Traf Online
Oglądaj i graj!!!
Podwajamy wyścigowe emocje!
Zaloguj się na TrafOnline.pl już teraz!

Aktualności

Tor Służewiec

Hity pierwszego dnia. Memoriał Tomasza Dula i Nagroda Dandolo

25 kwietnia 2013

W dniu rozpoczęcia sezonu wyścigowego rozgrywane są dwa biegi handicapowe I grupy: Nagroda Dandolo dla 4-letnich i starszych folblutów i Memoriał Tomasza Dula dla trzylatków.

Przypomnijmy, że ten rodzaj gonitw charakteryzuje się większymi niż zwykle różnicami w wagach, jakie niosą konie.

Każdy koń biegający na torze ma w tzw. handicapie generalnym przypisaną mu wagę, która rośnie w miarę uzyskiwania coraz lepszych rezultatów i maleje wraz z brakiem sukcesów. Takie rozwiązanie ma na celu przynajmniej teoretyczne wyrównanie szans uczestników gonitwy.

Pamięć o Królu Toru

Nawybitniejszy jeździec służewieckich ostatniego 25-lecia, nazywany „Królem Toru” dżokej Tomasz Dul (na zdjęciu, fot. Edyta Twaróg), zginął tragicznie 25 lutego 2005 roku w wypadku samochodowym pod Warką w wieku niespełna 55 lat. Jadąca z nim Klaudia Wójcik doznała tylko lekkich obrażeń. Już po kilku miesiącach zaczęła brać udział w wyścigach i ściga się do dziś. Obecnie pracuje w stajni Doroty Kałuby.
Inauguracja sezonu 2005 rozpoczęła się od poświęcenia tablicy upamiętniającej Tomasza Dula, wmurowanej przy wejściu na Lożę Zarządu. Rozegrano pierwszy wyścig jego imienia.
Tomasz Dul był mistrzem w swoim fachu, autorytetem dla kolegów, trenerów, właścicieli i bywalców toru. Jeździł z niesamowitym wyczuciem, nigdy nie nadużywał bata, a mimo to konie pod nim wygrywały w walce pewnie o łeb, lub nawet o nos. Liczono się się z jego opiniami na temat stanu przygotowań koni do wyścigów, przebiegu rywalizacji na torze, czy doborze gonitw dla koni. Jeden z szejków, który był na Służewcu w 1992 roku z okazji Dnia Arabskiego, tak się zachwycił eleganckim stylem jazdy „Króla Toru”, że zaproponował mu wyjazd do Zjednocznych Emiratów Arabskich. W sumie Tomasz Dul pracował i jeździł na tamtejszych torach przez trzy sezony.
Dodajmy, że na Służewcu te stajnie, w których pracował, zawsze były na topie. Mawiano, że jego dosiad to połowa wygranej.
Tomasz Dul wygrał 1311 gonitw, pięć razy zwyciężał w Derby (Krezus -1989, Mustafa – 1997, Arctic – 1998, Dżamajka – 2000 i Montbard – 2004) i trzykrotnie w Wielkiej Warszawskiej (Novara – 1990, Arctic – 1997 i Dżamajka – 2000). W sezonie 2001 ustanowił wspaniały rekord. Wygrał 140 gonitw!
Miesiąc przed tragiczną śmiercią zdał egzamin trenerski. Jego marzeniem było trenowanie koni.

Poniżej zamieszczamy fragment czatu z Dulem z 2004 r., opublikowanego w „Życiu Warszawy”.

Pytanie: Jak się pan znalazł na Służewcu i jak przebiegała pana kariera?

@TD: Przyjechałem do Warszawy z miejscowości Gryfino koło Szczecina. Tam nauczyłem się jeździć na koniach chłopskich. Na Służewcu trafiłem do stajni Antoniego Kusznieruka, w której jeździłem dwa lata. Później przeszedłem do trenera Andrzeja Walickiego, u którego w 1983 r. wygrałem setną gonitwę i uzyskałem tytuł dżokeja, za co jestem mu bardzo wdzięczny. Następnie byłem po 8 lat w stajni Mirosława Stawskiego i Doroty Kałuby. Teraz jestem u Macieja Janikowskiego.
 
Pytanie: Na treningu robi się galopy na 800-1000 m. Wyścigi są znacznie dłuższe. Czy po takim galopie można wyczuć, jakie predyspozycje ma dany koń? Czy będzie np. „trzymał dystans”?

@TD: Na galopach jeździ się oszczędnie. Nie „wyjeżdża” się konia do końca. Już podczas galopu roboczego widać, jakie koń ma predyspozycje, ale nie zawsze świetny galop treningowy przesądza o wyniku gonitwy. Nieraz się zdarzało, że konie biły rekordy podczas treningu, a w czasie wyścigu nie liczyły się.

Pytanie: Dlaczego nazywają Pana „królem toru”?

@TD: Może z tym królem to lekka przesada, ale oczywiście nie gniewam się, jeśli jestem tak nazywany. To oznacza przecież, że mam wielu zwolenników.

Choć w zeszłorocznej edycji Memoriału Tomasza Dula (1600 m) pobiegły ostatecznie tylko cztery konie, okazało się, że był to istotny etap przygotowań do najważniejszych biegów sezonu dla czołówki czterolatków. Wzięła w nim udział późniejsza triumfatorka gonitw Derby i Oaks Natalie of Budysin oraz należący do czołówki rocznika Indian General. Niesione przez nie wysokie wagi sprawiły, że mimo wielkiego talentu, zajęły (odpowiednio) drugie i trzecie miejsce, a wygrał niezły Tropical Fly, który niósł zaledwie 49 kg pod Liliyą Reznikovą.
Najwyżej ocenionym uczestnikiem tegorocznego Memoriału jest Issachar (59 kg), który w wieku dwóch lat w pięciu startach zawsze zajmował miejsce w czwórce. Zwycięstwo odniósł w połowie listopada. Po słabszych pierwszych występach, dobrze na jesieni prezentowała się Soczewica (56). Najpierw wygrała w świetnym stylu bieg II grupy, a następnie zajęła drugie miejsce w rywalizacji o Nagrodę Nemana.
Niezbyt udane dotychczasowe występy urodzonych w Irlandii Ike?a (54) i Andy?ego Cullena (55) oraz Króla Popu (47) sprawiły, że tym razem poniosą korzystne wagi. Trenerzy uważają, że w tym sezonie powinny być lepsze, mogą więc sprawić niespodziankę. Nie wiadomo na co dokładnie stać Aviatora (55,5) i trenowanego we Wrocławiu Juana Luoo (52,5). Niewykluczone, że w tej ciekawej rywalizacji dojdzie do niespodzianek.  

Przystojniak
Pamięć o koniach wyróżniających się na wyścigach lub w hodowli trwa również dzięki temu, że ich imiona pozostają w nazwach gonitw. Oczywiście, im lepszy koń, tym bardziej prestiżowej gonitwie „patronuje”. Ulubiony koń Tomasza Dula Dandolo osiągał w latach 2002-2004 bardzo dobre wyniki w ważnych gonitwach na dystansach 1300 – 2000 m. W 34. startach odniósł 9 zwycięstw. Czterokrotnie reprezentował Polskę w wyścigach na Słowacji i w Czechach (Central European Breeders? Cup Mile w Bratysławie w 2002 i Budapeszcie w 2003, Nagroda Scottisch Rifle w 2004, Velka Cena Prahy w 2004).
Po sezonie 2004 właściciel Dandolo Janusz Szweycer postanowił, że jego pupil nie będzie się już dalej ścigał. Zapewnił mu dobre warunki w pensjonacie pod Warszawą, gdzie go często odwiedzał i jeździł na nim w terenie. Ostatnią przejażdżkę zrobił rankiem w Sylwestra. Wieczorem 2. stycznia 2005 roku otrzymał wiadomość, że doszło do nieszczęśliwego wypadku. Dandolo czymś spłoszony uciekł z pensjonatu na szosna której został śmiertelnie potrącony przez samochód.
Oto wspomnienie o Dandolo, jakie Janusz Szweycer opublikował na portalu Finisz.
– „Miał wspaniały charakter, był bardzo grzeczny, spokojny i lubił ludzi. Na pewno mu nie brakowało urody – był pięknym koniem i chociaż fachowcy powiedzą, że trochę „wisiał na przednich nogach? , to nadrabiał to piękną maścią i głową. Miał bardzo ładny ruch, i nie bez powodu wiele osób mówiło o nim „przystojniak”.
Natomiast na robocie był leniem – i jak nie musiał, to się nie przemęczał. Trening to była nuda i rutyna. Co innego występy przed publicznością. Dandolo autentycznie lubił się pokazywać. Na padoku przed startem zawsze się rozglądał i widać było, że był zadowolony z zainteresowania które budził”.

Do tegorocznej gonitwy o Nagrodę Dandolo (1800 m), zwanej również Handicapem Otwarcia, mocną dwójkę wystawia trener Maciej Jodłowski. Invisible Dubai wyróżnia się klasą. W przeszłości startował w największych wyścigach: Derby, Wielkiej Warszawskiej oraz Prezesa TS. Jest wysoko oceniony za dotychczasowe osiągnięcia. Powinien w tym wyścigu nieść wagę 64,5 kg, ale dzięki dosiadowi ucznia Błażeja Giedyka została ona zredukowana o 4 kg. W efekcie Invisible Dubai poniesie 60,5 kg, a więc tyle, co jego towarzyszka stajenna, dzielna i urodziwa Dżulietta, która odniosła w ub. roku dwa zwycięstwa, ale najlepiej czuje się na dystansach powyżej 2 km. Zagadkową uczestniczką biegu jest Special Motivation (55,5 kg). W pierwszej części poprzedniego sezonu odniosła dwa przekonujące zwycięstwa, jednak później obniżyła loty. Nie należy jej lekceważyć, ponieważ jest córką świetnego Motivatora, który wygrał angielskie Derby, a jego potomstwo dobrze radzi sobie na torach całej Europy.
Bardzo nieobliczalne są Dakard (58,5) i Kairos (55,5), natomiast Star Mangal (51) i chyba lepszy od niego Scaloni (57) biegają na równym poziomie. Lepiej spisującemu  się na elastycznym torze Jansen (51,5) i rozkręcającej się Acre (poniesie nie 51 lecz 53 kg) może pomóc w osiągnięciu niezłego wyniku spora ulga wagi. Atutem włoskiej hodowli Soprana Best (54) jest fakt, że startował w tym roku już czterokrotnie we Włoszech (w gonitwach stiplowych i płotowych).

Info