Traf Online
Oglądaj i graj!!!
Podwajamy wyścigowe emocje!
Zaloguj się na TrafOnline.pl już teraz!

Aktualności

Tor Służewiec

Plebiscyt. Bohaterowie 80-lecia. Europejski dżokej „Jerzyk” Jednaszewski

6 sierpnia 2019

Kontynuujący tradycję rodzinną (jego ojciec Marian Jednaszewski wygrał Derby na na Piano w 1937 i Good Bye 1950 r.) Jerzy „Jerzyk” Jednaszewski należał, obok przedstawionych już w tym cyklu: Kazimierza Jagodzińskiego, Walentego Stasiaka i Mieczysława Mełnickiego do grona czterech polskich dżokejów, którzy w latach 1946 – 86 odcisnęli swe trwałe piętno w wyścigach na Torze Służewiec.

Był uznawany za mistrza techniki i taktyki jazdy. Pozostawił po sobie trudny do pobicia rekord: osiem zwycięstw w Wielkiej Warszawskiej. Podczas swego drugiego, 2,5-rocznego kontraktu w RFN, wygrał na Windurfie dwukrotnie Wielką Nagrodę Europy w Kolonii (1975-76).

Zagraniczne wyścigi, już jako czołowy jeździec na Służewcu, poznał bliżej dzięki dwóm pobytom we Francji w latach1967 – 1968, które ułatwił mu ówczesny dyrektor PTWK Henryk Harland. W czasie drugiego z nich pracował w stajni, której właścicielem był Aga Khan, a na pierwszą rękę jeździł w niej sławny dżokej francuski Yves Saint Martin. Po latach „Jerzyk” przyznawał: – ” Dopiero weFrancji nauczyłem sie jeździć tak, jak jeździli na Zachodzie. Dla mnie wzorem był Yves Saint Martin. Od niego nauczyłem się tzw. krótkiego dosiadu”.

W 1970 roku, jako pierwszy z dżokejów w historii Służewca, wygrał „Jerzyk” na koniach Stanisława Molendy wszystkie najważniejsze gonitwy w sezonie: Rulera (Dakar), Nagroda Prezesa RM (Tarczyn), Derby (Taormina), St. Leger (Taormina), Wielka Warszawska (Driada). 

Trener St. Molenda w krótkiej wypowiedzi na temat „Jerzyka”, zamieszczonej w książce Wojciecha Bukata i Eugeniusza Halskiego zat. „Bomba w górę” podkreślał: – „Praca i talent czynią mistrza. Po kilku latach stałego jeżdżenia w Niemczech Zachodnich, Jerzy Jednaszewski często wygrywał z czołowymi dżokejami zachodnioeurpejskimi, na których wcześniej się wzorował” (…). „Często porównuje się Tomka Dula z Jerzykiem, Myślę, że Tomek był mistrzem na skalę krajową, a Jerzyk na europejską”.

Drogę na zachodnioeuropejskie tory utorowało mu zwycięstwo w 1971 r. na trenowanej przez St. Molendę Bostelli, także w Kolonii, w gonitwie o Nagrodę Pferdemenges Renen. W następnym roku pracował już w Niemczech Zachodnich i jeździł na tamtejszych torach do końca sezonu. Wygrał wtedy m.in. na Tannenbergu Nagrodę Winter Faworit.

Wrócił na Służewiec w 1973 roku, by wygrać najpierw swe ostatnie (piąte) Derby na Darginie (tr. St. Molenda). Wcześniej błękitną wstęgę zdobył na Pearym (1957) jeszcze jako kandydat dżokejski, u trenera Michała Molendy, a później u jego syna Stanisława Molendy (1965 – Epikur, 1969 – Kadyks, z miejsca do miejsca, 1970 – Taormina), do którego należały rekordy zwycięstw w Derby i Wielkiej Warszawskiej zanim poprawił je Andrzej Walicki.

Po zwycięstwie w Derby na Darginie przegrał co prawda na nim z jadącym na Monaco Janem Filipowskim w St. Leger, ale podczas Mityngu Państw Socjalistycznych na Służewcu znów pokazał klasę. Najpierw poprowadził go do zwycięstwa w biegu o Nagrodę Moskwy, a  dwa tygodnie później wygrał prowadząc od startu do mety Wielką Nagrodę Państw Socjalistycznych. Kropkę nad „i” w tamtym pamiętnym sezonie postawił, wygrywając na Darginie Wielką Warszawską.

Pierwsze zwycięstwo w tej kultowej jesiennej gonitwie porównawczej odniósł na wspomnianym już Pearym, następnie na Surmaczu (tr. Stanisław Pasternak) – 1959; Donnie Aqui (tr. Aleksander Falewicz) – 1960; Jurysdykcji (tr. Henryk Szymański) – 1962 i czterech koniach St. Molendy: Dolores  – 1967; Driadzie – 1970; Darginie – 1973 i Dersławie – 1977.

Jeździł z niezwykłą elegancją i zdobył międzynarodową sławę. Łącznie odniósł 757 zwycięstw. Osiągał sukcesy nie tylko w Polsce i Niemczech, ale też w Austrii, Czechosłowacji i na Węgrzech.

Jego kariera trenerska rozpoczęła się równie świetnie, jak zakończyła jeździecka. Już w pierwszym roku (1978) w Wielkiej Warszawskiej zwyciężył Pawiment. Nie dane mu było fetować zwycięstwa w Derby – najbliżej tego wyczynu był Iluzjan, który w 1988 r. o nos przegrał z trenowanym przez Ludwika Buidensa Diablikiem. Karierę trenerską zakończył w 1994 r., ale nie mógł się rozstać z wyścigami tak po prostu. Przez kolejnych kilkanaście lat pracował w Komisji Technicznej, najpierw jako jej członek, a następnie przewodniczący.

Był podziwiany nie tylko za wysoki kunszt jeździecki, ale też za pracowitość, otwartość i niezwykłą pogodę ducha. Te cechy pozwoliły mu zdobyć przyjaciół na całym świecie.

Jerzy „Jerzyk” Jednaszewski zmarł 1 listopada 2009 r. w wieku 79 lat. Jego pamięci poświęcony jest bieg I grupy na 2200 m, rozgrywany w pierwszej połowie czerwca.

Info