Traf Online
Oglądaj i graj!!!
Podwajamy wyścigowe emocje!
Zaloguj się na TrafOnline.pl już teraz!

Aktualności

Tor Służewiec

Stawka na własnego konia

25 kwietnia 2014

Rozmowa z Jerzym Engelem

Piłka nożna jest pańską pasją i zawodem, a czym są konie wyścigowe?

Przede wszystkim zamiłowaniem mojej żony Urszuli, która była fantastyczną koszy-karką. Sport jak wiadomo, to wielka adrenalina, wielkie emocje w soboty i niedziele związane z meczami. Tę potrzebę adrenaliny musiała czymś zastąpić. Cieszę się, że Ula po zakończeniu kariery sportowej znalazła sobie nową pasję. Ja jej od początku sekundowałem, gdy tylko miałem na to czas.
Najpierw byliśmy tylko właścicielami koni pełnej krwi angielskiej. Natomiast od kilku lat jesteśmy również je hodujemy.

Jakie były wasze początki na wyścigach?

Wspaniałe, bo nasz pierwszy koń Slogan,którego kupiliśmy na aukcji w Kozienicach,w 1996 roku wygrał w wieku dwóch lat Nagrodę Mokotowską, czyli uzyskał miano zimowego kandydata na Derby. Potem już nie odnosił tak dużych sukcesów, ale zarobił tyle, że mogliśmy kupić następnego konia, Simsona. On również świetnie spisywał się jako dwulatek. Zwyciężył w głównej próbie dla tej kategorii wiekowej – biegu o Nagrodę Ministra Rolnictwa. Potem już tak dobrze się nam nie wiodło, a same wyścigi zaczęły podupadać z powodu braku dobrego gospodarza. Oddaliśmy nasze konie do rekreacji za symboliczną złotówkę, albo do hodowli osobom, które ją prowadziły. Zapragnęliśmy jednak sami zostać hodowcami. A do tego trzeba mieć klacze. Kupiliśmy więc najpierw Tetydę, wnuczkę klasowej Toskanelli, która pokryta niemieckim Belenusem, dała świetną Tebi, zwyciężczynię pięciu gonitw.

Jak się nazywa wasza stajnia i ile posiadacie koni?

Ponieważ żona jest główną orędowniczką wyścigów w naszej rodzinie, więc stajnia nazywa się Urszula. Mamy obecnie trzy klacze hodowlane, oprócz Tebi, zakupione w Irlandii Doyenkę i Special Motivation, oraz dwa źrebaki. Najmłodszym jest córka Ecosse i Tebi, Tebira, która urodziła się 3. lutego br. W tym sezonie zadebiutują na torze dwie dwuletnie klacze naszej hodowli i własności, trenowane przez Macieja Jodłowskiego: Tequila Rosa (Belenus-Tetyda) oraz Tebiretta (Ecosse-Tebi). Oprócz nich w barwach Stajni Urszula biegać będzie również kupiony przez nas w Irlandii czteroletni obecnie Duke of Zamindar, który w wieku trzech lat wygrał w pierwszej części sezonu dwa wyścigi, a w drugiej nie biegał z powodu kontuzji. Wystąpi on w Handikapie Otwarcia.

Gdzie przebywają wasze klacze-matki i źrebaki?

W ośrodku hodowlanym Andrzeja Zielińskiego w Nowej Wronie k. Nasielska, gdzie się urodził i odchował ubiegłoroczny zwycięzca Derby Patronus, syn ogiera Ecosse. W tym roku wszystkie trzy klacze pokryliśmy tym, naszym zdaniem, najbardziej interesującym reproduktorem w ostatnich sezonach. Pełni nadziei oczekujemy na pierwsze starty naszego pierwszego konia po Ecosse, Tebiretty.

Na czym polega urok wyścigów z punktu widzenia hodowcy i właściciela koni?

Większość ludzi nie zdaje sobie sprawy, jak duże emocje towarzyszą właścicielom, zwłaszcza podczas prestiżowych gonitw. Tego trzeba doznać na własnej skórze, żeby zrozumieć, jakimi nauczycielami życia mogą być dla człowieka te mądre i dzielne zwierzęta. Bywa, że uczą pokory wobec losu, ale dają przede wszystkim wiele radości, płynącej z kontaktów z nimi. Moja żona kilka razy w tygodniu przyjeżdża do stajni na Służewcu i przygląda się treningom, ja czynię to rzadziej, ale zawsze, gdy ścigają się nasze konie, jeśli jest to możliwe, przychodzimy całą rodziną, z synem Jurkiem i córką Anką. Zapraszamy też przyjaciół i znajomych. Tor jest znakomitym miejscem do spotkań towarzyskich na świeżym powietrzu i wspólnego przeżywania wielkich emocji, które dają starty własnych koni.

Bardzo dziękujemy za rozmowę.

Rozmawiał Islander