Traf Online
Oglądaj i graj!!!
Podwajamy wyścigowe emocje!
Zaloguj się na TrafOnline.pl już teraz!

Aktualności

Tor Służewiec

Bije wyścigowy dzwon! W niedzielę Gala Derby!

26 czerwca 2018

Od momentu pojawienia się zapisów w ub. środę wieczorem o tym dniu już prawie wyłącznie myślą nie tylko stali bywalcy wyścigów konnych na Służewcu, ale także ci, którzy oglądają ich bezpośrednie transmisje w internecie. Tego dnia, licznie pojawią się na torze także ci, którzy przychodzą na wyścigi od wielkiego święta. A takim wyścigowym świętem jest właśnie Gala Derby.

Najważniejsze gonitwy pierwszej części 74. sezonu na Służewcu odbędą się tradycyjnie w pierwszą niedzielę lipca. Tego dnia rozegrane zostaną trzy biegi kategorii A: Derby – Nagroda Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, Prezesa Totalizatora Sportowego (daw. Prezesa Rady Ministrów) i Memoriał Fryderyka Jurjewicza (daw. Rzecznej). Ponadto dwulatki polskiej hodowli rywalizować będą o Nagrodę Próbną, a trzyletnie klacze o Nagrodę Novary (I grupa). Pierwsza gonitwa Gali Derby o godz. 14.

Najwyższą rangę mają oczywiście  Derby, do których zgłoszono 18 trzylatków pełnej krwi angielskiej: aż 16 ogierów i tylko dwie klacze. Może się zdarzyć, że któryś może jeszcze zostać wycofany, ale tylko z jakiegoś ważnego powodu. Sam zapis kosztuje 4 tys. zł, więc jeśli już właściciel lub właściciele zdecydowali się pozostawić konia na derbowej liście, to raczej się nie rozmyślą, gdyż samo wycofanie również kosztuje.

18 koni, a nagród tylko pięć

Fabulous Las Vegas zaimponował w dwóch ostatnich biegach

Każdy z hodowców, trenerów i właścicieli koni marzy oczywiście o wygraniu lub zajęciu wysokiego miejsca w Derby, aczkolwiek niektórzy zgłaszają swoich ulubieńców, dobrze wiedząc, że mają niewielkie szanse wygrania nagród pieniężnych, których regulaminowo jest w puli 175 000 zł tylko pięć: I – 100 000, II – 40 000, III- 20 000, IV – 10 000 i V – 5 000 zł. W tym roku dodatkowe nagrody w wysokości 50 000 zł dla właścicieli pierwszej piątki: 28 625, 11 400, 5 700, 2 850 i 1 425 zł ufundowała firma Westminster – Partner Główny Sezonu 2018. Ponadto Polski Klub Wyścigów Konnych przeznaczył 30 000 dla hodowców trzech najlepszych polskich koni: 15 000 – 10 000 i 5 000 zł.

Ci, którzy liczą tylko na łut szczęścia, jednak z różnych względów pragną zaistnieć w tym tak ważnym dla środowiska wyścigowego wydarzeniu. Chcą też przekonać się, jak ich podopieczni poradzą sobie w tak prestiżowym wyścigu, by potem wybrać dla nich być może bardziej odpowiednią drogę dalszej kariery. Nieraz bowiem dopiero po Derby okazywało się, że nie warto już dalej zgłaszać jakiegoś konia do wyścigów na dłuższych dystansach i należy spróbować przestawić go na krótsze.

Trzyma dystans czy nie trzyma?

Akademia wygrała sprawdzian dla klaczy i może w Derby powalczyć z ogierami

Jest to w przypadku większości koni uczestniczących w Derby (2400 m) kluczowe pytanie. Biegi na na 2000 i 2200 m, jakimi są główne przedderbowe sprawdziany Iwna i Soliny, jeszcze tak do końca takiej odpowiedzi nie dają. Tegoroczne ich rozstrzygnięcia tym bardziej zaciemniły sprawę, że zwycięzca pierwszego nich nich Fabulous Las Vegas uzyskał czas o 4,9 s gorszy od zwyciężczyni drugiego (tylko dla klaczy) Akademii. Prawie 5 s, to na torze to odległość ok. 90 m. Czyżby więc trenowany przez Krzysztofa Ziemiańskiego Fabulous LV, który po wygraniu Rulera (1600 m) w bardzo dobrym czasie 1’36,6 oraz Iwna w bardzo przeciętnym 2’22,5 przegra z przygotowywaną przez Macieja Jodłowskiego Akademią, która po mocnym, równym wyścigu uzyskała 2’17,9?

Choć nie można wykluczyć, że tak się stanie, to jednak najlepszemu ogierowi, a nie najlepszej klaczy, przyznawane są nie tylko przez fachowców, ale również przez stałych bywalców toru większe szanse. Bieg o Nagrodę Iwna został bowiem na początku rozegrany tzw. fałszywym tempem i dopiero ostatni kilometr był szybki. Szczepan Mazur, który w tym sezonie jeździ wyjątkowo dobrze i skutecznie (prowadzi zdecydowanie w czempionacie jeźdźców), nie musiał w takiej rozgrywce pokazywać pełni możliwości Fabulousa, który nie tknięty batem przyspieszył i pewnie wyprzedził o dwie długości dyktującego tempo w dystansie Medrocka, dosiadanego przez irlandzkiego dżokeja T. P. O’Sheę.

Ten z kolei niespodziewanie został zaatakowany na ostatnich metrach przez mającego wcześniej tylko jeden występ w karierze, trenowanego we Wrocławiu Kinga Arcibala, ale utrzymał przewagę szyi. Czwarty był niespodziewanie Gardemarin, a dopiero piąte i szóste miejsce zajęły mocniej liczone Xawery i Cape Ducato. Odległości na mecie pomiędzy pierwszą szóstką w Iwna nie były jednak zbyt duże, żeby można było z dużym prawdopodobieństwem przesądzać o wyniku Derby.

Tajemnice Nagrody Iwna

Xawerego i Medrocka nie można lekceważyć

Po tym biegu pojawiły się skrajne opinie. Jedni uważają, że Medrock, Xawery, Cape Ducato i Gardemarin w każdej rozgrywce, przy wolniejszym lub mocnym tempie od startu, na finiszu nie mają żadnych szans z Fabulousem, a być może także z Akademią, jeśli w Derby (tym razem pod Victorem Popovem, w Soliny jechał Mazur) pobiegnie ona tak samo dobrze, a może nawet lepiej . Są też zdania, że zwłaszcza trenowany przez Adama Wyrzyka Xawery, który w przeciwieństwie do poprzednich występów, w Iwna przy wolnym tempie galopował na końcu stawki, był po prostu sprawdzany przez Tomáša Lukáška, mającego już na koncie cztery zwycięstwa w Derby na Służewcu: na Intensie (2011), Greek Sphere (2014), Caccinim (2016) i Bushu Brave (2017). Dosiadający Cape Ducato rutynowany dżokej Szymczuk też miał dyspozycję od trenera Macieja Janikowskiego, by nie walczył w Iwna do upadłego, widząc, że nie zajmie wysokiej pozycji. Czyżby więc oba te konie były oszczędnie przeprowadzone w Iwna po to, żeby dopiero w Derby dobrać się ewentualnie faworytowi do skóry?

Nagroda Iwna, o czym dobrze wiedzą wszyscy ludzi związani z wyścigami, ma w sobie jakąś tajemnicę. Często bywała swoistym poligonem doświadczalnym. Niektóre konie, które ją wygrywały nawet z łatwością, ponosiły mniej lub bardziej spektakularne porażki w Derby. Dość powiedzieć, że w ostatnich 15 latach zwycięzcy Nagrody Iwna tylko trzy razy wygrywali bieg o błękitną wstęgę: 2007 (San Moritz), 2014 (Greek Sphere) i 2016 (Caccini). Ubiegłoroczny triumfator Bush Brave przegrał z Velnelisem o dwie długości, by w Derby pokonać go 10!

Boczna ścieżka

Nie wszyscy wykładali karty na stół w głównych, pozagrupowych biegach. Tzw. boczną ścieżką do Derby zdążał drugi, oprócz Fabulousa, mocny ogier trenera Krzysztofa Ziemiańskiego Fox Trot Galeste, zwycięzca Memoriału Jerzego Jednaszewskiego (2200 m), a także pokonany wtedy łatwo przez niego Pilecki. Nie był to jednak wyścig miarodajny, bo został rozegrany na torze lekko elastycznym w czasie 2’24,2, czyli o 6,3 s gorszym od rezultatu Akademii.

Dosyć surowe tempo w dystansie miał natomiast rozegrany zaraz po Nagrodzie Iwna bieg II grupy (2000 m), w którym o przepustkę do wyścigu o błękitną wstęgę walczyło sześć koni. Wygrał trenowany przez Janikowskiego Silver Bee, z Aleksandrem Kabardovem w siodle, ale tylko o łeb po walce z przygotowywanym we Wrocławiu przez Roberta Świątka Valley Pride. 2,5 dł. za nimi finiszował Dominer, który wyprzedził o szyję Dark Kinga. Czas wyścigu przyzwoity: 2’05,9 (31,6-30,4-31,9-32). Być może w tej czwórce trzeba szukać czarnego konia na Derby.

Wymieniliśmy już 13 trzylatków, które naszym zdaniem mogą  walczyć o płatne miejsca, w tym Dominer, Dark King i Gardemarin, jako polskie konie, jeszcze o premie PKWK. Z pozostałych pięciu polskich wierzchowców szanse na premie mają raczej tylko piąta w Soliny Królowa Ecosse i drugi w Aschabada (2200 m) Fortel Zagłoby. Kanclerz i Król Dżungli nie mają praktycznie żadnych szans, podobnie jak Harlem, który katastrofalnie wypadł we wspomnianym biegu II grupy, zajmując ostatnie miejsce ze stratą do Silvera Bee ponad 40 długości!

Komu dopisze szczęście?

W Derby dosyć często, i tak się dzieje na całym świecie, dochodzi do porażek bitych faworytów. Najbliższe przykłady: tegorocznym derbistą w Epsom został koń, którego notowania wynosiły 40:1, a faworyt (4/5) był dopiero czwarty. W minioną niedzielę Czeskie Derby wygrała klacz liczona 30:1.

W historii Służewca do legendy przeszło derbowe zwycięstwo trenowanej przez Andrzeja Walickiego Daglezji na ciężkim torze w 1971 roku. Wielką sensację 22 lata później sprawił podopieczny Doroty Kałuby Durand, który pod starszym uczniem Mirosławem Pilichem pobił wyraźnie lepszą o niego wcześniej i później, ale nie w dniu Derby, Upsalę. W 2008 roku wygrał Ruten, który w Iwna był czwarty, i przed występem w Derby nie miał zwycięstwa na koncie. Dwa lata później pofrunęła na prostej po zwycięstwo liczona w 16. kolejności w stawce 18 koni podopieczna Krzysztofa Ziemiańskiego Infamia, która zajęła tylko szóste miejsce w Soliny, czyli o oczko niżej od Królowej Ecosse! I jak tu Królową lekką ręką skreślić?! A w 2012 roku pierwsze Derby na Służewcu dla Adama Wyrzyka wygrała klacz II grupy Natalie of Budysin, pod liczącym sobie wtedy tylko 17 lat i dwa miesiące Szczepanem Mazurem.

Mazur obecnie to już uznana w światku jeździeckim, nie tylko polskim, marka. Ma za sobą trzy sezony pracy i udziału w wyścigach w jednej ze stajni w Emiratach. W ubiegłym roku po zakończeniu sezonu na Służewcu postanowił pozostać w kraju. Od stycznia pracuje w stajni Krzysztofa Ziemiańskiego. W niedzielę, jeśli dopisze mu szczęście, bo ludzie wyścigów jak mantrę powtarzają, że błękitną wstęgą dekorowany jest koń szczęśliwy, będzie triumfował w Derby po raz drugi. Tym razem po raz pierwszy dosiądzie faworyta!

Info

Uwaga. Wywiad z trenerem Ziemiańskim opublikujemy w czwartek lub piątek.