Traf Online
Oglądaj i graj!!!
Podwajamy wyścigowe emocje!
Zaloguj się na TrafOnline.pl już teraz!

Aktualności

Tor Służewiec

Maciej Janikowski: – To był jeden z najlepszych moich już pięćdziesięciu sezonów!

29 listopada 2018

– Ani się obejrzałem, a upłynęło już 50 sezonów, jak prowadzę stajnię na Służewcu. Ten miniony uważam za jeden z najlepszych w mojej trenerskiej karierze – ocenia Maciej Janikowski.

Maciej Janikowski w sezonie 2018  dołożył do swej bogatej kolekcji kilka prestiżowych trofeów

– Przede wszystkim cieszy mnie to, że moja stajnia, jak to się mówi, była na chodzie od pierwszego dnia, prawie do samego końca sezonu. No, może nie udało się tylko postawić kropki nad „i”, bo żaden z naszych koni nie wygrał podczas ostatniej dwudniówki, ale ostatecznie zajęliśmy z 43 zwycięstwami drugie miejsce w czempionacie. Jednocześnie byliśmy najlepsi pod względem procentu wygranych gonitw – 19,2 z 224 startów.

 

Najpierw ukąsiła Srebrna Pszczoła, potem Arwa

– Już sam początek był wielce obiecujący, bo Memoriał Tomasza Dula podczas inauguracji sezonu wygrał liczony w ostatniej kolejności Silver Bee, który następnie był trzeci w Rulera, odniósł zwycięstwo w II grupie na 2000 m, dzięki czemu utrzymał się na derbowej liście. Jednak w najważniejszej gonitwie jego duży ówczesny potencjał nie został wykorzystany, bo wyścig mu się źle ułożył. Po wyjściu na prostą był zamknięty przy bandzie i nie mógł rozwinąć swej szybkości. Ale Derby to osobna, intrygująca historia, której chcę poświęcić więcej uwagi trochę dalej.

Arwa sprawiła dużą niespodziankę w biegu o Nagrodę Pamira

Wcześniej, bo jeszcze w połowie maja, niesamowity wyścig zrobiła pięcioletnia arabka Arwa. Choć zgubiła kilka długości na starcie, pobiła łatwo w biegu o Nagrodę Pamira parę faworytów wydawałoby się nie do pokonania: Shannon Queen, z którą wyraźnie przegrywała w wieku trzech i czterech lat, oraz Shadwana Al Khalediah.  Że nie był to jednorazowy wyskok formy, potwierdziła po czterech tygodniach, przegrywając w gonitwie o Nagrodę Ofira tylko z fenomenalnym francuskim ogierem Fazzą Al Kahlediah, a znów w pobitym polu wyraźnie pozostawiając Shannon Queen.

Niestety, wyścigowe licho nie śpi. Doznała kontuzji, która  przerwała jej karierę. Można powiedzieć, ot, proza życia, którą każdy trener musi brać na klatę. Ale w głębi duszy pozostaje pytanie, jak daleko by mogła zajść, gdyby w pełni zdrowia i formy pozostała w treningu.

Magnetic na wyżynach

– Nie ma co ukrywać, że na wyścigach nieszczęście jednych, stwarza okazję zaistnienia drugim. Spodziewałem się, że Magnetic będzie widoczny już w biegu o Nagrodę Golejewka i mnie nie zawiódł, przegrywając tylko z bitym faworytem, Koniem Roku 2017 Bushem Brave. W kolejnym wyścigu, o Nagrodę Widzowa, Bush Brave nie mógł już wystąpić z powodu kontuzji, która przerwała jego piękną karierę. W tej sytuacji faworytem mógł być tylko Magnetic i wywiązał się z tej roli znakomicie, zarówno w Widzowa, jak i później podczas Gali Derby, w wyścigu o Nagrodę Prezesa Totalizatora Sportowego.

Magnetic miał świetny sezon: zwyciężył w czterech biegach pozagrupowych!

Potem jeszcze ku wielkiej radości zwłaszcza jego właścicielki Eweliny Lasoty, bo ja, jako ktoś, kto zęby zjadł na wyścigach, jestem zarówno na sukcesy, jak i na porażki bardziej uodporniony, wygrał  także pod Szczepanem Mazurem nagrody: Kozienic i Westminster Freundschaftspreis.

Ale, wiadomo, nawet najlepsza passa, kiedyś się kończy. W Wielkiej Warszawskiej, niestety nie zaistniał na prostej finiszowej w starciu z trzylatkami niosącymi, w przypadku klaczy aż 7 kg mniej od niego. Być może na słabszą postawę miało wpływ, jak to się mówi, „zmęczenie materiału”, bo przecież poprzedni wyścig wygrał po walce szyja w szyję niemal przez całą prostą finiszową. Na pewno też nie odpowiadał mu zbyt twardy tor. Koniec końców zajął piąte miejsce, ale w sumie uważam, że był to dla niego przełomowy sezon i mam nadzieję, że w wieku pięciu lat będzie jeszcze o nim głośno.

Cape Ducato bliski sprawienia sensacji

– Czteroletni Magnetic był w minionym sezonie, można rzec opoką Stajni Czerkies, którą tak nazwałem przed laty na cześć mojego pierwszego, trójkoronowanego derbisty – Czerkiesa z 1974 roku. Natomiast w gronie trzylatków był jeden koń, który mógł jeszcze bardziej spektakularnie uczcić mój 50. sezon, gdyby zdobył dla mnie piątą błękitną wstęgę Derby (w 1983 r. wygrał Chryston, 2004 Montbard i 2015 Va Bank).

Niewiele brakowało, by Cape Ducato (przy bandzie) wygrał Derby

Mówię o Cape Ducato, który jako dwulatek pobiegł tylko raz i był drugi. Ten sezon zaczął od zwycięstwa w III grupie na 1400, a następnie zdał dystansowy sprawdzian, wygrywając Nagrodę Irandy (I gr., 2000 m). Niestety, w głównym sprawdzianie przed Derby (N. Iwna) zajął dopiero szóste miejsce. Mimo to nie wycofałem go z derbowej listy, zakładając, że  może mu się po prostu wyścig nie ułożył.

Przebieg tegorocznych Derby mógł nie tylko mnie doprowadzić do apopleksji. Kilkanaście koni finiszowało ławą po wyjściu na prostą. Oba moje plątały się daleko z tyłu przy bandzie. Silveer Bee już się z klatki nie wydostał, natomiast ta sztuka jakimś cudem udała się Cape Ducato, który ku zdumieniu publiczności, jeszcze kilkanaście metrów przed metą był… pierwszy. Dopiero rzutem na taśmę wyprzedził go o krótki łeb faworyt Fabulous Las Vegas.

Byłem tak roztrzęsiony, że nie chciałem od nikogo przyjmować gratulacji za… drugie miejsce, w dużej mierze przecież sensacyjne, bo Cape Ducato miał przed startem chyba ósme notowania. A tymczasem już był w ogródku, już witał się z gąską… Dopiero po kilku dniach dotarło do mnie, że jednak to drugie miejsce, uzyskane w zaciętej, sportowej walce, było sukcesem!

Po Derby już mu się gorzej wiodło. Był trzeci w Pink Pearla, dopiero siódmy na zupełnie nieleżącym mu torze mocno elastycznym w St. Leger i na koniec czwarty w Mosznej.

Prawie nie było konia, który by nie wygrał

 11-to letni Hot Wing aż trzykrotnie mijał  celownik jako pierwszy

– Jak już mówiłem na początku, najważniejsze, że stajnia biegała równo przez cały sezon. Prawie nie było konia, który by nie wygrał. Na bardzo dobry dorobek stajni, oprócz zwycięzcy czterech gonitw Magnetika, zapracowały m.in. 11-letni Hot Wing, czteroletni Kaszi i trzyletni arab Dragon, które wygrały po trzy gonitwy. Po dwa razy zwyciężyły Silver Bee, Cape Ducato, Montero, Trojka, Shalkar, Just Gold i trzyletnia arabka Amaya.

Stan stajni po sezonie

– Ze starszych folblutów pozostały w treningu Magnetic, Cape Ducato, Kokshe, Shalkar, Kaszi, Montero, Lafayett, Trojka i Monte Luppo. Jeszcze nie wiadomo, czy w przyszłym roku będzie biegał Hot Wing. Z tegorocznych dwulatków odeszła do francuskiego właściciela La Belle de Mai, a pozostały Dreamline, Magic Life, War Command, Makfire, Durham, Longrin oraz Honga i Don Tronado, które nie biegały. Ponadto właściciel Rafał Płatek przekazał mi do treningu zwycięzcę Nagrody Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi Ophelia’s Aidana oraz klacz Joshua’s Star, która zaczyna trenować.

Jeśli chodzi o przyszłoroczne dwulatki, to będzie ich w sumie co najmniej 10. Siedem zakupionych w Irlandii już trenuje.

Ze starszych arabów w trakcie sprzedaży jest Arash, zostały Amifa i Amaya. Po nowym roku przybędą do stajni od Rafała Płatka Esid in Zamour i General Lady. Ile będzie młodych arabów jeszcze nie wiadomo. W sumie przewiduję, że Stajnia Czerkies będzie liczyła w 2019 roku ok. 40 koni – zakończył Maciej Janikowski.

Wysłuchał Islander