnie cele bywają wyższe niż osiągnięcia. Jeśli chodzi o konie arabskie, jestem w pełni zadowolony. Większość z nich biegała bardzo dobrze. Najlepszy, pięcioletni Westim, który wrócił na tor po rocznej przerwie spowodowanej ciężką kontuzją, wygrał pięć gonitw, w tym cztery pozagrupowe. Bardzo dobrze biegały też trzylatki, zarówno zagranicznej, jak i krajowej hodowli. W sumie przygotowywane przeze mnie araby wygrały 26 gonitw, czyli tylko o jedną mniej od folblutów.
Ocenił pan najpierw araby, czyżby na koniach pełnej krwi angielskiej się pan zawiódł?
![Tantal Piątkowski](http://torsluzewiec.pl/wp-content/uploads/2020/05/IMG_7101-300x188.jpg)
Odczuwam pewien niedosyt, ale powiem trochę przewrotnie: tylko jeden koń go spowodował! Był nim trenowany przez mojego przyjaciela Macieja Janikowskiego Va Bank. Nie było na niego sposobu. Miałem nadzieję, że może w St. Leger uda się zadusić go tempem, ale gdzie tam. W Wielkiej Warszawskiej jego wygrana była już czystą formalnością. Mój najlepszy koń, Tantal, tak jak poprzednio, mógł być tylko drugi.
Ten sezon, mówię o folblutach, był dużo słabszy od dwóch poprzednich, ale następne będą gorsze.
Skąd takie przekonanie?
Bo praktycznie nie liczyły się w tym roku moje dwulatki, więc nie ma większych nadziei, że w wieku trzech lat będą widoczne w najważniejszych gonitwach. Mam tylko jednego konia hodowli irlandzkiej, klacz Salien, która po zwycięskim debiucie już nie startowała z powodu problemów związanych z rozwojem, oraz francuskiego Thorna. On także wygrał w debiucie, jednak w drugim występie już zawiódł. Może ta dwójka coś więcej zwojuje, ale generalnie nie mam koni do dużych gonitw.
Które starsze folbluty pozostały w stajni?
Tylko Tantal, Masterpower i Emperor Ajeez. Reszta odchodzi lub już odeszła.
Ile będzie dwulatków?
Myślę, że 9-10.
A jak przedstawia się stawka arabów?
Wszystkie najlepsze pozostały i dołączył jeszcze koń Krzysztofa Goździalskiego, który startował z powodzeniem we Francji. Westima i Etorio właściciel Krzysztof Falba zabrał do siebie na wakacje, ale umówiliśmy się, że wrócą przed świętami. Będę przygotowywał do sezonu sześć młodych arabów, pięć krajowej hodowli i jednego holenderskiej.
Czy po odejściu Antona Turgaeva zatrudni pan dżokeja?
Nie. Moim jeźdźcem jest obecnie praktykant dżokejski Kamil Grzybowski, który w minionym sezonie wygrał 22 gonitwy. Właściciele koni będą też zapewne zapraszać na duże wyścigi dżokejów z zagranicy.
Bardzo dziękujemy za rozmowę.
Rozmawiał Islander