Traf Online
Oglądaj i graj!!!
Podwajamy wyścigowe emocje!
Zaloguj się na TrafOnline.pl już teraz!

Aktualności

Tor Służewiec

Inżynierskie biuro przegrało z wyścigami

28 sierpnia 2014

Rozmowa z Magdaleną Szablą, która w ubiegłą sobotę wygrała na Tortudze 10. gonitwę w karierze i przeszła do kategorii starszych uczniów.

Jak pani trafiła na wyścigi?

Przeczytałam w 2007 roku ogłoszenie w internecie, że trener Marek Nowakowski poszukuje ludzi do pracy w stajni. Zadzwoniłam i zostałam zaproszona najpierw na okres próbny. Tak się jednak zdarzyło, że zostałam z przerwą, gdy byłam w ciąży i urodziłam syna Mateusza, który ma teraz 4,5 roku, do dziś.

Co zdecydowało, że postanowiła pani zatrudnić się stajni. Trzeba przychodzić do niej o 6 rano, a robota nie jest wcale lekka, zwłaszcza dla kobiet. Była pani bezrobotna?

Nie. Jestem z wykształcenia inżynierem budownictwa. Pracę magisterską napisałam na temat budowli i budynków zabytkowych. Praca w biurze nie bardzo mi się jednak podobała. Postanowiłam od niej odetchnąć na jakiś czas. Chciałam spróbować czegoś nowego, ale oczywiście pewne doświadczenie z końmi już miałam, bo jeździłam rekreacyjnie. Jednak nie przypuszczałam wtedy, że będzie to tak długa przygoda.

Kiedy pojechała pani po raz pierwszy w wyścigu?

Chyba gdzieś w sierpniu 2008 roku. Tak prawdę mówiąc, nie bardzo chciałam się ścigać, bo uważałam, że się do tego nie nadaję. Początkowo jeździłam rzadko i tylko na koniach ze stajni pana Marka, może dlatego tak długo trwało w moim przypadku „dobijanie starszego ucznia”. Trochę więcej ścigałam się jesienią w ubiegłym sezonie, zwłaszcza po wygraniu w Szwecji wyścigu z cyklu nieoficjalnych mistrzostw świata kobiet, rozgrywanych pod patronatem Szejki Fatimy Bint Mubarak, oraz w tym sezonie, także na koniach innych trenerów.

W nagrodę na początku listopada wzięła pani udział w zakończeniu tego cyklu w Dubaju. Czy był to także udany wyjazd?

Pod względem sportowym niestety nie, bo wylosowałam słabego konia i zajęłam jedno z końcowych, nienagradzanych miejsc. Ale fajnie było tam się przejechać i zobaczyć tak od podszewki, jak wyglądają tamtejsze wyścigi.

10. gonitwę wygrała pani na Tortudze. Czy to teraz pani ulubiony koń?

Niekoniecznie, to bardzo nerwowa kobyła. Bardziej już wolę Dastona, chociaż w tym sezonie mnie zawodzi. W sobotę pojedzie na nim po raz pierwszy dżokej, więc może bardziej się postara.

Czy zamierza pani wrócić do pracy w biurze?

Myślę, że na razie zostanę jednak przy wyścigach.

Czy chciałby pani, żeby Mateusz, gdy dorośnie, też się ścigał na koniach?

Mam nadzieję, że nie. On chyba będzie chłopakiem z tych lepiej zbudowanych, więc nie chciałabym, żeby się męczył zbijaniem wagi. Ale on sam kiedyś dokona wyboru. Na razie, bardziej niż do stajni lubi przychodzić na wyścigi, gdy są przygotowane jakieś dodatkowe atrakcje dla dzieci.

Jeszcze raz gratulujemy zdobycia tytułu starszego ucznia i życzymy kolejnych zwycięstw.

Rozmawiał Islander