Aktualności
Podsumowanie sezonu 2013 (Trenerzy – 1). Andrzej Walicki odzyskał prymat
Sześć lat czekał Andrzej Walicki na odzyskanie bezdyskusyjnego prymatu wśród trenerów. 
Poprzednio był najlepszym szkoleniowcem w sezonie 2007, gdy brylował na torze San Moritz, w 2010 roku „Życie Warszawy” przyznało mu tytuł Trenera Roku ex-aequo z Krzysztofem Ziemiańskim. O tegorocznym sukcesie zadecydowały zwycięstwa w biegach pozagrupowych dla trzylatków, kolejno o nagrody: Strzegomia i Rulera (Emperor Ajeez), Soliny (Kundalini), Derby (Patronus) i Oaks (Kundalini); dla trzyletnich i starszych: Rzeki Wisły (Wild Lady) i Wielka Warszawska (Patronus), oraz dla dwulatków: Dorpata (Avrora), Efforty (Greek Sphere) oraz Dakoty oraz Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi (Atlant).
Prymatu Walickiego można było się spodziewać po tym, gdy już w grudniu ub. roku do jego stajni przybyły konie ukraińskiego właściciela Konstantina Zgary. Niektórzy prorokowali, że kupione przez niego za granicą za stosunkowo duże pieniądze trzylatki Atlantic Star i Wild Lady będą rządzić w derbowym roczniku. Nie przestraszyli się jednak tą perspektywą inni właściciele mający swe konie w stajni Walickiego, przede wszystkim Kishore Mirpuri i Zbigniew Górski. Ostatecznie tak się dla Walickiego szczęśliwie złożyło, że wilk jest syty i owca cała. Zgara może być zadowolony, bo choć zakupy zagraniczne dosyć poważnie zawiodły, to jednak nabyty przez niego od hodowcy Andrzeja Zielińskiego za 30 tys. euro Patronus, trenowany już w wieku dwóch lat przez Walickiego, wygrał Derby i Wielką Warszawską. Z właścicielskiego, wspomnianego już duetu, powody do większego zadowolenia ma „Kisior” Mirpuri, bo jego hodowli i własności Kundalini, mimo jednej zaskakującej wpadki (szósta w biegu o Nagrodę Krasne), była jednak najlepszą klaczą sezonu. Ze wspólnych koni Mirpuriego i Górskiego nie zawiódł Emperor Ajeez (dwa zwycięstwa, cztery drugie miejsca), choć dopiero występ na 2200 m w Derby Austrii (bo po Iwna, kiedy przegrał z Pillarem jeszcze można było się łudzić) uświadomił trenerowi i właścicielom, że to raczej na pewno flyer, a nie stayer. Podejrzeń o zdolności długodystansowe nie potwierdził także Hurricane Seven, który sprawił chyba największy zawód Walickiemu, a także właścicielowi Zbigniewowi Górskiemu. Po drugim miejscu w Strzegomia oraz trzecim w Iwna był dopiero siódmy w Derby, czwarty w biegu „Życia Warszawy” i… szósty w Sac-a-Papier na dystansie 3200, który miał mu najbardziej sprzyjać.
Walicki trenował w tym roku bardzo dobre i dobre trzylatki (oprócz wyżej wymienionych również golejewskiego Jovella, który po wygraniu trzech biegów grupowych został w sierpniu sprzedany) i dwulatki, natomiast starszych koni miał w stajni jak na lekarstwo. Z dwóch koni Konstantina Zgary 8-letni syn Galileo Alandi nie wyszedł w ogóle do startu, a 4-letni San Isidro okazał się bardzo przeciętny. Trochę lepiej radził sobie siwy Toogris, ale drugie miejsce we wrocławskiej gonitwie o Nagrodę Rutena i trzecie w Prezesa TS to niewiele w porównaniu z oczekiwaniami (we Francji i na Ukrainie radził sobie dobrze). Dwie wygrane odniósł natomiast grupowy czterolatek Tropical Fly, natomiast 5-cioletni sprinter Big Luck po dwóch nieudanych występach na początku sezonu doznał kontuzji i już nie wyszedł do startu.
Pracujący w stajni Walickiego Zdzisław Lica przygotował do wyścigów płotowych trzylatka Setona, który ostatecznie został dwukrotnie zwycięzcą w tej konkurencji, bowiem Mahari, z którą przegrał w swym debiucie, została zdyskwalifikowana z powodu dopingu.
W czempionacie trenerów zajął Walicki drugie miejsce: I m – 37; II m – 30; startów – 167. Pod względem procentu zwycięstw – 22,2 ustąpił z czołowej piętnastki tylko Maciejowi Jodłowskiemu – 23 %.
Do Wielkiej Warszawskiej w najlepszej służewieckiej stajni w sezonie 2013 pracował Aleksander Reznikov. W najbliższych tygodniach ma do niej przejść Anton Turgaev. Walicki zatrudnił już dżokeja Mirosława Pilicha. Widzi go jednak bardziej w roli swego zastępcy i ewentualnego następcy. – Mam 72 lata. Będę trenować konie dopóki zdrowie mi pozwoli, bo to wielka pasja mojego życia, ale muszę myśleć o przyszłości. Mirka znam od początku jego kariery na Służewcu, pracował już u mnie w stajni jako dżokej. W 1996 r. wygrał Derby na Wonderfulu. Może on przejmie po mnie stajnię – powiedział nam Andrzej Walicki.
Islander
