Traf Online
Oglądaj i graj!!!
Podwajamy wyścigowe emocje!
Zaloguj się na TrafOnline.pl już teraz!

Aktualności

Tor Służewiec

Plebiscyt. Bohaterowie 80-lecia. Walenty Stasiak, czyli „Waluś” kochany przez publiczność

18 lipca 2019

Drugim, obok Kazimierza Jagodzińskiego, ulubionym dżokejem publiczności w pierwszej powojennej dekadzie na Służewcu był Walenty Stasiak. On także zaliczał się do czołówki w latach trzydziestych na Polu Mokotowskim. Już wtedy związał się z trenerem Konstantym Chatizowem, dosiadał m.in. derbistów: Mata (1934 r.) i Jeremiego (1938 r.).

Po wojnie najpierw odnosił wspaniałe zwycięstwa na trenowanym przez Stanisława Kowalskiego Turyście, na którym po dwa razy z rzędu wygrywał Wielką Warszawską (1947-48) oraz Nagrodę Prezydenta (1948-49), a ponadto St. Leger (1947). Trzecią w karierze Wielką Warszawską wygrał 1950 r. na trenowanym przez Kowalskiego Turfie.

Dla Chatizowa zdobył błękitne wstęgi Derby na Dorpacie (1953), De Corte (1954) i Laryksie (1956). Na wszystkich trzech zwyciężył także St. Leger.

O ile Jagodziński był powściągliwy w używaniu bata, o tyle Stasiak, oczywiście w ramach przepisów, potrafił wycisnąć z konia wszystko, jak to mówią, do imentu. W ferworze walki, w spektakularny sposób, zadrzyło mu się nawet uderzyć batem… rywala.

Ten incydent wydarzył się w 1953 roku podczas odbywającego się na Służewcu Mityngu Państw Socjalistycznych. W pierwszym jego dniu (gonitwy międzynarodowe rozgrywane były odstępie dwóch tygodni) Stasiak wygrał na Dorpacie Nagrodę Moskwy. Nasz derbista wyprzedził po walce o 2 dł. rosyjskiego Charkowa, dosiadanego przez słynnego dżokeja, a następnie trenera Nikolaja Nasibowa. Do rewanżu doszło po dwóch tygodniach w gonitwie o Puchar. Tym razem po niezwykle zaciętej walce wygrał o 1 dł. Charkow.

Bieg ten miał nie tylko emocjonujący, ale i dramatyczny przebieg. Jak opowiada jego naoczny świadek, chodząca legenda Służewca, były kierownik Działu Selekcji i przewodniczący Komisji Technicznej, a także wieloletni spiker wyścigowy Andrzej Szydlik, 200 metrów przed metą Nasibow zajechał drogę Stasiakowi. Ten w odwecie przyłożył Rosjaninowi dwa baty w plecy. Obaj złożyli przeciwko sobie protesty. Tysiące ludzi z biało-czerowonymi flagami czekały na decyzję Komisji Technicznej, kto wygrał i jaki zagrają hymn. Chociaż było to już po śmierci Stalina, to jednak sędziowie nie mogli sobie pozwolić na dyskwalifikację konia z Kraju Rad. Wyrok był Salomonowy: został zatwierdzony wynik z celownika, a Stasiaka wspaniałomyśnie nie ukarano za wspomniany wybryk, co i tak było wtedy aktem swoistej odwagi.

Walenty Stasiak był, można tak w przenośni powiedzieć,  założycielem „Klubu 1000” w historii polskich wyścigów. Wygrał w latach 1927-1957 1206 gonitw (84 więcej od Jagodzińskiego). Dwukrotnie po wojnie zostawał czempionem dżokejów: w 1948 r. wygrał 48 gonitw, a w 1953  – 31.

Info