Aktualności
„Kobiety, nie zostawajcie z tyłu! Wyścigi to przestrzeń również dla Was” — wywiad z Beatą Stelmach, Prezeską Zarządu Totalizatora Sportowego
Jest Pani ściśle związana z Warszawą. Czy Tor Służewiec był Pani znany wcześniej, zanim została Pani Prezeską Totalizatora Sportowego?
Do Warszawy przyjechałam na studia i w czasach studenckich zdarzało mi się trafić na teren Toru Służewiec. Tereny na Służewcu mają niesamowity potencjał. To 138 hektarów, z czego tylko część jest wykorzystywana do organizacji wyścigów. To piękna i ogromna przestrzeń, która może przyciągać tłumnie warszawiaków, dlatego zintensyfikowaliśmy pracę nad strategiami krótko-, średnio- i długoterminowymi, by Tor stał się miejscem jeszcze bardziej przyjaznym.
Wiem to po przykładzie moich znajomych, którzy mieszkają na Ursynowie, a nigdy nie byli na Torze Służewiec i nie do końca wiedzą, co dzieje się za murem Wyścigów.
Często Tor Służewiec kojarzy się mieszkańcom stolicy z koncertami, a otwierając bramy szerzej i tworząc ciekawszą ofertę, mamy szansę przyciągnąć rzeszę ludzi. Niestety to, czy na wyścigach będzie dużo kibiców, zależy w dużej mierze od pogody. Im chłodniej i bardziej deszczowo, tym mniejsza frekwencja. Kiedy pogoda dopisuje, na Tor Służewiec przychodzą całe rodziny. Wtedy szczególnie ważne, by oferta była atrakcyjna i zapewniała odwiedzającym przyjemne spędzenie czasu na świeżym powietrzu. Podobnie w przypadku osób zainteresowanych zakładami wzajemnymi. Zależy nam, by goście, którzy wybierają tę intelektualną formę rozrywki, również czuli się dobrze i komfortowo. Otwartość Toru jest bardzo istotna. Wierzymy, że na Służewcu każdy znajdzie coś dla siebie.
Przed nami kulminacyjny moment sezonu, co on dla Pani oznacza?
Za rogiem Wielka Warszawska, to już 80. edycja najważniejszego wyścigu na Torze Służewiec. Jesteśmy w XXI wieku i dalej wyścigi są piękną, elegancką dyscypliną, kojarzoną z markami premium. Obecnie nie jest to masowa rozrywka, jednak gdy tylko znajdziemy się na Torze, czujemy się częścią zmagań. Ta wyjątkowa atmosfera niewątpliwie jest tworzona przez ludzi, którzy, przychodząc na Tor, często pięknie ubrani, stają się elementem tej scenerii. To miejsce pozwala przenieść się w czasie i poczuć wyjątkową, niemal bajeczną atmosferę. Możemy się w niej zatracić, odpocząć i pięknie spędzić czas, a przy okazji poznawać świat zakładów wzajemnych i wyścigów konnych.

Wyścigi konne są uznawane za sport Królów, co Panią w nich urzeka?
Na Torze znajdujemy się na łonie natury, mimo przebywania niemal w centrum miasta. Dookoła widać uśmiechniętych ludzi, oczy wszystkich skupione są na pięknych koniach, czuć relacje między nimi a dżokejami. Tu świat jak z filmu styka się z tym rzeczywistym, co tworzy piękną opowieść. Nie każdy, kto przychodzi na Tor, jest wyścigowym ekspertem…
I nie ma w tym nic złego…
Nawet więcej, to nie ma znaczenia. Gdy podchodzimy do barierki, możemy usłyszeć przyspieszony oddech konia i niemal poczuć napięcie panujące w startmaszynie tuż przed sygnałem. Nagle konie ruszają, ziemia drży… To wyjątkowa chwila, tym cenniejsza, że nigdy się nie powtórzy. Każdy wyścig jest inny, zmienia się stawka uczestników, oddechy w startmaszynie, atmosfera, napięcie towarzyszące startowi i sam przebieg gonitwy. To coś unikalnego. Do tego wszyscy mamy świadomość, że za tymi pięknymi momentami startu, wyścigu, zwycięstwa, wręczania nagrody, stoi bardzo ciężka praca ludzi. Nie każdy ma okazję obserwować konie podczas treningów, ale każdy, kto choć raz odwiedził stajnię, na zawsze zapamięta to doświadczenie, charakterystyczny zapach, odgłosy, rytm oddechów koni, długi korytarz z wystającymi głowami, które natychmiast odpowiadają spojrzeniem i oddają emocje.
Połączyła tu Pani codzienną pracę z jej zwieńczeniem, jakim są wyścigi. Kobiety licznie pracują w stajniach, ale w gonitwach wciąż dominują mężczyźni. Jako ikona działań na rzecz równości, jak ocenia Pani znaczenie cyklu Women Power Series?
Women Power Series to znakomita inicjatywa, zapoczątkowana w 2020 roku, która wprowadziła do kalendarza gonitwy przeznaczone wyłącznie dla amazonek. Jej celem jest podkreślenie roli kobiet w świecie wyścigów konnych, tradycyjnie zdominowanym przez mężczyzn. To przestrzeń, w której ambitne zawodniczki mogą realizować swoje marzenia, rywalizować o tytuły i udowadniać, że na torze decydują pasja i umiejętności, a nie płeć.
Hasło cyklu to “Siła jest kobietą”. Biorąc pod uwagę wielką pasję kobiet do koni, ich liczbę w stajniach i rosnącą obecność w zawodzie jeździeckim, czy można powiedzieć, że “przyszłość także jest kobietą”?
To niezwykle szeroki temat, będący na agendach od wielu lat, nie tylko w Polsce. Poza tym, że prawa wyborcze otrzymałyśmy ponad sto lat temu, dopiero niedawno kobiety zaczęły pojawiać się w życiu publicznym częściej. Wywodzę się z sektora finansowego i często posługuję się hasłem: “popatrzmy na banki”. Większość pracowników banków to kobiety, ale nie w zarządach, gdzie dominują mężczyźni. Ta sytuacja stopniowo się zmienia dzięki działaniom społecznym, zachęcaniu kobiet do większej odwagi i aktywności w sięganiu po wyższe stanowiska. Prawda jest taka, że kobiety muszą włożyć znacznie więcej pracy, żeby osiągnąć ten sam poziom co mężczyźni.
Podobnie jest w świecie wyścigów. Ale jeśli tylko kobiety dostaną szansę rywalizacji, bardzo często pokazują, że świat należy także do nas. Women Power Series ma w tym kontekście duże znaczenie symboliczne, to głośne przesłanie: kobiety, nie zostawajcie z tyłu! Wyścigi to przestrzeń również dla Was, miejcie odwagę pokazać, na co Was stać. To nie tylko zachęta, ale też dowód na to, że kobiety świetnie sobie radzą.

Wspomniała Pani o swoich korzeniach w biznesie. Jak ocenia Pani tory wyścigów konnych jako miejsce spotkań firmowych czy dyplomatycznych?
Jedni lubią spotykać się na polach golfowych, inni na meczach. W zasadzie każde miejsce, które sprzyja dobrej atmosferze i swobodnej rozmowie, może stać się przestrzenią do rozmów o biznesie czy innych ważnych sprawach. Tor Służewiec to jedno z najciekawszych takich miejsc. Nie ma tutaj zawrotnego pośpiechu, a spotkania można prowadzić w eleganckiej, komfortowej, przyjaznej atmosferze. Jako Totalizator Sportowy często gościmy tutaj członków korpusu dyplomatycznego. To świetne miejsce do promocji Polski i Warszawy. Warto podkreślić, że atrakcyjność toru nie ogranicza się do wyścigów konnych. Przestrzeń doskonale sprawdza się przy organizacji komercyjnych wydarzeń, od spotkań biznesowych, imprez korporacyjnych, firmowych konferencji, kongresów, aż po wielkoskalowe wydarzenia muzyczne.
Skoro mówimy o kobietach i różnorodności, warto wspomnieć o nowopowstałym stanowisku pełnomocniczki ds. różnorodności, które pełni Pani Agnieszka Radwan. Przy tej okazji organizujemy spotkania kobiet na Służewcu pod nazwą Lunchu Liderek. Bierze w nich udział ponad 50 pań, połowa z Totalizatora Sportowego i połowa spoza naszej organizacji. Spotykają się tam kobiety świata biznesu, które dzielą się doświadczeniami i pomysłami na temat budowania środowiska sprzyjającego różnorodności. Tor Służewiec okazuje się idealnym miejscem do ważnych rozmów społeczno-biznesowych, nawiązywania relacji i budowania sieci wzajemnych kontaktów.
